Dokładnie po minięciu 11-ego kilometra skręciliśmy ostro w prawo. Poruszaliśmy się teraz blisko jednego ze zbiorników wodnych. Wiatr dawał się tam nieco we znaki. Ale to dobrze, bo przynajmniej było nieco chłodniej.
W połowie 12-ego kilometra dotarliśmy do niewielkiej zapory. Zakręt w lewo i nagle, jakby ktoś wyłączył wiatr. W pełni poczułem moc słońca. Kilkaset kolejnych metrów niestety nie należało do najprzyjemniejszych. To chyba w tamtym momencie dałem się wyprzedzić kilku zawodnikom. No cóż. Mieli do tego prawo.
12 km – 3:51
13 km – 3:51
14 km – 3:50
15-sty km i kolejna mata z pomiarem czasu: 56:56 i 25 miejsce w klasyfikacji OPEN.
Tereny od 14-ego do 16-ego kilometra znałem jak własną kieszeń. To była ta cholerna, długa prosta, którą wytyczono wzdłuż Zbiornika Pogoria III. Dlaczego tak mocno zapadła mi w pamięć? Ano dlatego, że to właśnie ten fragment jest znany wielbicielom mocnych wrażeń – czyli walki z samym sobą na dystansie 5 km. W ramach Szóstki Pogorii – walcząc o jak najlepszy czas na dystansie 5 km – nie raz ze zmęczenia widziałem już światło w tunelu i łączyłem się z bazą w walce o L4. Finał zmagań przypadał wtedy na okolicę Molo. Teraz do mety miałem jeszcze całe 6 km.
Kilka zakrętów dalej i trafiliśmy w okolicę domków wielorodzinnych. Z niepokojem wypatrywałem już końca. Z każdym kolejnym metrem coraz gorzej mi się biegło. Tętno już od dłuższego czasu znajdowało się na poziomie 185 unm.
Tempo systematycznie spadało:
16 km – 4:13 min
17 km – 3:55 min
18 km – 3:58 min
Robiłem co mogłem, aby jeszcze starać się przyspieszyć, ale – będąc poza jakimkolwiek treningiem – nie miałem bazy, którą mógłbym teraz wykorzystać.
Na chwilę przed minięciem oznaczenia 20-ego km z powrotem dotarłem do wiaduktu, który mijałem w okolicy 5,3 km. Co tam się działo!
Badając kilkadziesiąt minut wcześniej okolicę mety wiedziałem, że najgorsze jest dopiero przede mną. Nie ważne jak organizator ułożyłby trasę – na końcu ZAWSZE jest podbieg. I to wiecie, taki najbardziej upierdliwy, jak możecie sobie wyobrazić.
W połowie 20-ego kilometra pojawił się zakręt w lewo, a przed oczami wyrosła niekończąca się prosta. No nie zgadniecie!
Tak! A i owszem!
Prowadziła w górę…
Wtedy to już serio walczyłem resztkami sił. Zaciskałem z bólu powieki i pięści. Skupiałem się na każdym pojedynczym oddechu. Marzyłem o tym, abym mógł wreszcie minąć linię mety, upaść na kolana i wreszcie odpocząć.
No i tak biegłem i biegłem…i biegłem.
I wreszcie dostrzegłem zarys mety.
Później była coraz bliżej i bliżej. Spojrzałem na Garmina i na stoper, który znajdował się przed bramą z ostatnim pomiarem czasu. Widząc, że jest szansa na złamanie 1:22 h przyspieszyłem. Ostatnie metry pokonałem w tempie 3:39 min/km. Tętno właśnie dobiło do 190 unm.
Tak jak sobie to pięknie zwizualizowałem, tak też zrobiłem – upadłem na kolana i zacząłem nadrabiać zaległe oddechy. Byłem potwornie zmęczony. Szczególnie po sprincie zaraz przed metą.
Wstałem, doszedłem do siebie, po czym z dumą zapozowałem z medalem:
W warunkach dalekich (dla mnie) od optymalnych i bez jakiegokolwiek konkretnego treningu, udało mi się złamać 1:22 h. Chciałem się jak najbardziej zbliżyć do granicy 1:20 i wiecie co? Zrobiłem wszystko co mogłem, aby pokonać te 21 km najpiękniej, jak tylko potrafiłem. Wiem, że dałem z siebie absolutnie wszystko i tego dnia nie było mnie stać na więcej.
Tym bardziej jestem więc zadowolony ze swojego wyniku. Udało mi się zająć 29 miejsce w klasyfikacji OPEN na 1485 zawodniczek i zawodników.
Jak oceniam bieg?
Nowa trasa wydaje się być szybsza niż te sprzed 2023 roku. Wiadomo, że na końcu jest podbieg, ale kiedy go w Dąbrowie Górniczej nie było? 😉
Wolontariusze byli super pomocni, na trasie niczego mi nie brakowało, a start z szerokiej ulicy Kościuszki uważam za strzał w dziesiątkę.
Fajnie, że w pobliżu mety udało się rozlokować foodtrucki. Można tam było szybko nadrobić spalone kalorie.
Cóż mogę dodać – Dąbrowo, widzimy się za rok!
Jeden komentarz
Wnioskując po tekście, punkt kibica pod wiaduktem (5,3 km / ~20 km) dodawał mocy Cieszymy się bardzo! Pozdrawiam i do zobaczenia na trasach biegowych