Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»Relacje»ORLEN Warsaw Marathon 2018 – 22.04.2018 r.

    ORLEN Warsaw Marathon 2018 – 22.04.2018 r.

    1
    By Marek on 29 kwietnia 2018 Relacje

    Tak jak przykładałem się do monitorowania tętna, tak samo dbałem o maksymalne wyeksploatowanie punktów z wodą. Zawartość pierwszego kubka lądowała w przełyku. Zawartość drugiego zazwyczaj trafiała na głowę i kark. Później kubek z izotonikiem i kawałek banana. Na końcu to, na co czekałem od kilku dobrych kilometrów – mokra gąbka. Wyciskałem ją nad głową, romantycznie przejeżdżałem po karku i byłem gotowy do dalszej drogi.

    Oprócz gąbki, życie ratował nam wiatr, o którym wspomniałem na początku. Wystarczyło, że na chwilę ustawał i można było poczuć jak jest gorąco. Gdyby nie on, to zapewne dalsze kilometry potoczyłyby się zupełnie inaczej.

    Półmaraton zrobiłem w 1:37:51. Prognozowany czas na mecie wynosił 3:15:42.
    A tętno? O dziwo cały czas było w normie.

    98863-MOR18-4683-42-000101-mor18_04_srv_20180422_094715[zdj. fotomaraton.pl]

    Za oznaczeniem 23-ego km pojawił się skręt w lewo i najpiękniejszy widok, który można było sobie wyobrazić – w miarę stromy zbieg. Podniosłem ręce do góry i dałem im na chwilę odpocząć.

    Za zbiegiem był fragment, którego obawiałem się najbardziej. To kilkukilometrowy chodnik, który prowadzi od Kabat w stronę centrum. Miejsce, w którym – nie ważne jak się ustawisz – zawsze wieje prosto w twarz. W 2016 r. wiatr niesamowicie dał mi się tam wtedy we znaki.

    Tym razem było zupełnie inaczej. Zamiast lodowatych, mocnych podmuchów, wiatr był delikatny i zamiast przeszkadzać – pomagał w dalszym biegu. Nie ukrywam, że ta odmóżdżająca prosta nie wpływa pozytywnie na psychikę. Mijałem kolejnych biegaczy, którzy przechodzili do marszu. Ja nadal robiłem swoje. 30-sty km -> 2:20:13. Prognozowany czas na mecie wzrósł o 2 minuty.

    41674193001_d4d07d5094_oPonoć maraton zaczyna się właśnie w okolicach 30-32 km.
    No to tak sobie biegłem i czekałem na to, co też się za chwilę wydarzy.

    Na każdym punkcie z wodą do znudzenia powtarzałem te same czynności. Piłem 1-2 kubki wody. Zawartość kolejnego trafiała na twarz i frotkę, później izotonik i gąbka. I tak co punkt.

    Biegłem już od ponad 2,5 h. Temperatura odczuwalna wynosiła znacznie powyżej 25 stopni Celsjusza.  Warunki były więc idealne na opalanie, a nie na bieg w środku miasta. W trakcie 33-ego km po raz pierwszy przekroczyłem granicę 5 min/km.

    Zaraz przed tabliczką 35-ego km znajdował się zraszacz. Pamiętam, że ściągnąłem czapkę i od razu skierowałem ją w stronę strumienia wody. Jednocześnie obróciłem się do niego plecami. Woda zaatakowała je ze zdwojoną siłą. Przez chwilę byłem w innej rzeczywistości. Wreszcie było mi chłodno!

    98863-MOR18-4683-42-000101-mor18_02_rkl_20180422_114551[zdj. fotomaraton.pl]

    Tak odświeżony nabrałem nowych sił. Od dobrych kilku kilometrów z 175 unm niewiele już zostało. Tętno cały czas przekraczało 180 unm. Gdyby to był początek biegu, to zapewne od razu bym zwolnił. Na tym etapie nie chciałem jednak zaprzepaścić szansy na zdobycie nowej życiówki. W końcu pracowałem na nią od pierwszego kilometra. Przecież właśnie po nią przyjechałem do Warszawy.

