Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • TestujÄ™
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • WiÄ™cej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    JesteÅ› tutaj:Home»Relacje»Siemianowicka Piwna Mila 2024 – 12.10.2024 r.

    Siemianowicka Piwna Mila 2024 – 12.10.2024 r.

    0
    By Marek on 12 listopada 2024 Relacje

    Biegam od 2012 roku i od tego czasu wziąłem już udział w wielu biegach. 99,99% z nich miało i ma podobną formułę. Jest trasa, atest PZLA, a na punkcie odżywczym można znaleźć wodę i owoce. Trzeba biec ile sił w nogach, aby później z dumą ruszyć autem w kierunku swojego mieszkania.

    No ok, a ten promil?

    A ten promil proszę Państwa to historia z gatunku: na punktach odżywczych jest tylko alkohol. Nie ma jedzenia, a samochodem do domu można co najwyżej wrócić po stronie pasażera. No i część tego promila ląduje także w krwioobiegu.

    Przed Wami relacja z Siemianowickiej Piwnej Mili. Mojej trzeciej i już teraz wiem, że nie ostatniej (poprzednie relacje znajdziecie tutaj: 2021 r. i 2023 r.).

    Zapraszam!

    Po pakiet startowy udałem się w przeddzień biegu. Biuro zawodów znajdowało się na dziedzińcu Pałacu Donnersmarcków. Pałac, który miał kiedyś tętnić życiem, a obecnie jest wystawiany na sprzedaż przez syndyk masy upadłości jednej ze spółek. Szkoda, że tak to się skończyło. Ale nie ważne, ja nie o tym.

    PodszedÅ‚em do namiotu sygnowanego logiem zaprzyjaźnionej grupy biegowej „Siemianowice i Przyjaciele BiegajÄ…”, po czym poprosiÅ‚em o standardowe zdjÄ™cie wÅ›ród pÅ‚ci piÄ™knej.

    Odebrałem pakiet, w którym znalazłem następujące fanty:

    Numer startowy, czekoladę, piwo z Browaru Pałacowego i chip. No i zgadnijcie czy ja znowu zapomniałem po biegu oddać ten czip.

    No nie zgadniecie! xD

    Wróciłem do mieszkania, po czym zacząłem sobie organizować transport powrotny po biegu. Wiedziałem, że po tym, co na mnie czeka, za kółko nie wsiądę już do końca soboty.

    Start zaplanowano na godzinę 15:00. Na miejscu pojawiliśmy się rodzinnie po godzinie 14:00. Wcześniej zjadłem lekki obiad, ale nie nalewałem sobie niczego do picia. Po co? Skoro wkrótce będzie go we mnie pod dostatkiem.

    Po wejściu na teren dziedzińca moje oczy od razu namierzyły długie stoły, na których kończono nalewać piwo. Im bardziej się do nich zbliżałem, tym woń browaru była intensywniejsza. Przy samym stole aż parowały oczy, a alkohol zaczynał się wchłaniać chyba także przez skórę i włosy. To był moment, w którym zwątpiłem w to, czy dobrze robię.

    W międzyczasie udało mi się spotkać wielu biegowych przyjaciół, z którymi rywalizuję już od kilku lat. Chociaż rywalizacja to może niezbyt właściwe określenie. To jest bardziej wspólnie spędzony czas na biegowych trasach. Raz się jest lepszym, a raz gorszym. Jak w życiu.

    W tłumie odnalazłem Dariusza Klimę, z którym dzielnie walczyłem od kilku edycji. Od zawsze to on był górą i na metę wbiegałem zaraz za nim. Domyślałem się, że teraz będzie podobnie, bo obecnie daleko mi do mojej olimpijskiej formy z 2021 roku. Cóż, dam z siebie wszystko i zobaczę co z tego wyjdzie.

    Regulamin biegu jest prosty jak konstrukcja cepa:

    Zawodnicy pokonujÄ… pÄ™tlÄ™ czterokrotnie, w celu uzyskania dystansu okoÅ‚o 6400 metrów. W trakcie biegu zawodnik zobowiÄ…zany jest do wypicia piwa w iloÅ›ci 4 x 0,25 litra – pierwsze piwo po sygnale startu, a kolejne 3 po 1, 2 i 3 pÄ™tli.

    Uwierzcie mi na sÅ‚owo, że w pliku PDF wyglÄ…da to o wiele proÅ›ciej, niż jest to w rzeczywistoÅ›ci. Pierwsze piwo nie jest żadnym problem, ale już trzecie czy czwarte? Wtedy to już jest walka na Å›mierć i życie. Wybekasz siÄ™ sprawnie – przeżyjesz. Schowasz gaz głęboko w sobie – powodzenia na kolejnych kilometrach!

