Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»Relacje»9-tka Siemiona – 28.05.2023 r.

    9-tka Siemiona – 28.05.2023 r.

    0
    By Marek on 22 czerwca 2023 Relacje

    Tak w zasadzie, to tę relację mógłbym zamknąć w jednym zdaniu: „Znowu było fajnie i znowu byłem piąty w klasyfikacji OPEN”. Może dodałbym jeszcze, że tym razem walki było mniej, niż ostatnio. Było równie ciepło, a ostatnie metry na tartanie wyciągnęły ze mnie resztkę sił i minęły wieki, zanim do siebie doszedłem.

    Gdybym miał się jednak rozpisać, to tak by to wyglądało…

    9-tka Siemiona to bieg, który swoją premierę miał w 2022 r. Pamiętam, że byłem wtedy mocno ciekawy,  co też wykombinują moi znajomi z grupy biegowej Siemianowice i Przyjaciele Biegają. Jak też sobie poradzą z organizacją. No i wykombinowali jeden z lepszych biegów, w których ostatnimi czasy wziąłem udział. Brak atestu i dosyć specyficzny dystans (ok. 9 km) – na pierwszy rzut oka – może komuś przeszkadzać. Na drugi rzut już nie powinien, bo na miejscu można doświadczyć iście piknikowej i rodzinnej atmosfery. Ze świecą można teraz szukać takich biegów.

    Po pakiet startowy udałem się w przeddzień biegu. Biuro mieściło się pod dużym namiotem, który rozstawiono na rynku miejskim w Siemianowicach Śląskich.

    Trochę to trwało, zanim odebrałem dwa pakiety. Wszystkiemu „winne” były rozmowy ze znajomymi. Jakiś czas temu częściej miałem okazję z nimi trenować. Wiele osób znam z widzenia, część z nazwiska, a kilka nawet z numeru Pesel i końcówki NIPu. Takie spotkanie to idealna okazja, aby zamienić kilka słów.

    No właśnie, a dlaczego w ogóle dwa pakiety? Ano dlatego, że w niedzielę miała pobiec także Magda. Podobnie jak rok temu, tak i tym razem miała wystartować w biegu dla dzieci.

    Co znalazłem w pakietach?

    Poza numerami – wodę mineralną, zwrotny chip, długopis, a także brelok.
    Niczego więcej nie potrzebowałem do szczęścia.

    A propos numeru. 9-tka w 9-tce Siemiona.
    Bardziej ekskluzywnie się nie dało.

    Jeszcze chwilę porozmawialiśmy, po czym udałem się do domu, aby nastawić się psychicznie na bieg. A było co nastawiać. Od czasu zakończenia współpracy z trenerem Dawidem Maliną, wróciłem do swoich 3 treningów w tygodniu. Każdy trwa nie mniej, nie więcej, bo dokładnie 20 km. Od sierpnia 2022 roku nie trenowałem żadnych szybkich jednostek. Byłem niesamowicie ciekawy jak mi jutro pójdzie. W głowie miałem pustkę, bo na trasie mogło się wydarzyć zupełnie wszystko. Wszak bieg na dystansie 9 kilometrów, po krosowej trasie z momentami, to nie przelewki. Pewny mogłem być tylko jednego – tętna w okolicy maksymalnego. Tylko, że nawet tego nie byłem w stanie sprawdzić. Po włączeniu Garmina okazało się, że pas przestał się z nim komunikować. Jak na złość padła bateria. Nic… cokolwiek miałoby się nie wydarzyć i jak bardzo miałoby boleć – chciałem dać z siebie wszystko. Szczególnie, że na trasie miały mnie dopingować córka Magdalena z żoną Eweliną.

    Na start, który znajdował się przed wejściem do prezydium, dotarłem z tzw. buta. Podobnie, jak w dzień odbierania numeru startowego, tego dnia – zamiast rozgrzewką – zająłem się rozmową z wieloma biegaczkami i biegaczami. Niektórych nie widziałem od długiego czasu, a część dopiero poznałem na miejscu. Okazało się bowiem, że ktoś jednak czyta te moje teksty. Ba! Nie robi tego ani za pieniądze, ani z żalu i współczucia. Po prostu chce.

    Spotkałem na przykład Szymona, który uzmysłowił mi, że ten numer to jednak przymocowałem na opak:

    Wiecie, ja – spoglądając z góry, ku dołowi – widziałem cyfrę numer „9”. Inni widzieli „6”, ale ja w dalszym ciągu widziałem „9”, więc postanowiłem, że tak już to zostawię. Szczególnie, że numer był chociaż prosto przypięty.