    Stało się to, co chyba musiało się stać.

    Po minięciu tabliczki z oznaczeniem 37-ego km przeszedłem do bardzo szybkiego marszu. Tętno wskazywało 185 unm. Miałem do wyboru 2 opcje:

    1) Mam gdzieś wysokie tętno. Dalej biegnę swoje, a za 400 m prawdopodobnie osuwam się do rowu i tyle mnie widzieli. Domena drogadotokio.pl jest do kupienia.

    2) Zwalniam, biorę ostatni żel, piję ile jestem w stanie, a później zaczynam biec i walczę do samej mety.

    Wybrałem bramkę nr 2.
    Wolałem nie ryzykować.

    98863-MOR18-4683-42-000101-mor18_03_rzs_20180422_120804_1[zdj. fotomaraton.pl]

    38 km okazał się być najwolniejszy. Pokonałem go w czasie 6:27. Na całe szczęście kolejne poszły już o niebo lepiej.

    Do marszu przeszedłem jeszcze 4 razy. Niestety pogoda zaczynała zbierać plony. Na trasie rozpoczynała się rzeź niewiniątek. Ludzie padali jak muchy, a gdy tego nie robili – ostatkiem sił pełzli do mety.

    98863-MOR18-4683-42-000101-mor18_01_bor_20180422_121349[zdj. fotomaraton.pl]

    W okolicy 40-ego km pojawił się most Świętokrzyski, który przebiegłem bez zatrzymywania się. Później szybki zakręt w lewo i ogromny telebim z napisem – do mety 1 km! Wtedy już wiedziałem, że w kieszeni mam nową życiówkę.

    40784354855_033b618032_o[zdj. Mariusz Kryske]

    Dotarłem do ostatniej prostej. Spojrzałem na Garmina i od tej chwili moim nadrzędnym celem było złamać 3:24 h.

    98863-MOR18-4683-42-000101-mor18_01_mz_20180422_122426_3[zdj. fotomaraton.pl]

    Rozpędziłem się do zawrotnej prędkości 4:35 min/km. Tętno dobiło do 190 unm.
    Byłem wrakiem człowieka.

    1 2 3 4
    maraton orlen orlen warsaw marathon warszawa życiówka
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    III Siemianowicki Bieg „Śladami Wojciecha Korfantego” – 27.04.2025 r.

    XII Bieg Wiosenny w Parku Śląskim – 22.03.2025 r.

    Siemianowicka Piwna Mila 2024 – 12.10.2024 r.

    Jeden komentarz

    1. Biegający Rodzicetrojaczków on 30 kwietnia 2018 13:46

      Gratulacje.
      Jeżeli chodzi o kibiców – w Polsce to chyba tylko Poznań staje na wysokości zadania.
      Natomiast polecam Ci Barcelonę – byłem dwa razy. Takiej ilości kibiców i takiego dopingu bębniarzy nie ma nigdzie indziej.

      Reply
    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    12 godzin temu
    Marek - drogadotokio.pl

    Tym razem będzie mało pięknych zdjęć 🙅‍♂️

    Powód jest prosty: aktualnie walczę z kontuzją, więc zamiast jakiejś długiej wycieczki biegowej skusiłem się na Park Śląski.

    17 km trening skończyłem w lokalu wyborczym.

    Inna opcja nie wchodziła dzisiaj w grę 🕺
    ... Więcej...Mniej...

    Tym razem będzie mało pięknych zdjęć 🙅‍♂️

Powód jest prosty: aktualnie walczę z kontuzją, więc zamiast jakiejś długiej wycieczki biegowej skusiłem się na Park Śląski.

17 km trening skończyłem w lokalu wyborczym.

Inna opcja nie wchodziła dzisiaj w grę 🕺Image attachmentImage attachment+8Image attachment
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 13
    • Shares: 0
    • Comments: 2

    Skomentuj na FB

    Zdjęć pięknych mało, ale my nadal pięknie. Jak zawsze!

    😉

    View more comments

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2023 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.