Piłki ciąg dalszy: kolejne ćwiczenie polegało na dociąganiu kolan do klatki piersiowej.
Każde z ćwiczeń Bartek serwował mi w kilkunastu/dziesięciu powtórzeniach. Potem chwila oddechu i mogliśmy przejść do następnego.
Na tapetę poszła taśma.
Kilkanaście przyciągnięć stopy do stopy w 2 seriach i uda rozpaliły się na nowo.
Bartek powiedział, że to by było tyle jeżeli chodzi o nogi.
Przyszedł czas na plecy i ramiona.
Zaczęliśmy od kilku serii przyciągania do klatki piersiowej. 30 kg obciążenie okazało się być w sam raz.
Przynajmniej na początku.
Oczywiście, z każdą następną serią, te 30 kg zaczęło mi mi sprawiać coraz większe problemy.
Zrobiliśmy sobie przerwę i udaliśmy się w stronę hantli. Najpierw wykonałem kilka serii na ławeczce.
A następnie przed lustrem.
Za tym drugim razem obciążenie wynosiło jedyne 2 kg. Pomyślałem: „Co to dla mnie?”.
No ale po kilkunastu razach okazało się, że jednak to było coś.
Zupełnie inaczej ćwiczy się samemu, niż przy trenerze, który co chwile korygował moje niedociągnięcia. Przy ćwiczeniach Bartek kazał mi np. jednocześnie spinać pośladki i brzuch. Były momenty, że przed wykonaniem jakiejś – wydawałoby się prozaicznej czynności – musiałem się najpierw dwa razy zastanowić nad tym, co mam teraz spiąć i jak się wygiąć, aby było dobrze.
Każde ćwiczenia da się się przecież wykonać na dwa sposoby: pierwszy na tzw. odwal się, a drugi – z większą gracją i zaangażowaniem. Zależało mi tylko i wyłącznie na tym drugim.
Na deser ponownie podeszliśmy do przyrządu, przy którym dociągałem do klatki kolejne 30 kg. Raz od góry, a raz z dołu.
Podziękowałem Bartkowi za poświęcony czas, a także spytałem go o to, czy jak będę miał problem z wyjechaniem z parkingu, to mi pomoże. Bałem się po prostu o to, że po dzisiejszym wycisku ciało może wkrótce odmówić mi posłuszeństwa.
Odpowiedział, że mogę na to liczyć.
Obolały, ale równie szczęśliwy udałem się do szatni, a następnie do domu. To była kolejna, bardzo owocna wizyta w Via Sport Active.
Biegacie? A może chcielibyście bardziej i dodatkowo bez niepotrzebnych kontuzji?
No to w swój biegowy trening musicie wpleść ćwiczenia wzmacniające i stabilizujące. Warto spytać o to specjalistę, który wytłumaczy Wam które wybrać – a przede wszystkim – jak je wykonać.
Przysiad przysiadowi nierówny. Ten wykonany poprawnie boli podwójnie, ale w tym wypadku, na efekty Waszej pracy poczekacie zdecydowanie krócej.
A o to w tym wszystkim przecież chodzi.