    W tłumie odnalazłem Macieja, z którym rok temu stoczyłem epicką walkę. W tamtym momencie to ja byłem zwycięzcą. Tym razem czułem, że będzie tak jak z tym moim numerem startowym – zupełnie odwrotnie 😉

    Przed godziną 10:00 ustawiliśmy się na linii startu.

    Po lewej uchwyciłem Dariusza, a po prawej Macieja. Walka z osobami, które się zna i ceni, to ciekawe doświadczenie. Zupełnie inaczej, gdy startuje się wśród nieznanych sobie osób. Wtedy każdy jest skupiony przede wszystkim na sobie. Stresu jest jakby mniej.

    Wkrótce zwarliśmy szereg i rozpoczęło się głośnie odliczanie. Włączyłem Garmina ustawiając wirtualnego pacemakera na tempie 3:45 min/km. Co będzie, to będzie.

    [zdj. zboiska]

    7…5…2…1… ruszyliśmy!

    [zdj. zboiska]

    Po kilkudziesięciu metrach skręciliśmy w prawo. Przez te pierwsze metry biegłem na samym przodzie. Wiedziałem, że długo tak jednak nie pociągnę. Szczególnie, że tempo oscylowało wokół 3:27 min/km.

    Przed nami pojawiła się długa prosta. Podobnie jak w ubiegłym roku, tak i tym razem pierwsza trójka włączyła nitro i tyle ich widzieliśmy. Zostałem sam jak palec. Głupio tak walczyć samemu, więc postanowiłem wyhamować, aby mógł do mnie dołączyć Maciej.

    Skręciliśmy w Aleję Spacerową. Wiedziałem, że na jej końcu będą na mnie czekały moje dziewczyny. Na razie nic nie szło zgodnie z planem. Pierwszy kilometr wpadł w 3:27 min, a zgodnie z planem, mieliśmy go pokonać 13 sekund wolniej.

    Z daleka usłyszałem Magdę, która – dzierżąc dzwonek z Chicago i kołatkę z Ołomuńca – mocno dopingowała wszystkich biegaczy.

    Spojrzałem na nią. Szeroko się uśmiechnąłem, po czym zniknąłem za zakrętem.

    Aktualnie znajdowałem się na 5 pozycji w klasyfikacji OPEN.

    Za kolejnym zakrętem odkryłem, że do zawodnika z numerem 4 wcale nie mamy z Maciejem daleko. Po kilkuset metrach był na wyciągnięcie ręki. Wkrótce do niego dobiegliśmy i wspólnie pokonaliśmy kawałek kolejnej prostej.

    [zdj. zboiska]

    Drugi km i czas 3:39 min.

    Skręciliśmy w prawo i przed oczami mieliśmy jeden z bardziej upierdliwych podbiegów tego przedpołudnia. Może był i krótki, ale przy tak mocnym tempie – okazał się niezwykle intensywnym doznaniem. Skróciłem krok i mocno machając rękami, dotarłem na jego koniec.

    Jak mówi stare porzekadło: „Co musi wbiec, musi też kiedyś zbiec”. Nas czekało to właśnie teraz. Ostra w dół, a później kilometr asfaltu.

    Gdzieś w okolicy 3-ego kilometra (pokonaliśmy go w 3:37 min) czułem, że jest źle. Że tak szybkie tempo, bez treningów pod szybkie bieganie, boli zdecydowanie bardziej, niż rok temu. Nie wiem jak mocno pracowało moje serce. Wiem natomiast, że okrutnie się męczyło. Zaczęło mnie przytykać i stwierdziłem, że muszę zwolnić. Podziękowałem Maciejowi za 3-kilometrowy bieg i zwolniłem. Czwarty kilometr pokonałem, aż o całe 8 sekund wolniej.

    Zawsze to coś.

    1 2
    9tka siemiona kros
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    III Siemianowicki Bieg „Śladami Wojciecha Korfantego” – 27.04.2025 r.

    XII Bieg Wiosenny w Parku Śląskim – 22.03.2025 r.

    Siemianowicka Piwna Mila 2024 – 12.10.2024 r.

    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    4 dni temu
    Marek - drogadotokio.pl

    @obserwujący wiem, że nikt nie pytał i to ja dzwonię, ale chciałem tylko napisać co tam u mnie 💃🕺

    Będzie długo, bo też ostatnio sporo się dzieje.

    Tak w skrócie:
    1) 24 doba bez biegania 🙅‍♂️
    2) 6 doba bez bólu takiego w skali 6-11/10 (od kilku dni jedynie 1-2/10) 😍
    3) +1,5 kg na plusie <3

    Na rezonansie wyszła masywna (6 mm) przepuklina krążka mk L5/S1, która uciska nerw rdzeniowy S1 i która jest w części oderwana od reszty. To właśnie z tego powodu w dalszym ciągu mam niedowład lewej nogi. Na piętach chodzę jak balerina, ale na palce lewej stopy za cholerę nie mogę się podnieść. I tak szczerze, to niedowład tej nogi martwi mnie najbardziej.

