Jakiś czas temu opublikowałem podsumowanie 10 000 km, które pokonałem w biegu. Tekst był z gatunku tych hurraoptymistycznych, bo przecież nic złego w ciągu tych 6 lat się nie wydarzyło. Schudłem, poznałem wielu niesamowitych ludzi i przeżyłem tonę niezapomnianych przeżyć. Raczej wszystko można zaliczyć na plus. To znaczy były jakieś mniejsze, bądź większe kontuzje, ale szybko wracałem do formy.
Co przytrafiło mi się tym razem?
No dobra.
- Dramaturgia – jest!
- Współczucie (?) – mam nadziejÄ™!
- Zaciekawienie – a i owszem!
Wbrew pozorom nie jest tak tragicznie, jakby się mogło wydawać.
Z wszystkiego zdaÅ‚em sobie sprawÄ™ w trakcie podróży do Karlowych War. Blisko 6 h spÄ™dziÅ‚em kierujÄ…c samochodem. Z racji tego, prawa stopa nieustannie operowaÅ‚a gazem i byÅ‚a oparta piÄ™tÄ… o podÅ‚ogÄ™. No i sobie tak jadÄ™ kolejnym 20-km zwężeniem, aż tu nagle…. Oż ty w mordÄ™! Co mnie tak piÄ™ta boli!?!
Pojawił się tępy, mocny ból. Przyszedł tak zupełnie znikąd.
DojechaliÅ›my na miejsce. Po bólu nie byÅ‚o już Å›ladu. Mimo wszystko i jakkolwiek romantycznie to nie zabrzmi – po wieczornej kÄ…pieli dokÅ‚adnie zbadaÅ‚em swoje ciaÅ‚o.
Tak się to mniej więcej prezentuje.
Dodam, że stopa nie moja:
Nad piętą prawej stopy wyczułem zgrubienie. To znaczy wiedziałem o jego istnieniu już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz bardziej się nim zainteresowałem. Przy mocniejszym dotknięciu ból był spory. O dziwo z lewą stopą było ok. Tam narośl nie występowała.
W trakcie półmaratonu pięta na szczęście w ogóle mnie nie bolała i bez przeszkód dotarłem do mety.
Ból pojawił się ponownie w trakcie jazdy do Polski. W ciągu kilku dni po powrocie zaczął się pojawiać także zaraz po przebudzeniu. Najgorzej było w trakcie chodzenia, gdy but uciskał wystający kawałek kości.
UruchomiÅ‚em google.pl i majÄ…c doktorat z samo(oka)leczenia w Internecie, wpisaÅ‚em w wyszukiwarce swoje objawy. NacisnÄ…Å‚em „Enter” i wyskoczyÅ‚y mi rzeczy, z którymi raczej nie chciaÅ‚bym mieć do czynienia. JednÄ… z nich byÅ‚a niejaka PiÄ™ta Haglunda i wideo na YouTube z zabiegu jej usuniÄ™cia.
No cholera! Wszystko się zgadzało.
I ból i miejsce wystąpienia narośli.
Na chwilę zamarłem, bo tą przypadłość można wyleczyć jedynie chirurgicznie. Największa wada takiego rozwiązania -> po takim zabiegu Achilles nie jest już taki sam. Powikłań jest sporo. Od osłabienia struktury kości piętowej, zerwania ścięgna Achillesa po nawrót dolegliwości bólowych i uszkodzenia nerwu strzałkowego. Zbyt duże ryzyko dla osoby, która nadal chce biegać.
ZaczÄ…Å‚em łączyć fakty. PrzypomniaÅ‚o mi siÄ™, że ból obu piÄ™t wystÄ…piÅ‚ już kilka razy w moim życiu. PamiÄ™tam jak mocno piÄ™ty bolaÅ‚y mnie po półmaratonie w Å»ywcu. No, ale ból zrzuciÅ‚em na karb licznych podbiegów i wymagajÄ…cej trasy. ZresztÄ… ile trwaÅ‚ ten ból? Góra godzinÄ™ – dwie.
