Pomysł na start w IX Śląskim Maratonie Noworocznym Cyborg narodził się kilka dni temu i stało się to zupełnie spontanicznie. Przeczytałem wpis Klaudii z zaprzyjaźnionej strony www.sportwwielkimmiescie.pl i pomyślałem, że wiele w życiu robiłem, ale półmaratonu w sylwestra jeszcze nie uskuteczniałem.
Trasa Cyborga jest identyczna jak ta, z Półmaratonu Parkowego. Z uwagi na wzniesienie na ok. 3, 10 i 17 km nie należy do tych, na których łatwo o życiówkę. Pokonuje się pętle liczące 7,032 m. Każdy może pokonać ich tyle, na ile jest w stanie (maksymalnie można przebiec 6 pętli, co jest równe dystansowi maratonu). Niestety nie czułem się na siłach, aby przebiec maraton. Wybrałem więc wariant nieco bardziej optymistyczny.
Co robią Polacy w wolnych chwilach? Przede wszystkim narzekają. W większości na zarobki (słusznie!) i pogodę. Jeżeli chodzi o aurę, to niestety do najlepszych nie należała. Temperatura była nawet znośna – nieco poniżej zera. Gorzej było z przyczepnością. Deszcz, który spadł, postanowił od razu sobie zamarznąć. Było cholernie ślisko. O niechciany szpagat było łatwiej, niż się mogło wydawać. Miejscami trzeba było biec po trawie mając za nic atest trasy. Chodniki i aleje nadawały się bardziej na lodowisko, niż trasę jakiegokolwiek biegu. Co prawda w większości była ona przysypana piaskiem, ale znalazły się fragmenty, do których raczej on nie dotarł.
Moim celem było dotarcie do mety z czasem poniżej 1:45h. Ustawiłem sobie pacemakera na 4:55 i wyruszyłem. Pierwsze okrążenie biegłem nieco zachowawczo. Na drugim było już trochę szybciej. Ostatnie pokonałem w tempie, o którym bym się nie podejrzewał o tej porze roku. Dodam, że specjalnie się jakoś nie żyłowałem. Biegłem na tyle, na ile mi się chciało. Bez planu, aby się zajechać i przejść do marszu zaraz przez metą.
Niestety nie było chipów, nie mierzono więc czasu. Nieoficjalny czas z Garmina wyniósł: 1:39:44, czyli znacznie powyżej oczekiwań. Prawdopodobnie gdyby nie warunki atmosferyczne, byłoby znacznie lepiej. Ale nie ma co narzekać. Było jak było. Dawno nie biegłem półmaratonu i naprawdę stęskniłem się za tym dystansem. Brakowało mi Ciebie półmaratonie!
Bieg mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, kto chce sprawdzić, jak jego ciało zareaguje po całonocnej imprezie. Jest to też doskonała okazja na przywitanie nowego roku. No i medal fajny jest!
————————————————
Breaking news everyone!
Tutaj znajdziecie wideorelację TVN24. W 30 sekundzie co prawda nie słychać strzałów, ale za to pojawiam się ja. Jedna z dwóch osób, która postanowiła pobiec w krótkich spodenkach.
2 komentarze
Dobrze, że się Pan nie nabawił kontuzji Panie Marku bo bieganie tego 1-szego stycznia półmaratonu po asfalcie to było lekkie wariactwo. Mimo wszystko zazdroszczę medalu ze śnieżynką i trzymam kciuki. Swoją drogą [do Tokio], fajne rozpoczęcie roku. Nawet Ewa Ewart poleca…
Dziękuję za Pana miłe słowa. Wariactwo lekkie, ale okraszone dużą satysfakcji po przekroczeniu mety. Ewa Ewart, a Żanet Kaleta? :/