    Wczoraj zrobiłem badanie EMG. Na całe szczęście nerw w dalszym ciągu działa. Jest jedynie osłabiony.

    Drogi są dwie:
    1️⃣ brak zabiegu + rehabilitacja = czas na wchłonienie się oderwanego fragmentu to 6-9 miesięcy. Tutaj pojawia się ryzyko, że jeżeli nerw będzie w dalszym ciągu uciskany, to spowoduje to dalsze problemy ze stopą.
    2️⃣ zabieg laparoskopowy, który polega na usunięciu oderwanego fragmentu przepukliny i natychmiastowe odbarczenie uciśnionego nerwu.

    Po konsultacji z kilkoma specami z zakresu ortopedii, traumatologii i neurochirurgii wybieram bramkę numer dwa. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będę już coś więcej wiedział i że szybko będę się mógł położyć na stół.

    A później z niego wstać,
    zabrać się za rehabilitację
    i tu do Was wrócić <3

    Poczekacie? 😏
    ... Więcej...Mniej...

    @obserwujący wiem, że nikt nie pytał i to ja dzwonię, ale chciałem tylko napisać co tam u mnie 💃🕺

Będzie długo, bo też ostatnio sporo się dzieje.

Tak w skrócie:
1) 24 doba bez biegania 🙅‍♂️
2) 6 doba bez bólu takiego w skali 6-11/10 (od kilku dni jedynie 1-2/10) 😍
3) +1,5 kg na plusie
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 35
    • Shares: 0
    • Comments: 15

    Skomentuj na FB

    Zdrowia!

    Zdrowia życzę! I szybkiego powrotu do zdrowia! Trzymaj się!

    Miałam operację kręgosłupa szyjnego bo umie rozwartwienie również uciskało na nerw ale ręki, ciągły ból, po operacji jak ręką odjął. Ze swojego doświadczenia polecam Stocera w Konstancinie mega zawodowcy. Szybkiego powrotu do zdrowia. !

    Ale, że zamierzasz wrócić i znowu nas nawalać zdjęciami z NY czy innego Tokio? No dooobra... 😉 A tak serio to idź na zabieg, rehabilituj, trenuj, wracaj do pełni sił! 👊

    Powrotu do zdrowia Marku

    Pewnie to mało interesujące, ale…. W 2024 miałam odbarczanie nerwu łokciowego, a teraz od 3 marca wracam do sprawności po zerwaniu ACL na nartach i kilku innych „drobiazgach”. Idzie wolno ale IDZIE. Dziś np pierwszy raz na orbitreku 🙂 Życzę wytrwałości!

    To życzę szybkiego powrót do pełni zdrowia. Ze swojej strony mogę polecić dobrego fachurę 👌 neurochirurga też biegacza, ale rozumiem że za dużo konsultacji to też chyba nie za dobrze 👍

    Zdrowia i szybkiego powrotu na biegowe ścieżki!

    Ojej .. taki młody...😉 Tak mi mówili kiedyś w kolejce w Centrum Onkologii 😆 Zaopiekuj się sobą,ciało jest mądre pamięta, formy nie stracisz, 1,5 kg to może być błąd pomiaru! Rób swoje i do przodu...jakoś licho bez tych weekendowych wybiegan o poranku...robiłam kawę patrzę kurcze Ci już podbiegali 🙂

    Może warto pomyśleć o jakimś przystojnych chiropacie który cię ponastawia tam i uwdzie. U mnie się sprawdza taki zabieg. Ja mam dyskopatię L5/S1, wielopoziomową dyskopatię TH w piersiowym oraz początkowe zwyrodnienie w szyjnym. Regularnie mnie koleś nastawia i jakoś kuśtykam. Był początkowo moment ucisku na rdzeń ale mi pomogło.

    Zdrówka i szybkiego powrotu do biegania

    Bądź dzielny! Będzie dobrze! Powstaniesz jak feniks z popiołów💪💪💪💪

    🤞🏻 Jak już wrócisz do aktywności, to pamiętaj – 80% treningu to ma być “naprawianie i konserwacja zawieszenia”, a tylko 20% to “szaleństwo na asfalcie” 😉 Zrób to porządnie, żebyśmy znowu mogli razem cisnąć – bez kontuzji! Dbaj o siebie i do szybkiego zobaczenia na szlaku! #poczekamy

    Zdrowia życzymy ❤️

    Współczuję

    View more comments

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2023 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.