WziÄ…Å‚em do rÄ™ki startówkÄ™, w której pobiÅ‚em kilka życiówek – model ASICS DS-19. ZorientowaÅ‚em siÄ™, że zgrubienie na piÄ™cie „wyżarÅ‚o” mi znacznÄ… część zapiÄ™tka.
Niezwłocznie umówiłem się do zaprzyjaźnionej Synergii. Po fachowym wywiadzie i badaniu otrzymałem diagnozę: to jeszcze nie jest tzw. Pięta Haglunda. Mimo wszystko jestem na dobrej drodze, aby choroba się u mnie pojawiła.
Odetchnąłem z ulgą.
Poszedłem na kilka zabiegów i przez 3 tygodnie smarowałem piętę maścią przeciwzapalną. Ból z 7/10 zszedł do 1/10. Obecnie dyskomfort odczuwam jedynie przy mocniejszym nacisku.
Czym w ogóle jest Pięta Haglunda?
Co sprzyja jej powstawaniu?
Wszystkiemu winny jest systematyczny ucisk. W moim przypadku spotkało to tylko prawa stopę. W związku z jej licznymi uderzeniami o tylną część buta, z czasem zaczęło się pojawiać zgrubienie. Stało się to zaraz pod Achillesem, który od tej pory zaczął ocierać o kość. To jest to miejsce, które dało mi się we znaki w trakcie jazdy do Karlowych War.
Na tym etapie niewiele da się z tym zrobić. Kość się pojawiła, a ucisk cały czas występuje. Jedyne co mogę zrobić, to wywalić do kosza swoje ukochane startówki i zwolnić obroty.


Od 2-3 lat nie mam parcia na poprawianie swoich życiówek. OsiÄ…gnÄ…Å‚em to, co sobie zaÅ‚ożyÅ‚em. DychÄ™ wielokrotnie pobiegÅ‚em poniżej 40 min. Na 5 km prawie zÅ‚amaÅ‚em 19 min. W połówce niewiele już chyba zrobiÄ™ -> 1:28 h to jest maks tego, na co mnie obecnie stać. PozostaÅ‚ jeszcze maraton, ale w nim – przy dobrych wiatrach prosto w plecy – jestem w stanie zejść poniżej 3:20-3:15 h. Ważniejsze sÄ… dla mnie wspólne treningi z córkÄ…, albo fucha pacemakera, która przynosi mi sporo satysfakcji.
DoszedÅ‚em do jakże oczywistego wniosku – nie warto ryzykować zdrowia. W życiu bym sobie wybaczyÅ‚, gdyby z powodu mojego sportowego ego, kontuzja przerodziÅ‚a siÄ™ w chorobÄ™, a z czasem – w chroniczny ból, który uniemożliwia normalne poruszanie siÄ™.
Wolę biegać wolniej i dłużej, niż szybciej i krócej.
Jest jeszcze przecież tyle do zrobienia.
Howgh!








4 komentarze
Nooo, przeraziłem się 🙂
Dobrze, że nie jest tak źle…
A najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że wiesz gdzie leży Twoja granica niemożliwoÅ›ci i nie bÄ™dziesz jej na siłę przybliżaÅ‚. Ja jestem ciekaw co mi ten mój rok przyniesie. Później… No cóż, bÄ™dÄ™ siÄ™ obijaÅ‚ i wracam na kanapÄ™ po piwo i czipsy.
Do tej granicy już się chyba zbliżyłem 😉
Do kanapy wrócę, ale czipsy raczej ominę 🙂
Tzn…
…. postaram siÄ™ :/
Oczywiście! 🙂
Jak słyszę o biegaczach, którzy trenują na lekach przeciwbólowych, to łapię się za głowę i inne części ciała.
Cóż, ich wybór, ale większego sensu w tym nie ma.
Cześć,
możesz napisać co to były za zabiegi na tę piętę i czy podczas tych 3 tygodni jakoś specjalnie odciążałeś nogę? Bo wg. rozpiski z endomondo biegałeś w miarę normalnie-regularnie (w tym zawody).
Lekko mnie czasem pobolewa „dół pod Achillesem na piÄ™cie” a mamy siÄ™ za 3 miesiÄ…ce spotkać po raz drugi na Silesii 😉