Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»BMW Berlin Marathon - 2013 i 2021»40. BMW Berlin Marathon – relacja

    40. BMW Berlin Marathon – relacja

    0
    By Marek on 11 października 2014 BMW Berlin Marathon - 2013 i 2021, Relacje
    Berlin Marathon
    Kilometr po starcie. W tle Kolumna Zwycięstwa.

    Start przebiegał w 3 falach. Na początku ruszyły strefy od A do E, kilka minut później moja F, a na końcu H. Spiker żywiołowo zagrzewał wszystkich do biegu. Muzyka zrobiła swoje. Na moim męskim ciele pojawiły się równie męskie ciary. Pożegnałem Wojtka, którego za chwilę straciłem z oczu. 3…2…1…. start! Przez pierwsze kilka minut szliśmy jeden koło drugiego. Lekki trucht rozpoczął się dopiero po minięciu linii startu. O dziwo, w gąszczu głów znalazłem Ewelinę, której pomachałem na pożegnanie. Byłem ciekawy po ilu godzinach i minutach się znowu spotkamy. A propos spotkania. Kilkaset metrów po starcie znalazłem Wojtka. Postanowiliśmy pobiec razem. Długa prosta, ominięcie Kolumny Zwycięstwa prawą stroną i rozpoczęły się blisko 4 godziny emocji, które można by podzielić na kilka kolejnych lat biegania.

    9_e_2013
    Wykres endomondo

    Staraliśmy się trzymać tempa ok. 5:10 na km. Wielokrotnie musieliśmy się jednak hamować, aby nie biec szybciej. Trudno opisać to, jak ten cały kilkudziesięciotysięczny tłum fenomenalnie niósł do przodu. Kolejne kilometry leciały ekspresowo. 4 km, 7 km, 12 km, połówka? Już? A później 26 km, 32 km… Byliśmy zdumieni, że tabliczki z oznaczeniem tak szybko się pojawiały przed oczami, a my nie czuliśmy zmęczenia. Wszędzie biegacze, tysiące biegaczy! Dosłownie jakby przed chwilą był start, a przecież to już 34 km! Co jakiś czas trafialiśmy na trasie na występ grup muzycznych. Przedział gatunków był przeogromny. Do tej pory pamiętam jakie wrażenie zrobił na mnie zespół z pewną czarnoskórą soulującą wokalistką. Uczta dla ucha, a tu przecież trzeba przerwać i biec dalej.

    IMG_1078
    Kilkaset metrów do mety.

    Do 37 km w zasadzie wszystko szło zgodnie z planem. Później niestety odezwała mi się prawa łydka. Zaczęły nią targać jakieś mikroskurcze. Tak jak gdyby zaraz miał się pojawić jakiś większy, ale za sekundę odpuszczało i można było biec dalej. Tempo siadło i oznajmiłem Wojtkowi, że na moje towarzystwo raczej nie ma co już liczyć. Nie byłem w stanie biec poniżej 5:30 min/km. Musiałem zwolnić.

    Kolejne kilometry to była już jedna wielka walka. 38 km zrobiłem w 5:53 min, następny w 6:28, 5:56 i najwolniejszy w 8:01. Później było już nieco lepiej 6:09 i ostatnia prosta z Bramą Brandenburską w tle. Wtedy zadziałał już instynkt i skurcze mało co się liczyły. Kilkaset metrów i meta!

    IMAG0084Panie i Panowie! Po raz pierwszy złamałem 4 h i to nawet z niezłym zapasem! Bariera, którą chce pokonać każdy amator, została przekroczona. Oficjalny wynik netto: 3:49:09 / z Vatem: 4:00:15.

    Byłem z siebie cholernie zadowolony! Z medalem na szyi przeszliśmy jeszcze chyba z pół Berlina, aby trafić do metra, a później kilkunastogodzinna podróż i wreszcie można było odpocząć.

    Maraton w stolicy Niemiec? Jest to najtańsza opcja na przebiegnięcie jednego z majorsów. Kolejny jest w Londynie, a później zostają tylko Stany i Japonia. Jeżeli uda się Wam zdobyć pakiet startowy, to zróbcie wszystko, aby móc się tam pojawić.

     

    Plusy:

    + perfekcyjna organizacja na każdym kroku
    + niesamowicie urozmaicona i szybka trasa [z rekordem świata ustawionym w tym samym dniu przez Wilsona Kipsanga – 2:03:23]+ żywiołowy doping od pierwszego do ostatniego kilometra
    + bogaty pakiet startowy (niemiecka chemia!!!!11)
    + klimat, klimat i jeszcze raz klimat!

    Minusy (będzie tylko jeden):

    – po takim biegu niestety już nic nie jest takie samo i człowiek jeszcze bardziej zaczyna dostrzegać braki w organizacji imprez; non stop łapie się na stwierdzeniu „a w Berlinie to było inaczej…” (czyt. znacznie lepiej). Wiadomo, że nie ma co porównywać polskich biegów do Berlina, ale mimo wszystko małe skrzywienie w psychice pozostaje 😉

    [shareaholic app=”share_buttons” id=”10261725″][shareaholic app=”recommendations” id=”10261733″]
    1 2 3
    bmw berlin marathon majors maraton maraton w berlinie złamane 4h
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    XII Bieg Wiosenny w Parku Śląskim – 22.03.2025 r.

    Siemianowicka Piwna Mila 2024 – 12.10.2024 r.

    50. BMW Berlin Marathon – 29.09.2024 r.

    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl jest w: BlueBall Fizjoterapia Medycyna Sport.
    1 dzień temu
    Marek - drogadotokio.pl

    Guess what! 💃🕺

    Znowu się zepsułem🥰

    Tym razem maszyna losująca zatrzymała się na zespole mięśnia gruszkowatego. Tego jeszcze nie miałem. A miałem już prawie wszystko.

    Lewy półdupek bolał mnie od kilku miesięcy. Ból zaczął promieniować od uda, aż po łydkę łydkę. O dziwo nie bolało mnie tylko w trakcie biegania. No i to bieganie w dalszym ciągu mogę uskuteczniać.

    Od jutra melduję się w BlueBall Fizjoterapia Medycyna Sport i zabieram za rehabilitację.

    Cel na ten rok mam prosty: w swojej grupie wiekowej wygrać chociaż malakser <3

    A z bolącym zadem może być ciężko.
    ... Więcej...Mniej...

    Guess what! 💃🕺

Znowu się zepsułem🥰

Tym razem maszyna losująca zatrzymała się na zespole mięśnia gruszkowatego. Tego jeszcze nie miałem. A miałem już prawie wszystko.

Lewy półdupek bolał mnie od kilku miesięcy. Ból zaczął promieniować od uda, aż po łydkę łydkę. O dziwo nie bolało mnie tylko w trakcie biegania. No i to bieganie w dalszym ciągu mogę uskuteczniać.

Od jutra melduję się w BlueBall Fizjoterapia Medycyna Sport i zabieram za rehabilitację.

Cel na ten rok mam prosty: w swojej grupie wiekowej wygrać chociaż malakser
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 9
    • Shares: 0
    • Comments: 0

    Skomentuj na FB

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2023 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.