Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»Trening»Podsumowanie marca 2021 r.

    Podsumowanie marca 2021 r.

    0
    By Marek on 7 kwietnia 2021 Trening

    Marzec to był zdecydowanie jeden z gorszych miesięcy w ciągu ostatnich lat. Napisałbym coś niecenzuralnego, ale jeszcze nie ma 23:00, więc dżentelmeńsko odpuszczę…

    Mimo wszystko zapraszam na jego podsumowanie.

    1. Kilometraż.

    Tak prezentuje się kalendarz:

    Z uwagi na Covid (będzie jeszcze o nim w dalszej części programu), na pierwszy biegowy trening mogłem pójść dopiero 10 marca. Po ponad 14 dniach niebiegania (ostatni trening miałem 24 lutego), nogi same mnie poniosły. Zrobiły to tak perfekcyjnie, że średnie tempo wskoczyło poniżej 4:30 min/km. W weekend 13-14 kwietnia udało mi się pokonać ponad 50 kilometrów. Z każdym kolejnym treningiem wracałem do formy z przed izolacji.

    Łącznie wyszło 209 km.
    I tak cud, że udało się tyle nabiegać, siedząc w domu przez tak długi czas.

    Mam nadzieję, że w przyszłych miesiącach się odkuję, bo kwalifikacja na Zimowe Igrzyska w Vancouver sama się nie zrobi.

    2. SARS-CoV-2 i powrót do biegania.

    W nocy z 28 lutego na 1 marca pojawił się u mnie kaszel, a także temperatura w okolicy 38 stopni Celsjusza. Ogólnie czułem się trochę rozbity. Wiecie, tak jak zazwyczaj przed dobrym przeziębieniem, które dopada mnie dwa razy w roku.

    W poniedziałek rano zadzwoniłem do e-lekarza po e-poradę. Przekazałem jak się czuję, po czym poinformowano mnie, że właśnie otrzymuję e-skierowanie na test w poszukiwaniu SARS-CoV-2. Trochę mnie to zdziwiło. Znam swój organizm jak własną kieszeń. W dalszym ciągu mam smak i równie doskonały węch. To przecież nie może być ten słynny koronawirus, prawda? No, ale ok. Udałem się do białego namiotu, w którym dokonała się magia.

    Do tej pory nie sądziłem, że wymazówka może się tak głęboko schować w moim nozdrzu. W okolicy mózgu poczułem delikatne smyranie i takie dziwne, nieprzyjemne ciepło. Kilka godzin później otrzymałem pozytywny wynik.

    Wbrew pozorom najbardziej było mi żal Magdy. Wiedziałem, że do moich 10 dni izolacji, dojdzie jeszcze jej 7 dni kwarantanny. 17 dni w domu dla 5-latki to raczej nie jest szczyt komfortu. Tym bardziej, że na przełomie października i listopada, z uwagi na dodatni wynik żony Eweliny, wraz z Magdą siedzieliśmy w domu właśnie 17 dni. Nie pytajcie jak dziwne i niedorzeczne zabawy zostały przeze wymyślone. Szczególnie w trakcie ostatnich kilku dni. No, a jak sprawa miała się z samym przebiegiem choroby?

    Jako astmatyk, najbardziej obawiałem się duszności. Znam przypadki osób, które źle to przechodziły. Za nic nie chciałem być w tej grupie. Jedyne co mogłem robić, to wykonywać inhalacje i… czekać. No i tak czekałem pierwszą, drugą i piątą dobę, a tu nic. Kaszel zaczął ustępować, a duszność nie wystąpiła ani razu. Mało tego, węch i smak nadal miał się całkiem w porządku (mam go do tej pory ♥ ). Siódmego dnia zacząłem nieśmiało ćwiczyć z Ring Fitem przed TV. Pierwszy trening trwał 30 minut i było tak, jak przedtem. Zero jakiejś większej zadyszki. Nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszyło.

    Na pierwszy biegowy trening poszedłem 10 marca. Wstyd się przyznać jak wypadł, więc może po prostu zamieszczę poniższego jotpega:

    Dodam, że na trasie miałem słynny podbieg pod TV, który śni się wszystkim uczestnikom Silesia Marathonu.

    Dwa dni później, wraz z grupą SiPB, zrobiłem ponad 30-sto kilometrowy kros z niezłym przewyższeniem.

    Pardon my French, ale cholera jasna!
    Jak mi tego brakowało!

    3. #nowyroknowaja

    Od kilku miesięcy było mnie jakby coraz więcej. Wpadłem chyba w klasyczną pułapkę, w której przyjmowałem więcej kalorii, niż na to zasługiwałem. Długi trening kończyłem niekiedy paczką żelków, czy jakąś inną – równie zdrową przekąską. Po tym, gdy po raz kolejny raz wyjadłem Magdzie jajka w czekoladzie, które były schowane na święta, dotknąłem dna, od którego raz na zawsze chciałem się odbić. Tym bardziej, że waga nieśmiało przekroczyła 71 kilogramów.

    22 marca postanowiłem zmienić swoje życie (jak to brzmi!). Zacząłem:

    • unikać słodyczy
    • pić więcej wody
    • ćwiczyć 4 x w tygodniu w domu z wysportowanymi panami na YouTube
    • biegać 3 x po 20 km poza domem
    • no i najważniejsze – liczyć kalorie

    No i rozpoczęła się walka.

    Gdy piszę te słowa, jest mnie już 2,3 kg mniej, a w pasie jest krócej o całe 4 centymetry. Wiadomo, że do pełni szczęścia w postaci kaloryfera i pary Danfosów jeszcze nieco brakuje, ale może chociaż pojawi się ich delikatny zarys? Chyba wreszcie dojrzałem do tego, aby tak się stało.

    Tym kulturystycznym akcentem kończę powyższe podsumowanie.
    Sayonara!

    podsumowanie podsumowanie marca
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    Drogadotokio.pl dla 33. Finału WOŚP

    Biegowe podsumowanie 2024 r.

    10. urodziny DrogadoTokio.pl

    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    2 dni temu
    Marek - drogadotokio.pl

    Fajny był ten w Cork City Marathon ❤️

    W życiu po maratonie nie byłem bardziej wypoczęty 💪

    Przed Wami ostatni seria zdjęć z Irlandii. Tym razem padło na Youghal. Od jutra zabieram się za ścisłą dietę, bo czuję, że metabolizm siadł bardziej, niż się tego spodziewałem.

    A obawiam się, że powrót do biegania jeszcze nieco potrwa 🤷

    Dzień dobry! 🎩

    Oby po 21:00 był on jeszcze lepszy 🕺
    ... Więcej...Mniej...

    Fajny był ten w Cork City Marathon ❤️

W życiu po maratonie nie byłem bardziej wypoczęty 💪

Przed Wami ostatni seria zdjęć z Irlandii. Tym razem padło na Youghal. Od jutra zabieram się za ścisłą dietę, bo czuję, że metabolizm siadł bardziej, niż się tego spodziewałem.

A obawiam się, że powrót do biegania jeszcze nieco potrwa 🤷

Dzień dobry! 🎩

Oby po 21:00 był on jeszcze lepszy 🕺Image attachmentImage attachment+Image attachment
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 6
    • Shares: 0
    • Comments: 1

    Skomentuj na FB

    Zaśpiewałeś im Kocham Cię jak Irlandię? Zdjęcia super. Miłego🙂

    View more comments

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2023 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.