W parku musieliśmy odbić w kilka dziwnych miejsc. Bo niby droga prowadziła na wprost, ale trzeba było np. ostro skręcić w lewo, aby w pierwszej kolejności zaliczyć Ogród Bylinowy.
Następnie długa prosta, którą dostaliśmy się w pobliże Restauracji Łania.
Kilka zakrętów i podbieg, na końcu którego dotarliśmy do alei Planetarium. W programie było jeszcze ostatnie kilkaset metrów i długo wyczekiwany szlaban.
Wtedy po raz ostatni wszedłem na żywo:
Udało się! Co prawda na raty, ale dokonaliśmy czegoś, czego nie zrobił nikt inny przed nami. Przebiegliśmy Szlak Dwudziestopięciolecia PTTK. Zamiast 118 kilometrów, wyszło ich 130.
Podszedłem do domu Tomasza po torbę i dokumenty, po czym ten wręczył mi medal zrobiony przez Jadzię z Pracowni Twórczej ArtKo. Na całym świecie są ponoć tylko 2 sztuki! Jedną ma Tomasz, a drugą posiadam ja:
Wróciłem do domu, po czym udałem się na zasłużony odpoczynek, który przerwał… budzik ustawiony na 5:40 😉
Chyba przyszedł czas na małe podsumowanie i odpowiedź na kilka zasadniczych pytań.
Przede wszystkim to była niesamowita przygoda. Po raz pierwszy w życiu pokonałem więcej, niż 50 kilometrów (o moim debiucie na tym dystansie przeczytacie w tym miejscu). Po raz pierwszy biegłem przez całą noc i co najważniejsze – miałem siły na każdym etapie biegu. Dla mnie to jest niesamowity powód do dumy, a także idealne zwieńczenie ostatnich kilku miesięcy przygotowań. Wbrew pozorom nie czekałem na jakichś kryzys. Bałem się tego, jak organizm zniesie tak duży wysiłek i co najważniejsze – jak sobie poradzi z trawieniem w różnych dziwnych porach. Okazało się, że – oprócz bólu rozcięgna – było rewelacyjnie na dosłownie każdej płaszczyźnie. Na psychice począwszy, a skończywszy na mięśniach i ogólnej wydolności.
Fajnie było szukać kolejnych oznaczeń szlaków. Wymagało to nieustannego skupienia, a także posiłkowania się mapami: taką na kartce i tą w smartfonie. Super biegło się przez ciemny las. A widok pełni księżyca nad Pogorią numero uno? Ten widok zostanie ze mną chyba do końca moich dni.
Tego typu wyzwania są idealne na czas pandemii. Można spakować dodatkowe ciuchy, wziąć bukłak z wodą i pobiec w nieznane. Choć wielokrotnie analizowaliśmy trasę, obfitowała ona w wiele zaskoczeń.
Fajnie jest się sprawdzić. Jako biegacz i jakkolwiek romantycznie to nie zabrzmi – jako partner. Bo tego typu bieg (szczególnie nocą) lepiej zrobić we dwóch. Co dwie głowy – szukające nowego oznaczenia trasy – to nie jedna.
Czy polecam zielony Szlak Dwudziestopięciolecia PTTK?
Jak najbardziej! To prawie 120 kilometrów, które prowadzi przez jedne z ciekawszych terenów naszej aglomeracji. Są centra miast/dzielnic, liczne zbiorniki wodne, jest góra, a także kilkadziesiąt kilometrów lasów z pięknymi widokami.
Czy da się go przebiec w całości? Tak bez jakiejkolwiek pomyłki?
Niestety szczerze w to wątpię. No chyba, żeby ktoś biegł cały czas ze smartfonem w dłoni. Wtedy może się udać. Podstawowy problem polega na tym, że wielokrotnie trafiliśmy na świeżą wycinkę drzew, która wprowadzała sporą konsternację. Co za tym idzie, drzewa z kolejnymi oznaczeniami szlaku, po prostu nie istniały. Najgorzej było wtedy, gdy oprócz ścinki pojawiało się leśne skrzyżowanie. Odnalezienie trasy nie należało wtedy do najprostszych rzeczy.
Najgorszy był chyba odcinek za Balatonem (do dzisiaj śni mi się ten fragment, gdzie kilometr robilibyśmy w 20 min!), a także kilka kilometrów wzdłuż Przemszy. Tam to był hardkor!
Czy będziemy chcieli go powtórzyć, ale tym razem za jednym zamachem?
Jak najbardziej! Może to nie będzie za rok, czy za dwa lata, ale wrócimy tam na 100%. Już nawet w trakcie biegu mówiłem Tomaszowi, że zapewne – za jakiś czas – będziemy do niego wracali z ogromną dozą sentymentu.
Prawdopodobnie nie wybierzemy ani czerwca, ani lipca, a zrobimy to np. w lutym. W tym roku, z racji wielkich ulew, roślinność rozrosła się w trybie turbo. Gdyby było jej mniej, to zapewne łatwiej byłoby nam namierzać nowe fragmenty szlaku. A w lutym trawa nie pyli.
Cóż mogę dodać.
Tomaszu – dzięki za bieg!
No i przy okazji chcę Cię poinformować, że odkryłem kilka nowych szlaków. Biegniemy żółty albo czerwony chociaż?
Tomaszu, odezwij się ok?
Tomasz….
….
Jeden komentarz
Cześć,
Gratuluję pokonania takiej trasy i takiego rezultatu 🙂
Sam zacząłem się interesować szlakiem XXV lecia PTTK i zacząłem analizować trasę… zwróciłem jednak uwagę, że przebieg szlaku na różnych portalach w internecie różni się znacznie. Zdaję sobie sprawę, że w przeciągu kilku lub kilkunastu lat szlak wielokrotnie musiał zmieniać swój przebieg. Z jakiej strony lub portalu braliście jego aktualny przebieg?
Pozdrawiam,
Mariusz