W Poznaniu byÅ‚em tylko raz w życiu – w 2010 r. na koncercie Radiohead. Nigdy bym nie przypuszczaÅ‚, że 6 lat później wrócÄ™ tam w zupeÅ‚nie nowej roli. ZrzucÄ™ kilka dobrych kilogramów i wezmÄ™ udziaÅ‚ w 11 maratonie w swoim życiu. Przy okazji spróbujÄ™ zawalczyć o nowÄ… życiówkę łamiÄ…c magiczne 3 godziny i 30 minut. Zdaje siÄ™, że to byÅ‚a moja 5 próba pokonania maratonu w w/w czasie. Czy siÄ™ udaÅ‚o? Zapraszam do relacji.
[zdj. hotel-royal.com.pl]
Do stolicy Wielkopolski wyruszyliśmy w komplecie: ja, Ewelina i Magdalena, która dzielnie przespała większość trasy. Na miejscu byliśmy już w piątek. Po rozpakowaniu się w hotelu od razu ruszyliśmy do biura zawodów.
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() ![]() |
Biuro zawodów usytuowano w jednej z hal Międzynarodowych Targów Poznańskich. Standardowym zwyczajem, aby odebrać pakiet należało najpierw pokonać EXPO. Minęliśmy więc stoiska z asortymentem typowym dla środowiska biegaczy. To jest jedno z tych miejsc, gdzie w trakcie kilkusetmetrowego spaceru możesz wydać średnią krajową na różnego rodzaje suplementy diety, odzież, obuwie czy wieszaki na medale. Do wyboru, do koloru.
![]() ![]() |
![]() ![]() |
Tym razem postanowiłem się skupić na dalszej części hali. To właśnie tam można było odebrać numer startowy wraz z wszystkimi gadżetami. Całość prezentowała się następująco:
Oprócz numeru startowego w zestawie znalazÅ‚a siÄ™ m.in. koszulka techniczna 4F, 2 piwa z Browaru w Grodzisku i owsianka o smaku czekoladowym. Wszystko można byÅ‚o spakować do eleganckiego worka. Od razu zabraÅ‚em siÄ™ za rozrywanie numeru startowego. W jednej jego części znajdowaÅ‚ siÄ™ kupon, który należaÅ‚o wrzucić do urny i mocno zacisnąć kciuki. Nagrody byÅ‚y niczego sobie: 5 pakietów startowych na przyszÅ‚oroczny maraton w Berlinie (wraz z noclegiem), 17 x 1000,00 zÅ‚ i 5 bonów na zakup odzieży firmy 4F. Co najważniejsze – nie trzeba byÅ‚o być na miejscu w trakcie losowania. Cóż mogÄ™ wykrzyczeć innego niż: „Nareszcie!”. Wreszcie ktoÅ› wpadÅ‚ na ten prosty i równie genialny pomysÅ‚.
Założę się, że losowanie przebiegło zapewne o wiele sprawniej i nie trwało w nieskończoność. Zazwyczaj wygląda to przecież w ten sposób:
„Jest Pan Mirek z numerem 267?”
cisza na sali
„A Pani Ilona z numerem 29515? Ostatnie wezwanie dla tej Pani!”.
cisza na sali vol. 2
Czas leci i gdzieś po 4 h kończy się wyczytywanie nazwisk i numerów startowych. Na hurra wszyscy idą do domu nie mieszcząc się w drzwiach i taranując się nawzajem.
Po odbiorze numeru prześlizgnąłem się jeszcze za kulisy budowy mety, aby zrobić kilka zdjęć. Długa prosta, na niej błękitna wykładzina, a na końcu stoper odmierzający czas. Dla jednych będzie życzliwy i uraczy ich nową życiówką. Inni będą go przeklinać. Byłem ciekawy jaki czas pojawi się na nim za kilkadziesiąt godzin, gdy będę go mijał po tych 42 km i 195 m.
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() ![]() |















6 komentarzy
Cholernie dobra relacja, szczególnie w części, gdy walczyłeś o wynik. Te emocje 🙂 Bardzo mocno Ci gratuluję i wiesz z tym tętnem to jesteś gość 🙂 Ale zawsze to mówię o Tobie, więc to nic nowego 🙂
Na Twój komentarz to ja czekam co relację! 🙂
Danke! W przyszłym roku spróbuję złamać 3:20 h. Mam nadzieję, że będzie bolało nieco mniej, niż w Poznaniu 😉
Gratulacje za Walkę 🙂 , musieliśmy biec gdzieś niedaleko siebie bo również chciałem złamać 3:30 ale zostawiłem pacemakerów na 2 km i to okazało się błędem bo dogonili mnie na 37 km , chciałem jeszcze powalczyć ale zrobił mi się odcisk na stopie bo przemoczyłem skarpetę i moje 3:30 poczeka do kolejnego maratonu , na wiosnę poprawiłem swoją życiówkę o 4 min względem Krakowa , Poznań to mój 2 maraton , czas 3:34:41 , Organizacja wzorowa i piękny medal ,Pozdrawiam i życzę kolejnych życiówek 🙂
Dzięki za Twój wpis 🙂
Po pierwsze ogromnie gratuluję Ci wyniku! Mnie 4h udało się złamać dopiero w trakcie trzeciego maratonu. Poniżej 3:30 udało się dopiero w trakcie tego jedenastego. Wierzę, że u Ciebie nastąpi to o wieeelee szybciej.
A propos mokrych skarpet. Właśnie za ich sprawą odbiłem sobie 5 z 10 paznokci. Teraz wyglądają, jakbym je pomalował jakimś fioletowym lakierem. Życie.
Ja na razie robię sobie zasłużoną przerwę. Postaram się wrócić do biegania za jakiś tydzień/dwa.
Trzymam kciuki za Twoje kolejne życiówki!
A jednak się udało. Serdecznie gratuluję. 🙂 Tak ogólnie to mój mózg nie ogarnia faktu że można przebiec ponad 40 km, ale że czytam relacje biegowe i skoro tam piszecie że można, to chyba wierzyć muszę. 🙂 Wielki szacun.
Dzięki 🙂
Mój też kiedyÅ› tego nie ogarniaÅ‚. Musisz uwierzyć mi na sÅ‚owo. Jeżeli nie ma przeciwwskazaÅ„ natury medycznej (nic nie boli, wszystko jest ok), to każdy, powtarzam – KAÅ»DY jest w stanie pokonać ten dystans 😉