Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»Relacje»Tokyo Marathon 2015 – relacja

    Tokyo Marathon 2015 – relacja

    12
    By Marek on 26 lutego 2015 Relacje, Tokyo Marathon - 2015

    Maraton.

    Do Japonii przyleciałem z gorączką rzędu 37,7 stopni Celsjusza. Nie wiem czy to właśnie przez gorączkę, czy dosyć sporą wilgotność i deszczową pogodę, ale przez większość czasu było mi niesamowicie zimno. Tokio przemierzałem w koszulce termicznej z długim rękawem, swetrze, bluzie z kapturem i softshellu, a i tak odczuwałem spory chłód.

    DSC_0888 DSC_0889 DSC_0891
    DSC_0892 DSC_0909 DSC_0907

    W dzień maratonu nie było lepiej. Od rana padał delikatny deszcz, a temperatura oscylowała wokół zera. Ubrałem się, zjadłem banana (o które w Japonii jest dosyć ciężko) i dojechałem na start dwoma liniami metra. Na początku pokonałem strefę bezpieczeństwa, gdzie zajrzano mi do torby i przyklejono na niej naklejkę „Security checked”. Poszedłem w ustronne miejsce, aby się przebrać w strój startowy. Pamiętam, że stanął koło mnie pewien Japończyk. Na moje oko mający około 50 lat. Wyglądał jak właściciel świetnie prosperującej firmy z najnowszym modelem Lexusa w garażu. Spoglądam w jego stronę i widzę, że chowa coś do torebki z motywem Hello Kitty. Pomyślałem, że może to talizman od dziecka/wnuka. Że zaraz go schowa i wszystko będzie ok. Zabrałem się za przebieranie. Po jakimś czasie odwróciłem się w jego kierunku, a moim oczom ukazał się z 50-letni facet ubrany w białe rajstopy i różową sukienkę… Już wtedy wiedziałem, że czeka mnie mocna życiówka!

    DSC_0900 DSC_0913

    Właśnie z tego słynie japoński maraton – przebierańców jest tutaj więcej, niż gdziekolwiek indziej. Ci sami Japończycy, którzy przysypiają w wagonach metra, na maratonie pokazują swoje drugie oblicze, skrywane na co dzień pod drogim garniturem. Po drodze mijało mnie wiele dziwnych istot. O człowieku bananie nie wspomnę, bo wyglądał on przy nich wszystkich tak zupełnie zwyczajnie. Byli samurajowie, faceci przebrani za dziewczynki, dziewczynki przebrane za facetów. Były postacie z kreskówek, filmów i takie, które jest mi ciężko opisać, gdybym miał na policji wykonać portret pamięciowy.

    DSC_0926Start rozpoczynał się z pod Tokyo Metropolitan Government Building. Budynek, jak i cała okolica drapaczy chmur, robił niesamowite wrażenie. Dookoła latały helikoptery, których dźwięk odbijał się echem od wysokich biurowców. No i to zimno – przejmujące zimno, które stało się chyba znakiem rozpoznawczym tokijskiego maratonu. Wiadomo, po którymś kilometrze, chłód nie robi na nikim żadnego wrażenia. Jeżeli jednak stoisz w bloku startowym od 40 min w krótkich spodenkach, krótkim rękawie i bluzie, to wtedy jest ciekawie 😉

    Z armat wystrzeliły konfetti, w tle doniosłym tonem śpiewał męski chór. Rozpoczął się maraton, do którego przygotowywałem się od kilku miesięcy. Nadal nie mogłem uwierzyć, że to wszystko stało się faktem.

