Co jest najlepsze w bieganiu? Życiówki? Medale? Ładny wzór na koszulce dołączonej do pakietu startowego? W moim przypadku są to podróże. Start w nowym miejscu jest idealnym pretekstem do tego, aby je sobie dokładnie zwiedzić. Nie inaczej było w trakcie kolejnego biegu zorganizowanego przez RunCzech. Tym razem padło na półmaraton w Karlowych Warach – światowej sławy uzdrowisku o zachwycającej architekturze i… ograniczonej liczbie miejsc parkingowych, o czym wkrótce miałem się przekonać. Na swoim koncie mam już blisko sto startów. W tak ładnym miejscu jednak chyba jeszcze się nie pojawiłem.
Do stolicy Kraju Karlowawskiego ruszyliśmy w przeddzień biegu. Czekała nas blisko 600 km podróż, która na szczęście minęła bez większych przeszkód. Nasze mieszkanie znajdowało się w samym centrum miasta. Sen z powiek spędzało mi – wspomniane już – znalezienie odpowiedniego miejsca parkingowego. Wcześniej zrobiłem mały rekonesans i wyszło na to, że wszelkie okoliczne ulice albo wymagały posiadania specjalnego pozwolenia, albo ograniczały parkowanie jedynie do 4 h. Po chwili udało mi się namierzyć niewielki parking miejski. Zawartość bagażnika przetransportowałem schodami na trzecie piętro i ledwo żywy byłem gotowy, aby zaatakować Expo.
Biuro zawodów usytuowano w recepcji Centrum Kongresowego hotelu Thermal. To właśnie tam odbywa m.in. prestiżowy Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Karlowych Warach.
Minąłem rzekę Teplá i stanąłem przed hotelem. Zdziwiło mnie to, że przed wejściem znajdowało się tylko jedno stoisko. Jeżeli ktoś chciał się zaopatrzyć w żele energetyczne bądź jakieś biegowe akcesoria, mógł się nieco zaskoczyć.
Po wejściu do środka od razu udałem się po odbiór numeru. W zasadzie nic innego nie dało się tam zrobić. Niewielka sala i kilka stołów.
Przy jednym z nich odebrałem swój pakiet. Co w nim znalazłem?
2 komentarze
Tobie to też powinni przydzielać złote odznaki i plakietki za relacje 🙂
Super!
Dzięki!
W kuchni zrobiłem miejsce na malakser. Może kiedyś ktoś mi je
za nie wręczy :/