W kalendarzu 14 maja 2018 r. Przedwczoraj udało mi się pokonać swój 10 000 kilometr. Skąd ta pewność? Od swojego pierwszego treningu korzystam z Endomondo, w którym skrupulatnie odnotowuję każdy przebiegnięty metr. Ile znalazło się ich w tych 10 000 km? Dokładnie 10 mln. Daruję Wam i nie będę już tego rozbijał na milimetry.
Życie z przed tych 10 000 km wyglądało zupełnie inaczej. Byłem gruby i nosiłem ciuchy w rozmiarze „L”. Najgorsze jest to, że wcale mi to nie przeszkadzało. Słodycze i brak sportu były ważniejsze, od ruchu i zdrowiej zbilansowanej diety. Tak z ręką na sercu – dla kogo słodycze nie są ważne w życiu, niech pierwszy rzuci Ferrero Rosze!
W poprzednim – tym niesportowym wcieleniu, byłem więc statecznym panem, który nosił damskie okulary, a w weekendy jeździł Humvee na blachach rozpoczynających się od liter „U” i „B”.
Jak widać na załączonym obrazku, mój współczynnik BMI nie był wtedy zbyt szczęśliwy. Zresztą sam też miałem minę jakby mi grosza w sklepie nie wydali.
10 000 km może zmienić człowieka. Prawdopodobnie zrobi to już 300 – 400 km albo pierwsza dycha. Na powyższym zdjęciu w życiu bym się nie posądzał o to, że jestem w stanie przebiec ciągiem 3 h i 23 min. W takim czasie zrobiłbym chyba wtedy jakąś piątkę, a nie maraton.
No właśnie – 10 000 km.
Ile to kalorii? Gdzie mógłbym dotrzeć, gdybym tylko chciał? W ilu zawodach wziąłem udział, a w ilu nie?
Sprawdźmy!
1. Garść statystyk.
Na początek suche liczby.
a) czas:
Gdybym te 10 000 km biegł ciągiem, to trwało by to 36 dni 7 godzin i 14 min.
b) spalone kalorie:
Według statystyk Endomondo, w trakcie 10 000 km spaliłem 648 000 kcal.
648 000 kcal to energetyczna równowartość:
5 734 – jajek niespodzianek
1 542 – litrowych butelek coli
1 200 – czekolad z orzechami (takich z okienkiem)
3 580 – 100 g pasztetów z kurcząt
c) zawody:
Do tej pory wziąłem udział 73 zawodach (biorę pod uwagę tylko takie, w których pojawił się pomiar czasu) na 3 kontynentach i w 4 państwach.
Było wśród nich:
(były to m.in. 2 Testy Coopera, 3 Biegi godzinne,
2 Sztafety w Katowice Business Run, 2 biegi na dystansie 15 km)
d) kontuzje:
Na całe szczęście nie było ich dużo. Pamiętam, że przez 2 lata męczyłem się z Shin Splints Posterior. Był też ból obu kolan (na całe szczęście nie w tym samym czasie). No i krótki epizod z rozcięgnem podeszwowym.
e) liczby – więcej liczb!
200 zł znalazłem w trakcie jednego z treningów
849 – tyle razy poszedłem na trening
2 razy byłem pacemakerem
0 – to liczba zejść z trasy w trakcie biegów zorganizowanych
2 komentarze
Podziwiam! Gdzie najbardziej lubisz biegać na Siemcach? 😉
Po Siemianowicach to jedna pętla od TV, wzdłuż osiedla Tuwima, przez wiadukt, a później Michałkowicką do Michałkowic, za Lidlem w lewo, przez osiedle robotnicze i pod TV 😉