W zeszłym roku, w okolicach 20 czerwca, startowałem w 2. Nocnym Półmaratonie we Wrocławiu. Impreza na tyle mi się spodobała, że pomyślałem o niej od razu, gdy planowałem serię tegorocznych startów. Już miałem się rejestrować i opłacić wpisowe, gdy nagle przypomniałem sobie o sytuacji z przed kilku miesięcy. W pewnej czeskiej miejscowości rozegrano półmaraton, w którym Wilson Kipsang, ówczesny rekordzista świata w maratonie (2:03:23 – Berlin 2013 r.), przegrał z Geoffrey’em Ronohem. W ramach ciekawostki dodam, że Geoffrey był jego… pacemakerem [więcej -> info].
Rekordzista świata w maratonie biega w Czechach? W Ołomuńcu? Dlaczego akurat tam? Jest przecież tyle, wydawałoby się – właściwszych miejsc, w których może zaprezentować swoje umiejętności. Spojrzałem na listę elity kobiet, a tam Edna Kiplagat – mistrzyni świata z 2013 r. Oprócz nich jeszcze kilka mocnych nazwisk. Przeczytałem kilka relacji i obejrzałem większość filmów na YouTube z ołomunieckiego półmaratonu. Nie było innej opcji – postanowiłem, że muszę tam wystartować.
Do Ołomuńca pojechałem z Eweliną. Z uwagi na to, że start rozpoczyna się o godz. 19:00, do Czech wyruszyliśmy o godz. 7:00 tego samego dnia. Droga była banalnie prosta. W Piekarach Śląskich wjechałem na autostradę, z której zjechałem zaraz przed Ołomuńcem. 200 km i byliśmy na miejscu. Jeszcze kilkanaście lat temu taki przejazd byłby utrudniony m.in. z uwagi na kolejkę na przejściu granicznym. O tym, że minęliśmy granicę, poinformowała nas niewielka tabliczka. Łatwiej się chyba nie dało.
Od razu skierowaliśmy się do Moravia Sport Expo, w którym odebrałem pakiet. Znalazłem w nim nr startowy, chip, plaster na odciski, magnez, błękitną opaskę na rękę, jakieś tabletki na stawy, a także maść rozgrzewającą i tonę makulatury. Okolicznościowa koszulka nie była niestety wliczona w cenę. Kosztowała 20 € jeżeli zdecydowaliśmy się to zrobić na etapie rejestracji, albo 30 €, gdy chcieliśmy ją kupić na miejscu. Moim zdaniem to trochę za drogo biorąc pod uwagę fakt, iż był to zwykły bawełniany tiszert z nadrukiem. Z darami losu udaliśmy się do samochodu, po czym ruszyliśmy w miasto.
Jak powiada Wikipedia: „Ołomuniec jest stolicą kraju ołomunieckiego, a także archidiecezji Kościoła rzymskokatolickiego i Czechosłowackiego Kościoła Husyckiego oraz eparchii Kościoła Prawosławnego Czech i Słowacji. Stanowi historyczną stolicę Moraw i jest głównym miastem regionu etnograficznego Haná.” Poza tym jest po prostu piękny!
3 komentarze
hmmm… dziwne bo rok temu jak startowałam to koszulka, którą kupiłam przy rejestracji była techniczna a nie bawełniana… Dla mnie najgorszy z półmaratonów ale to ze względu na kontuzję. Dziwna godzina startu. Organizacyjnie super, kibice boscy ale… nie powtórzę tego półmaratonu na pewno. Gdzieś uraz został i ta kostka brukowa…..
Szkoda, że tak wyszło z tą kontuzją :/ Ja powtórzę to właśnie ze względu na kibiców 😉
🙂 Ja powtarzam rok rocznie. Od początku. Zastrzeżeń nie mam do niczego. Pora najlepsza z możliwych w tej części roku. Organizacja wyśmienita. Kibice najlepsi jakich znam. I na pewno przyjadę za rok 😉