Trasa w większości wygląda tak samo jak poprzednia. Na początku zamiast skręcić w prawo, skręca się w lewo, dobiega do końca Tower i wraca z powrotem – w kierunku centrum Blarney.
3. Donoughmore -> New Tipperary -> Blarney: 16,02 km – 5:02 min/km
Choć było kilka wzniesień, trasa w większości była płaska, a pod koniec nawet lekko stroma. Stąd ten 16 km zrobiony w tempie 3:46. Na początku pogoda dopisywała. Z czasem zaczęło mżyć, by na końcu rozpadać na dobre. Ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie? No nie miało.
Części trasy w ogóle nie pamiętam. Dlaczego? To był ten sławetny 25 września br., gdy dowiedziałem się, że zostałem wylosowany na maraton w Tokio. Chciałem trzymać się tempa 5:20, ale gdy tylko pomyślałem o Japonii, od razu schodziłem poniżej 5 min/km. Endorfiny zrobiły swoje poniewierając mną niemiłosiernie.
Rollsy?
Na początku wspomniałem o Rollsach. „Co to takiego?” – zaczepiono mnie dzisiaj, gdy objadałem się pańską skórką.
To są Rollsy:
Nie wiem kto je wymyślił, ale wiem, że był zdecydowanie klawą bestią! U nas niedostępne, na Wyspach w ilościach hurtowych. Jeżeli będziecie mieli okazję ich spróbować to zróbcie to czym prędzej.
Poniżej zamieszczam jeszcze kilka innych geszmaków, które wpadły mi w ręce, a później równie szybko do przełyku.