Czasy mojej świetności niestety nie trwały długo. Wkrótce zostałem wyprzedzony przez dwójkę biegaczy. Przez kolejne kilkaset metrów nadal znajdowałem się na podium, z którego niestety musiałem zejść chwilę później. Minął mnie następny biegacz, który zepchnął mnie na czwartą pozycję. Łudziłem się, że dotrzymam jego tempa i jeszcze go doścignę, ale nie bylem w stanie tego zrobić. Był zbyt szybki. Po dwóch kilometrach rozpoczęła się walka, której długo nie zapomnę. Znacznik z 2 km minąłem po 3 min. i 45 s.
Bałem się spojrzeć na pomiar tętna. Skupiałem się jedynie na dystansie, który jeszcze mi pozostał. Kilometr dzieliłem sobie w głowie na metry, a te jeszcze dodatkowo na centy- i milimetry. Starałem się pocieszyć, że przecież do końca zostało już naprawdę niewiele. No bo taka była prawda. Co z tego jednak skoro z każdym krokiem biegło mi się coraz gorzej? Serce waliło jak oszalałe. Każdy następny oddech kosztował mnie o wiele więcej siły.
Trzeci i czwarty kilometr pokonałem w czasie 3:55. Do mety zostało mi ostatnie 1000 m., które trwały nieskończoność.
Po chwili pojawiło się coraz więcej kibiców i upragniona prosta na stadion. To właśnie na nim należało zrobić jeszcze jedno, niepełne okrążenie. Wtedy biegłem już na zupełnym autopilocie. Kilkadziesiąt metrów przed metą zostałem wyprzedzony przez jeszcze jednego zawodnika. Ostatecznie po 5 km (zgodnie z Garminem pokonałem o dobre 170 m. więcej) zająłem 5 miejsce w kategorii OPEN.
Wynik: 19:41
Zaraz po pokonaniu mety znalazłem prześwit między ludźmi i upadłem na trawę. Nawet nie odebrałem medalu. Tak sobie leżałem i ją wdychałem. Nic innego się wtedy nie liczyło. Tylko flora i ja.
Wstałem, poszedłem po medal i wróciłem do Eweliny. Wreszcie miałem siłę, aby przemówić. Od razu spojrzałem sobie na dane z biegu. Sądziłem, że tętno max. które do tej pory wynosiło 201, to jest najwięcej na co mnie stać. Okazało się, że byłem w błędzie. W trakcie piątki w Bukownie ustanowiłem zupełnie nowe, które wynosi obecnie -> 204. Zdaje się, że powyżej jest już tylko tunel z jasnym światłem na końcu.
Ostatnie 1,5 km pokonałem na tętnie powyżej 200. Niech ono świadczy o tym, ile kosztował mnie ten bieg. Serce chciało mi wyskoczyć już po kilku minutach, a musiało wytrzymać prawie dwadzieścia. Jednego byłem pewny – w trakcie tego biegu dałem z siebie 100%. Jestem przekonany, że złamanie 19 min. jest w moim zasięgu. Muszę tylko poczekać na lepszą pogodę.
Jak oceniam bieg?
Pakiet kosztował 35 zł. Moim zdaniem to niewiele jak za bieg na 5-10 km z ładnym medalem, bardzo dobrą organizacją i koszulką techniczną w komplecie. Co do tej koszulki… Cóż, nie wiem dlaczego, ale pierwsze moje skojarzenie było takie, że grafika z przodu równie dobrze mogłaby być okładką dla zbioru jakichś chrześcijańskich pieśni na gitarę, trójkąt i tamburyno. Doceniam, że organizatorowi chciało się ją dodać do pakietu. Wizualnie to jednak nie moja bajka.
[zdj. bukowno.pl]
Bieg mogę każdemu polecić. Rozgrywany jest w ramach dni Bukowna, więc atmosfera jest rodzinno-piknikowa. Postaram się tam wrócić w przyszłym roku, tylko tym razem w pakiecie oczekuję deszczu i 9 stopni w cieniu. Byłoby wybornie.