    Jaki był plan na bieg? Do Tokio przyleciałem z życiówką z Berlina z 2013 r., która wynosiła 3:49:09. Od kilku tygodni myślałem o tym, aby za wszelką cenę nie walczyć o lepszy czas. Miałem plan, aby zmieścić się w 4 h. Cieszyć się biegiem  i przede wszystkim się nie przeforsować. Z powodu błędnych decyzji (przede wszystkim za sprawą zbyt szybkiego tempa), wielokrotnie kończyłem maraton gdzieś na 26 km i do mety musiał już spacerować. W Tokio nie chciałem tego powtórzyć. Po raz pierwszy nie zrobiłem sobie żadnej tabelki z międzyczasami. Zamierzałem biec opierając się na wynikach pomiaru tętna. Nie chciałem, aby było wyższe niż 170 i tego się trzymałem

    Pierwsze 5 km pokonałem w czasie 26:33. To właśnie na tym odcinku porzuciłem bluzę i wyeksponowałem polskie godło na koszulce. Chłód już się nie liczył. Liczyło się to, że właśnie biegnę w Tokio!

    profil_tokio

    Profil trasy na początku może rozpieszczać. Jest z górki i w miarę szybko. Postanowiłem więc od razu przyspieszyć. To co nadrobię teraz, zapewne stracę później. Kolejne kilometry pokonałem w następujących czasach:

    miedzyczas

    1 2 3
    maraton tokyo marathon 2015 życiówka
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    III Siemianowicki Bieg „Śladami Wojciecha Korfantego” – 27.04.2025 r.

    XII Bieg Wiosenny w Parku Śląskim – 22.03.2025 r.

    Siemianowicka Piwna Mila 2024 – 12.10.2024 r.

    12 komentarzy

    1. Edwin Zasada on 26 lutego 2015 11:17

      Gratuluję i podziwiam. Sam biegam od niedawna i szykuję się do pierwszego startu w maratonie, a takie wpisy pokazują mi, że zaraziłem się fajną pasją jaką jest bieganie. 🙂

      Reply
      • b0guslaw on 27 lutego 2015 13:57

        Też kiedyś zaczynałem 🙂 Oczywiście! jeżeli czerpiesz z tego frajdę, to trwaj w tym. Jeszcze nie jedna przygoda przed Tobą 😉

        Reply
    2. Eliza on 26 lutego 2015 22:18

      Gratulujemy sukcesu! Tak trzymaj! Pozdrowienia z Myślenic!!!

      Reply
      • b0guslaw on 27 lutego 2015 13:58

        Dzięki! 🙂

        Reply
    3. Joanna Julia Sokołowska on 1 marca 2015 17:34

      Marek, świetna relacja. I jescze raz gratuluję nowej życiówki.
      A pomidory – są bogate w potas, może organizatorzy innych maratonów powinni wziąć przykład z Tokijczyków? 🙂

      Reply
      • b0guslaw on 2 marca 2015 09:19

        Zgadzam się z Tobą w kwestii ich wartości odżywczych 🙂 W biegu czasami ciężko sobie poradzić ze sprawnym jedzeniem. Pomidory w skórach nieco mnie przeraziły 🙂

        Reply
        • Joanna Julia Sokołowska on 10 marca 2015 23:28

          A jesz je bez skóry???????

          Reply
          • b0guslaw on 11 marca 2015 09:33

            Oczywiście, że w skórach 😉 Ale w biegu najlepiej konsumować wszystko co łatwo pogryźć i połknąć. Konsystencja banana jest idealna. Z pomidorem jest już chyba trudniej 🙂

            Reply
            • Joanna Julia Sokołowska on 13 marca 2015 00:43

              😀 Już myślałam, że obierasz pomidorki 😛

    4. Joanna Julia Sokołowska on 1 marca 2015 17:34

      Marek, świetna relacja. I jescze raz gratuluję nowej życiówki.
      A pomidory – są bogate w potas, może organizatorzy innych maratonów powinni wziąć przykład z Tokijczyków? 🙂

      Reply
    5. Anita Szlaps on 3 grudnia 2015 12:38

      suuuper!!!! http://www.runthenewyork.pl tam moja relacja z NYM :))

      Reply
      • b0guslaw - drogadotokio.pl on 7 grudnia 2015 12:38

        Już się zabieram za czytanie! 🙂

        Reply
    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    1 dzień temu
    Marek - drogadotokio.pl

    Wietrznie, chłodno i bajecznie.

    Klify! ❤️
    ... Więcej...Mniej...

    Wietrznie, chłodno i bajecznie.

Klify! ❤️Image attachmentImage attachment+Image attachment
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 10
    • Shares: 0
    • Comments: 0

    Skomentuj na FB

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2023 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.