W FAQ’u, który znajdziecie -> tutaj, niejaki Adam, kulturysta z okolic Płocka, spytał się dlaczego wybrałem akurat Tokio? Napisałem tam o mojej fascynacji Japonią. Skąd się ona wzięła? O czym myślę, gdy myślę o Państwie z wielką czerwoną kropką na środku flagi?
Poniżej zamieszczam moje subiektywne TOP 8 rzeczy/miejsc/ciekawostek (kolejność zupełnie przypadkowa), które kojarzą mi się nie z Timorem Wschodnim, a właśnie z Japonią.
1. Polonia 1.
Jako świeżo-upieczony trzydziestolatek doskonale pamiętam pewien kilkugodzinny blok japońskiej animacji, który w godzinach przedpołudniowych, okupował czas antenowy TV Polonia 1. Co znajdowało się w składzie? Same hity! „Tygrysia Maska”, „Kapitan Jastrząb”, „Generał Daimos” czy „Yattaman”! Oczywiście koniecznie z włoskim dubbingiem i z polskim lektorem w tle!
Blok trwał chyba z 2,5 h. Na boisku każdy chciał być Kapitanem Tsubasą, a w życiu prywatnym – Gigi la trottolą.
2. Anime.
Jak już jesteśmy w temacie japońskiej animacji, to trzeba również wspomnieć o dziełach nieco ambitniejszych niż te, z pkt 1 niniejszej strony. „Ghost in the shell”, „Serial Experiments: Lain” czy obrazy ze studia Ghibli z „Grobowcem świetlików” na czele, to już zupełnie inna liga.
„Animacja? Przecież to dla smarkaczy!” No tak niekoniecznie… W Japonii wiele produkcji zaadresowanych jest do widza, który już dawno wyrobił sobie dowód osobisty i lewe prawo jazdy. Wbrew pozorom targetem wytwórni filmowych nie są tylko i wyłącznie dzieci w wieku przedszkolnym, a ich rodzice, dziadkowe i kuzyn cioteczny.
3. „Między słowami”.
Znakomitość w reżyserii Sofii Coppolli! Nieśpieszny dramat i niespełnionej miłości rozgrywający się w Tokio. Dla mnie niezwykle magiczny film z bardzo dobrą ścieżką dźwiękową. Jeżeli jeszcze go nie widzieliście, to czym prędzej nadróbcie tę zaległość! W rolach głównych Bill Murray i Scarlett Johansson.
Czytał Tomasz Knapik.
4. jRPG.
Jak powiada Wikipedia, jRPG to: „… gatunek gier komputerowych nazywanych tak z powodu swojego japońskiego pochodzenia, (…) Producenci kładą największy nacisk na fabułę i klimat gry, pozwalający graczowi wczuć się w fantastyczny świat na ekranie. Innymi charakterystycznymi cechami są grafika kojarzona zazwyczaj z mangą i anime”.
Napiszę tylko tyle: Final Fantasy VII! Gra, która przez wielu uważana jest za najlepszego erpega ever! Klimat, wielowątkowa fabuła, postacie, muzyka i… śmierć jednej z głównych bohaterek, z którą nikt tak do końca się chyba nie pogodził.
Jeżeli posiadacie konsolę marki Playstation 3, to z czystym sumieniem mogę Wam również polecić „Ni No Kuni: Wrath of the White Witch”.
5. Kilka słów o odpowiedzialności.
Jak podaje Wikipedia: „W Japonii występuje bardzo niski wskaźnik przestępczości, a jedną z największych zalet Japończyków jest uczciwość i szacunek dla prawa”. Coś w tym chyba jest. Widzieliście pewnego Japończyka, który płacząc przeprasza za to, że „nieprawidłowo” rozliczył się ze służbowych podróży? Jeżeli nie, to macie link:
Sądzicie, że u nas przeszło by coś takiego? Tzn. może i by przeszło, ale zdaje się, że trzeba otworzyć nowy, specjalny 24h kanał w HD, aby każdy mógł zdążyć zaszlochać.
Wiecie dlaczego w Japonii nosi się białe maski chirurgiczne? Jedna z przyczyn dotyczy tego, żeby w czasie swojej choroby nie zarazić innych. U nas raczej Polak Polaki wilkiem. Nie umyje rąk w toalecie, ale za to ochoczo poda ją na przywitanie. Wiem, że nie ma co się porównywać. Stwierdzam tylko fakt. Ot co!
2 komentarze
Widzę, że jesteś na poważnie wkręcony. Zupełnie przypadkiem jestem właśnie w trakcie zgłębiania literatury Murakami’ego. Jeszcze kilka miesięcy temu nie znałem tego nazwiska, ale sąsiad który jest jego fanem powiedział, że skoro biegam to może zainteresuje mnie „What I talk about, when I talk about running”. Pożyczył mi i przeczytałem z przyjemnością, kiedy mu oddawałem i powiedziałem że bardzo fajna, powiedział, że w takim razie czas na kolejną pozycję i dał mi „After Dark”. No cóż czytało się nawet, nawet, ale na koniec jakoś tak… no słaba ogólnie była, ale że nie chciałem robić przykrości mojemu kompanowi od browarka, więc powiedziałem, że nawet spoko… no i dostałem „Norwegian Wood”. Właśnie zaczynam. Mam nadzieję, że będzie lepsza i że ten „After Dark” to wyjątek od normy bo zapowiada się chyba czytanie twórczości HM w całości 😉
Wstyd się przyznać, ale pozycji o bieganiu jeszcze nie przeczytałem. Koniecznie musisz sięgnąć po „Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland”. Jak znajomy nie ma, to niech kupi i pożyczy! 🙂