AKTUALIZACJA:
Po przekroczeniu mety coś mi nie pasowało. Nie chciałem siać niepotrzebnego zamętu, więc od razu zwróciłem się do organizatora. O co chodziło? Wydawało mi się, że trasa na 5 km mogła być nieco dłuższa niż regulaminowe 5 000 m. Mój znajomy również biegł ten dystans i jego Garmin pokazał około 150 m więcej (u mnie było około 170 m. więcej) Wiem, że nie powinno się bazować na dystansie z GPS, ale…. wokoło nie było jakichś wysokich zabudowań czy innego ustrojstwa, które mogłyby zakłócić pomiar. Na tak krótkim odcinku to jednak dosyć zastanawiające. Po raz pierwszy się z tym spotykam.
Co odpisała mi Pani Grażyna Kowina-Świderek – Dyrektor biegu?
O dziwo przyznała mi rację. Chociaż w regulaminie jest napisane, że tego dnia rozgrywano 2 biegi: 10 km z atestem i 5 km, Pani Grażyna Kowina-Świderek oznajmiła, że bieg na 5 000 m. był dłuższy o około 170 m. Po prostu ręce opadają. Tak do kostek albo jeszcze niżej.
W skrócie: meta na 5 km. musiałaby zostać postawiona w zupełnie innym miejscu. Bieg był nazwany Biegiem Rekreacyjnym, więc – tu cytat – „5km jest biegiem rekreacyjnym. 5km jest dłuższe o odcinek od zjazdów do mety. Tak że nie jest tak źle.” Nie, wcale.
Po tym, jak odpisałem, że czuję się oszukany i jest to trochę nie fair w stosunku do biegaczy, którzy przyjechali na bieg na dystansie 5 km, a nie 5,17 km dowiedziałem się m.in tego, że z organizacją biegu jest dużo pracy, a jeżeli chcę dokładnego pomiaru to – tu cytat – „Proszę przebiec na bieżni 5km. Będzie Pan miał dystans odmierzony.”
Prawdopodobnie w przyszłym roku w regulaminie pojawi się nowy zapis: „Bieg na około 5 km”. Jeżeli chcecie zawalczyć o nową życiówkę na 5 tys. m., to polecam inne zawody.
To był mój pierwszy start w Asicsach DS Trainer 21 od Zalando. Spisały się rewelacyjnie!
Chociaż tyle miałem z tego dnia.
Zła passa trwa. Na 3 biegi na dystansie 5 km tylko jeden okazał się zgodny z prawdą.
[shareaholic app=”share_buttons” id=”10261725″]
[shareaholic app=”recommendations” id=”10261733″]
6 komentarzy
Gratuluje Marku, świetny czas. Martwi mnie jednak Twój Garmin. Na dystansie pięciu kilometrów, 170 m to jednak dużo. To więcej niż dopuszczalny błąd pomiarowy podawany przez producenta. jeżeli będzie się to powtarzało to reklamuj.
Dzięki!
Nie chcę siać niepotrzebnego zamętu, ale wydaje mi się, że trasa na 5 km mogła być nieco dłuższa niż regulaminowe 5 000 m. Mój znajomy również biegł ten dystans i jego Garmin pokazał około 150 m więcej. Wiem, że nie powinno się bazować na dystansie z GPS, ale…. Wokoło nie było jakichś wysokich zabudowań czy innego ustrojstwa, które mogłyby zakłócić pomiar. Na tak krótkim odcinku to jednak dosyć zastanawiające. Po raz pierwszy się z tym spotykam.
Zwróciłem się w tej sprawie do organizatora. Zobaczymy co mi odpisze.
Marek, jedyny moment gdzie mógł zgłupieć to bieżnia. 10 km na pewno ma atest, sprawdź w wykazie tras atestowanych czy atest posiada piątka,…
Sprawdzałem. Atest jest tylko na dychę.
To dobrze i źle. Oznacza to, że czas nominalnie miałeś lepszy, źle bo nie potwierdzony atestem. Ja tak czułem jak wyczytałem, że bieg jest „rekreacyjny” -:)
Ja to przeczuwałem od początku. Mimo wszystko łudziłem się, że będzie ok. Niby jest to bieg rekreacyjny, ale przecież jest pomiar czasu na równe 5 000 m, a nie rekreacyjne 5 170 m 😉
Czekam jeszcze na odpowiedź z MOSiR Bukowno.