    Procedury właściwego picia piwa doglądali sędziowie:

    Ci, którzy – zamiast pić – udawali, szybko byli doprowadzani do porzÄ…dku. No sorry, ale oszukiwać nie wypada. Tym bardziej, jeżeli w grÄ™ wchodzi litr piwa w tempie poniżej 4 min/km.

    Czas leciał nieubłaganie i wkrótce nadszedł moment, w którym musiałem sięgnąć po kubek.

    Nieśpiesznym krokiem udałem się w stronę linii startu. Ustawiłem się w pierwszym rzędzie.
    Minę miałem nie tęgą:

    Ale później była już tęga:

    W tym biegu chodziło przede wszystkim o wyśmienitą zabawę. Piwo było tylko pretekstem, aby móc się spotkać i porozmawiać.

    Wybiła 15:00. Dano nam znak, że to już.

    [zdj. zboiska]

    Wypiłem pierwszy kubek, po czym ruszyłem przed siebie.

    Trasa prowadziła alejkami Parku Miejskiego w Siemianowicach Śląskich, na której sprejem wytyczono miejsca, w których należy skręcić.

    Pierwszy kilometr pokonałem w czasie 3:44 min. Dokładnie po 550 metrach dalej zameldowałem się na dziedzińcu i wziąłem w dłoń drugie piwo.

    Nagle – z biegu w tempie 3:36 min/km – musiaÅ‚em wyhamować do zera i zacząć pić. Nie wodÄ™, sok czy inny niegazowany napój, a piwo, na które wnÄ™trznoÅ›ci nie byÅ‚y przygotowane. Ciężko siÄ™ pije, gdy czÅ‚owiek ze zmÄ™czenia Å‚apie oddech i stara siÄ™ nie utopić.

    Czas mijał, a ja tak sobie stałem i piłem.

    [zdj. zboiska]

    Wydawało mi się, że trwało to wieczność, ale Garmin mi podpowiada, że stałem tam tylko 30 sekund.

    UwolniÅ‚em gaz górnymi drogami oddechowymi, po czym wróciÅ‚em do biegu. Pierwsze metry to byÅ‚ dramat w 3 aktach, a przede mnÄ… byÅ‚y jeszcze przecież 2 piwa. Co to bÄ™dzie. Co to bÄ™dzie…

    Z powrotem poruszałem się w tempie w okolicy 3:40 min/km. Pierwsza piątka zawodników była już poza moim zasięgiem. Biegłem dziarsko za Dariuszem i zacząłem wymijać pierwszych zdublowanych zawodników.

    Im bliżej byłem kolejnej wizyty na dziedzińcu, tym bardziej chciało mi się zboczyć z trasy, albo chociaż mocno zwolnić.

    Niestety z powrotem się na nim zameldowałem:

    Wziąłem 3 kubek. Przerwa trwała 45 sekund.
    Więcej grzechów nie pamiętam.

    Trzecie poderwanie się do biegu graniczyło z cudem, ale jakoś udało mi się tego dokonać. Pierwsze metry znowu były z tych masakrycznie uciążliwie upierdliwych i równie bolesnych. Inaczej nie da się tego opisać.

    W nogach miaÅ‚em już ponad 4,6 km, a przede mnÄ… – na caÅ‚e szczęście tego Å›wiata! – ostatnie piwo.

    Dotarłem do stołu. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem pić.

    Teraz trwało to już znaaacznie dłużej. Smakiem delektowałem się aż 90 sekund. Niestety nie byłem w stanie przyspieszyć. To znaczy może i bym mógł, ale nie chciałbym, aby moja 8-letnia córka Magdalena wspominała po latach jak mi się ulało bezczeszcząc pobliski głośnik, mikrofon i stanowisko z pomiarem czasu.

    Ruszyłem na ostatnią pętlę.

    [zdj. zboiska]

    PamiÄ™tacie jak wspominaÅ‚em jak byÅ‚o mi ciężko, gdy za każdym razem wracaÅ‚em po piciu do biegu? No to pomyÅ›lcie jak „Å‚atwo” jest to zrobić z litrem piwa w Å›rodku, które wypiÅ‚o siÄ™ w mniej niż 20 minut. Ostatnie 1600 metrów, to byÅ‚a gehenna przez duże „G” i „H”.

    Tempo z 3:40 min/km spadło do zawrotnych 4:00 min/km. Niewiele mogłem na to poradzić.
    Nie chciałem implodować, bo kto by wtedy spłacił ostatnie 89 lat kredytu hipotecznego? Hmm?

    Nie będę przedłużał już tej relacji, więc dodam tylko, że jakoś udało mi się dotrzeć na dziedziniec. Tym razem nie musiałem już niczego pić!

