Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»Relacje»IX Szóstka Pogorii – 12.05.2019 r.

    IX Szóstka Pogorii – 12.05.2019 r.

    0
    By Marek on 14 maja 2019 Relacje

    W Szóstce Pogorii po raz pierwszy uczestniczyłem w 2017 roku [relacja]. Do Dąbrowy Górniczej wyruszyłem wtedy z życiówką 19:03. Mój plan zakładał więc złamanie tych nieszczęsnych 19 minut. Niestety, choć robiłem co mogłem, do mety dotarłem po 19:13 minutach biegu. Pamiętam, że na ostatnich metrach osiągnąłem 204 unm, a po przekroczeniu ostatniej maty z pomiarem czasu, niezwłocznie postanowiłem: „Koniec! Nigdy więcej takiej męczarni!”. Po 2 latach miałem doświadczyć uczucia déjà vu – ponownie Pogoria, ponownie plan złamania 19 minut, no i ponownie tętno na granicy dłuższego L4.

    Po pakiet startowy udałem się w dzień startu.
    Po jego rozłożeniu na kostce brukowej, tak się prezentował:

    Zwrotny chip i numer startowy – tyle w temacie.

    Okazało się, że w pakiecie znalazła się także pogoda, która sprzyjała szybkiemu bieganiu. Od rana padało mniej, lub bardziej. Słońce było szczelnie schowane za chmurami, a temperatura nie przekraczała 12-13 stopni Celsjusza. No, a na szybkim bieganiu przecież bardzo mi zależało.

    Tak jak wspomniałem w pierwszym akapicie – w stronę Pogorii ruszyłem z myślą, aby uzyskać wynik z liczbą „18” na początku. Gdyby moja aktualna życiówka wynosiła 19:58 albo chociaż 19:43, to zapewne – na tym poziomie wytrenowania – dałbym sobie z tym spokój. Na pewno bym się tak nie katował, aby osiągnąć upragniony cel. Ale przy 19:03? Przecież aż się prosi, aby urwać te 4 sekundy.

    No właśnie, jeżeli o katowaniu mowa, to wiedziałem, że ten bieg będzie mnie wiele kosztował. Od kilku lat nie wykonuję żadnych szybszych jednostek treningowych. Żadnych kilometrówek, czy siły biegowej w postaci skipów A, B i F. Mój trening jest prosty jak konstrukcja cepa: dycha w środku tygodnia w tempie ok 4:40 min/km, a w weekend 35-40 km z Magdą w wózku biegowym. Czy da się z tego zrobić wynik 18:XX? Ciężko stwierdzić. Wiedziałem, że mimo wszystko muszę spróbować. Taka szansa trafia mi się raz w roku, bo o atestowaną piątkę jest niezwykle trudno.

    Jeżeli mowa o samym biegu, to jest on ciekawie skonstruowany. To tak naprawdę indywidualny bieg na czas. Zawodnicy startują jeden po drugim, w 15 sekundowych odstępach. Trasa prowadzi wzdłuż zbiornika Pogoria III. Po 2,5 km pojawia się ostry nawrót i zabawa zaczyna się od początku.

    Cała sztuka polega na tym, aby zacząć w sam raz – mocno, ale bez przesady. Energii musi przecież wystarczyć na dobrych kilkanaście minut. Z uwagi na fakt, że biegniesz sam/-a, trudno o kompana, który porusza się w takim samym tempie i może cię wesprzeć. Jest to w zasadzie mocny trening zarówno dla mięśni, jak i głowy. Pokus do poddania się jest sporo.

    Po odwiedzeniu biura zawodów ruszyłem w stronę startu.

    Zdjęcie na molo, spotkanie ze znajomymi i trucht do samochodu, w którym przeczekałem deszcz. To właśnie tam ustawiłem swoje tempo na 3:40 min/km. Byłem ciekawy jak długo tak pociągnę.

    Pierwszy zawodnik wystartował o godz. 11:00. Mając numer 209, miałem pobiec w okolicy 11:52. Kilkanaście minut wcześniej zbliżyłem się więc, do bramy startowej, aby nie przegapić swojego miejsca w kolejce.

    3, 2, 1… zaczęło się!

    Walka o życiówkę na dystansie 5 km, to chyba najbardziej wyczerpująca rzecz, jakiej doświadczyłem w  swoim 36-letnim życiu. Po 200-300 m jest jeszcze znośnie. Sił jest sporo, oddycha się całkiem przyzwoicie, a w głowie pojawiają się głosy: „Uda Ci się!”.

    Z każdym kolejnym krokiem jest już jednak coraz gorzej. Organizm broni się przed biegiem na tak wysokich obrotach, a głosy stają się coraz bardziej pesymistyczne.

    1 2
    5km szóstka pogorii
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    Siemianowicka Piwna Mila 2025 – 11.10.2025 r.

    III Siemianowicki Bieg „Śladami Wojciecha Korfantego” – 27.04.2025 r.

    XII Bieg Wiosenny w Parku Śląskim – 22.03.2025 r.

    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    1 dzień temu
    Marek - drogadotokio.pl

    💃 20 km - misja wykonana! 🕺

    Ostatnio 20 km pokonałem pół roku i jeden dzień temu (sic!). Po tym, gdy zmiotło mnie z planszy miałem jeden zasadniczy cel: wrócić do tego, co było przedtem. Jako amator czuję się spełniony. W bieganiu nie zależało mi więc na nowych życiówkach, a właśnie na tej mojej weekendowej dwudziestce.

    I kwiczałem z bólu pocąc się za pięciu, aby to osiągnąć.
    No i stało się to dzisiaj.

    To była cholernie długa droga. Chociaż jeszcze nie dotarłem do końca, bo w dalszym ciągu się rehabilituję, to czuję, że po dzisiejszym treningu jestem jeszcze bliżej mety.

    Dziękuję za uwagę
    i dzień dobry 🎩

    P.S. Wybaczcie, że Tomasz na zdjęciu wyszedł taki niewyraźny. Czy to zasługa Mayday i biletu VIP w cenie 849 zł? Przypadek? Tak sądzę, ale proszę: don't judge him, ok?🙅
    ... Więcej...Mniej...

    💃 20 km - misja wykonana! 🕺

Ostatnio 20 km pokonałem pół roku i jeden dzień temu (sic!). Po tym, gdy zmiotło mnie z planszy miałem jeden zasadniczy cel: wrócić do tego, co było przedtem. Jako amator czuję się spełniony. W bieganiu nie zależało mi więc na nowych życiówkach, a właśnie na tej mojej weekendowej dwudziestce.

I kwiczałem z bólu pocąc się za pięciu, aby to osiągnąć.
No i stało się to dzisiaj.

To była cholernie długa droga. Chociaż jeszcze nie dotarłem do końca, bo w dalszym ciągu się rehabilituję, to czuję, że po dzisiejszym treningu jestem jeszcze bliżej mety.

Dziękuję za uwagę 
i dzień dobry 🎩

P.S. Wybaczcie, że Tomasz na zdjęciu wyszedł taki niewyraźny. Czy to zasługa Mayday i biletu VIP w cenie 849 zł? Przypadek? Tak sądzę, ale proszę: dont judge him, ok?🙅Image attachmentImage attachment+Image attachment
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 24
    • Shares: 0
    • Comments: 1

    Skomentuj na FB

    Gdzie relacja z niedzieli...śmigasz ok 12 na Park i nic nie ma o tym w socialach 🤔

    View more comments

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2025 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.