Na 6-tym kilometrze znajdował się nawrót w kierunku mety. Rozpoczęły się najtrudniejsze kilometry tego biegu. Bo niby już bliżej końca, ale jeszcze tak nie do końca. Siódmy kilometr zrobiliśmy w czasie 4:45 km/min, a kolejny w 4:50 km/min. Zaproponowałem mu, aby dwa ostatnie podzielił sobie na fragmenty. Z doświadczenia wiem, że tak łatwiej poradzić sobie z narastającym zmęczeniem – szczególnie tym psychicznym. Doskonale pamiętam jak rok temu usilnie oczekiwałem pojawienia się tabliczek z oznaczeniami 8 i 9 kilometra. Czas trwał wtedy w nieskończoność. Założę się, że w tym roku podobne odczucia miał Adam.
Mam nadzieję, że w końcu uda mu się zwalczyć nikotynowy nałóg, dzięki czemu kolejne życiówki przyjdą mu o wiele łatwiej i będą jedynie kwestią czasu.
Jak oceniam bieg?
Ogólnie bardzo pozytywnie. Myślałem, że w tym roku, biegnąc nieco wolniej niż ostatnio, poprzybijam kibicom zaległe „piątki”. Prawda jest taka, że w tym roku nie za bardzo miałem komu. Na trasie były w zasadzie tylko 2 miejsca, w których kibice ustawili się w większej ilości. Pierwsze znajdowało się koło Zamku Sułkowskich, a drugie dopiero na mecie. Osób, które żywiołowo nas dopingowały, mógłbym policzyć na palca 2-3 rąk. Nie mówię, że jakoś bardzo mi to przeszkadzało, ale fajnie, gdyby organizator zadbał o jakąś oprawę. Bębny przed ostatnią prostą? Z chęcią bym je tam usłyszał. To niby tylko 10 km, ale idealnie w środku miasta. Można to jakoś wykorzystać. No i toalet w okolicy startu mogło by być zdecydowanie więcej.
Do Bielska zapewne wrócę za rok. To miasto, w którym mieszkałem przez pierwsze 3 lata swojego życia. Darzę je sporym sentymentem. Mam nadzieję, że czeka mnie tam jeszcze wiele fantastycznych emocji.
[shareaholic app=”share_buttons” id=”10261725″]
[shareaholic app=”recommendations” id=”10261733″]
4 komentarze
Świetna relacja.Gratuluję udanego biegu Tobie i bratu.Dla mnie ten bieg był też ogromnie ważny bo pierwszy 😉
Zgadzam się z Twoimi odczuciami na temat biegu i ogromnie mi miło, że o mnie wspomniałeś 😉 Pozdrawiam serdecznie!
Dzięki wielkie 🙂 Jakże mógłbym o Tobie nie wspomnieć? 😉 Gratuluję pierwszego biegu i do zobaczenia gdzieś na kolejnej trasie 🙂
Super relacja podziwiam umiejętność tak perfekcyjnego kontrolowania tempa biegu… Swoją drogą wciąż marzę, że pobiegnę ze swoim bratem w tym samym biegu, o wspólnym biegu obok siebie jeszcze nie marzę – z nudów by ze mną umarł 😉
Co do kontrolowania tempa, to przyszło mi to z czasem. Wcześniej wykres tempa wyglądał nieco bardziej sinusoidalnie 😉 Mam nadzieję, że mimo wszystko ze sobą wystartujecie 🙂