    Po minięciu mety mogłem się zgiąć w pół i zdać sobie sprawę z rauszu, który aktualnie rozgrywał się w mojej głowie.

    Podszedłem do Darka, ale nie pytajcie o to, o czym wtedy rozmawialiśmy. Zapewne nikt z nas już sobie teraz tego nie przypomni. Obydwaj odpływaliśmy w tym samym kajaku w kierunku zachodzącego słońca. I chyba właśnie o tym rozmawialiśmy. Albo o twierdzeniu Kryłowa-Bogolubowa, które jest również zwane twierdzeniem o istnieniu miar niezmienniczych? Serio. Nie pytajcie, bo nie pamiętam.

    Podszedłem do stanowiska z pomiarem czasu i wpisując bezbłędnie swoje nazwisko za ósmym razem, dowiedziałem się, że w klasyfikacji OPEN zająłem 8 miejsce.

    Biorąc pod uwagę frekwencję, a także wysoki poziom, to mój wynik uważam za zadowalający.

    Wróciliśmy do mieszkania, po czym spoglądając w dół odkryłem, że po raz trzeci, na moje trzy starty w Piwnej Mili, nie oddałem czipa:

    Od razu odezwaÅ‚em siÄ™ do organizatora z pytaniem jak go mogÄ™ zwrócić. To jest chyba jeden z tych biegów, gdzie z uwagi na „specyficzne samopoczucie wywoÅ‚ane alkoholem”, sporo osób zapominaÅ‚o o zwrocie czipów.

    WspomniaÅ‚em wczeÅ›niej o rauszu. Chyba nie byÅ‚o na mecie osoby, która nie znajdowaÅ‚aby siÄ™ w tym stanie. Wypicie litra piwa w 20 minutach już samo w sobie jest sporym osiÄ…gniÄ™ciem. CytujÄ…c klasyka, to już po tym można mieć tzw. baniÄ™ u Cygana do rana. Dodajmy jednak do tego drugi czynnik – nadmiar tlenu, który przyjmuje siÄ™ w trakcie szybkiego biegu.

    Uwierzcie mi, że z tych dwóch połączonych mocy pojawia siÄ™ uczucie, które ciężko jest opisać. Jest jakoÅ› tak… ciekawie? Może tego siÄ™ trzymajmy.

    Czy za rok wrócę na trasę Siemianowickiej Piwnej Mili?
    Aż chciaÅ‚oby siÄ™ napisać: „Hold my beer baby!”.

    Siemianowice i Przyjaciele BiegajÄ… – robicie to dobrze!

    piwna mila siemianowicka piwna mila
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    Siemianowicka Piwna Mila 2025 – 11.10.2025 r.

    III Siemianowicki Bieg „Åšladami Wojciecha Korfantego” – 27.04.2025 r.

    XII Bieg Wiosenny w Parku ÅšlÄ…skim – 22.03.2025 r.

    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    2 dni temu
    Marek - drogadotokio.pl

    @obserwujący to niestety znowu ja🤘

    Przed Wami drugi i zarazem ostatni tekst o tym, co się ze mną działo w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

    Z tekstu dowiedziecie się m.in. o tym jak mi się żyło w Reptach.
    Czy dało się uniknąć kontuzji? Jakie są rokowania po ponad 6 miesiącach od operacji?

    Zwierzam siÄ™ dla siebie i dla potomnych.
    No i przede wszystkim dla tych, których też zmiotło z planszy i walczą o to, aby na nią wrócić.

    Zapraszam! 🎩
    ... Więcej...Mniej...

    Link thumbnail

    Gdzie byłem, gdy mnie nie było? - vol. 2 - drogadotokio.pl - Blog o bieganiu

    drogadotokio.pl

    Zapraszam na drugi tekst o tym, gdzie byÅ‚em, gdy mnie nie byÅ‚o. Pierwszy znajdziecie -> o tutaj. 6. Repty. Jest takie miejsce we wszechÅ›wiecie co siÄ™ zowie GórnoÅ›lÄ…skie Centrum Rehabilitacji â€...
    Zobacz na FB
    · Podziel siÄ™
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 10
    • Shares: 0
    • Comments: 3

    Skomentuj na FB

    Dzięki za te dwa wpisy! <3

    Co do zgubienia się w Reptach- znam temat. Jak przyjechałam.tam swego czasu do taty, on oprowadzając mnie po obiekcie powiedział " trzymaj się niebieskiej linii, to się nie zgubisz ". Pytanie: czyżby linie zniknęły?😊

    Ciężko to "polubić"... Zdrówka i powodzenia na trasach! JesteÅ› przekozak 😃💪

    View more comments

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2025 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.