Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»Relacje»II Rudzki Półmaraton Industrialny – 06.08.2016 r.

    II Rudzki Półmaraton Industrialny – 06.08.2016 r.

    6
    By Marek on 11 sierpnia 2016 Relacje

    W trakcie XII Półmaratonu Marzanny, który odbył się 22 marca 2015 r., po raz pierwszy udało mi się złamać 1:30 h. Dla takiego biegowego amatora jak ja był to wprost niewyobrażalny wyczyn. Z jednej strony pojawiło się ogromne szczęście, które fajnie byłoby kiedyś powtórzyć. Z drugiej jednak doskonale pamiętałem ile wysiłku mnie ono kosztowało. Pomyślałem sobie, że tak katować to ja się już nie będę. Wydawało mi się, że czas 1:29:55, który wtedy uzyskałem, długo nie będzie poprawiony. Na pewno nie po całym dniu jedzenia i nie w nocy. Jak to w życiu bywa – nigdy nie znasz dnia, ani godziny.

    DSC_5697

    W rudzkim półmaratonie wziąłem udział już po raz drugi. W zeszłym roku zorganizowano pierwszą – inauguracyjną edycję. Na starcie ustawiłem się z myślą o tym, aby pobiec w okolicach 1:30 h. Bieg skończyłem odwodniony na kilka różnych sposób. Ból brzucha i cztery wizyty na tzw. „stronie” doprowadziły mnie do stanu permanentnego wycieńczenia. Rzadko śpię dłużej niż 8 h, a po tym biegu to spałem chyba z dwanaście [link do relacji]. W tym roku chciałem się odkuć i 6 sierpnia ponownie wyruszyłem w kierunku Rudy Śląskiej. Organizator wytyczył zupełnie nową trasę, na której chciałem się sprawdzić.

    DSC_5685

    Po przyjeździe od raz skierowałem się do biura zawodów, które podobnie jak przed rokiem, mieściło się w Hali Widowiskowo Sportowej. Po wejściu dwie kartki o wymiarach A4 kazały mi się odwrócić i sprawdzić swój numer startowy. Po tej procedurze odebrałem swój pakiet.

    DSC_5679 DSC_5683 DSC_5681

    W białej reklamówce znalazłem standardowe elementy każdej startowej wyprawki, a więc numer, chip, koszulkę i kilkanaście ulotek. Dodatkowo pojawił się kubek z logiem jednego ze sponsorów, a także napój energetyczny. Wiem, że to ponoć paskudne i niezdrowie świństwo, ale schłodzony, dzień po biegu smakował po prostu wybornie.

    Po chwili skierowałem się w stronę rynku, na którym umiejscowiono start i metę. Pochodziłem  po okolicy i wysłuchawszy pięknej piosenki o sercu z diamentu, udałem się do samochodu.

    DSC_5693 DSC_5687 DSC_5701

    Wspomniałem o nowej trasie. Tym razem, zamiast finiszować jak przed rokiem na mało ciekawej ul. Hallera, zdecydowano się na Rynek. Moim zdaniem był to strzał w dziesiątkę. Duży plac był zdecydowanie bardziej reprezentacyjny i znakomicie się do tego nadawał.

    Przeniesienie zawodów na Rynek to nie jedyna zmiana trasy. Tak w zasadzie to rozrysowano ją w paintcie od nowa. Jedyny wspólny punkt to kilkuset metrowy fragment wspomnianej już ul. Hallera. Poniżej znajdziecie porównanie:

    2015 r.

    trasa_ruda

    2016 r.
    trasa_ruda2016

    Po godz. 20:00 udałem się  na Rynek, gdzie spotkałem Michała Gruszkę – zwycięzcę konkursu Silesia Marathon [więcej info], a także Tomka i Pawła z bloga bwotr.pl. Chwilę porozmawialiśmy, po czym rozpocząłem rozgrzewkę. