6. Chusta typu Buff.
Element pakietu Silesia Marathon 2014. Genialna sprawa! W Buffie biegam w okresie zimowym. Jeżeli chcecie ochronić swoje płuca i oskrzela przed mroźnym powietrzem, to chyba nie wynaleziono niczego lepszego. Poza tym jest ładny. Grafik raczej nie płakał jak projektował.
7. Plecak.
Pozostając w temacie Silesia Marathon. Plecak był częścią pakietu jednej z ostatnich edycji. Ma fajnie dużo skrytek i zapięć. W ogóle jest fajny.
8. Kubek.
9. Wioski wypoczynkowe i pola kempingowe w Italii.
Say what?!? „Wioski wypoczynkowe i pola kempingowe w Italii”? Dodatkowo mapa samochodowo-turystyczna w skali 1:800 000 wraz z naznaczonymi trasami widokowymi, rezerwatami przyrody, miejscami turystycznymi, a wszystkie odległości podane są w kilometrach? Całe życie marzyłem o czymś takim! Dostałem to w pakiecie 22. Biegu Fiata, który szczerze wszystkim polecam.
Jestem święcie przekonany, że powyższa publikacja przyda mi się, jeżeli kiedyś pod choinką znajdę campera i stanę się królem caravaningu. Na razie mi to nie grozi, ale kto wie?
Zachęcam do dyskusji. Znaleźliście w pakiecie coś ciekawego? Dajcie znać!
Czekam…
[shareaholic app=”share_buttons” id=”10261725″][shareaholic app=”recommendations” id=”10261733″]
9 komentarzy
Uważaj na te kubki! Miałem takie dwa (akurat jako artykuły promocyjne z jakiejś tam uczelni wyższej) i po pewnym czasie i jeden i drugi mi się rozwalił po wlaniu wrzątku 🙂 Ja w pakiecie na Bieg Fiata dostałem przewodnik po Rzymie, może chcieli żebym wziął udział w Maratona di Roma? 😉
Czekałem na pierwszy komentarz i się wreszcie doczekałem! 🙂 Sorry za offtopa (bardziej offkomentarza), ale musiałem.
No właśnie poprzedni kubek w pracy był dokładnie takiej samej budowy i pewnego dnia, w momencie zalewania go wrzątkiem, postanowił się rozwalić :/ Przewodnik po Rzymie to zdecydowanie ciekawsza lektura niż „Wioski wypoczynkowe i pola kempingowe w Italii”. Sam bieg – rewelacja! Pierwsze złamane 40 min na 10 km. Zapewne pojawię się tam w przyszłym roku.
A Maratona di Roma? Jakbyś miał tam startować, a chciałbyś dojechać camperem, to się możemy jakoś zgadać. W razie czego mam przydatną publikację. Pokażę Ci tanie kempingi z bieżącą wodą! 🙂
Właaaśnie chciałem ostrzec przed tego typu kubkami, jeden z nich był uprzejmy się rozdwoić, całe szczęście, że przy myciu. W jednej z kablówek regularnie wygrywam w konkursach ich kubki, za każdym razem przy odbiorze mówię, że coś jest nie tak z konstrukcją, oni na to że mają spory zapas i bla bla historia od początku.
Ręcznik – ostatnio dostałem chyba w Żywcu (?) produkt ręcznikopodobny. Małe chińskie rączki proszą o wielokrotne pranie osobno i to w 30 stopniach. Ze względu na zapach trudno to trzymać i kolekcjonować, na szmaty też się nie nadaje – po co takie śmieci w pakiecie? 🙂
A propos Żywca, fajnie wyglądało odbieranie pakietów startowych – numery były w takich szarych, dużych kopertach jak zdjęcia RTG. I potem ponad tysiąc ludzi z tymi „RTG” hasał po rynku – zjazd urazówki czy jak? 😉
W Żywcu miałem pobiec w tym roku, ale jakoś tak wyszło, że na starcie się nie pojawiłem.
Co do ręcznika (tego ręcznikopodobnego), to jeszcze z niego nie korzystałem. Po Twoim opisie, już chyba raczej tego nie zrobię 🙂 Ten z Wrocławia jest zdecydowanie lepszej produkcji.
Rok temu nie było zjazdu radiologów. Numery wydawano w torbach z uchwytem 😉
Cześć Marek! Pamiętam Twój wpis na bieganie.pl, gdzie pisałeś, że zamierzasz wystartować z tym blogiem. Zajrzałem tu wtedy i po stronie hulał wiatr. Dzisiaj widzę, że się napracowałeś od tego czasu. Szacun. Będę zaglądał. No i życzę powodzenia w realizacji planu!
P.S. A co do artykułu – to o co chodzi z tym podcieraniem się ręcznikami? Mi zwykłych ręczników też byłoby do tego żal 😀
Witam Cię serdecznie w swoich skromnych progach! 🙂
Każda para oczu, która śledzi moje wypociny, jest dla mnie szalenie ważna. Postaram się za bardzo nie przynudzać.
P.K.S. Jeżeli mowa o podcieraniu się, to mogę Ci wysłać instrukcję obsługi w pedeefie 😉 146 strony ze zdjęciami w HaDe! 🙂
E, nie, to ja jednak pozostane w nieświadomości 😉 A ręczniczki będę kolekcjonował. Swoją drogą nigdy jeszcze nie dostałem takiego w pakiecie od organizatora; tylko raz jak biegłem w jakiejś imprezie sponsorowanej przez moje korpo w firmowej koszulce dostałem dodatkowy pakiet od firmy i tam rzeczywiście był taki jeden.
Mnie się trafiła czołówka – to chyba jedna z fajniejszych rzeczy i naprawdę ją wykorzystuję do wieczornych biegów. Niestety w biegach zagranicznych wieje pustką ale to może lepsze niż sterta próbek i makulatury
Tak z zupełnej ciekawości: to był jakiś górski bieg?
Właśnie fajnie dostać coś, czego nie schowa się w piwnicy i zapomni tak zupełnie na amen.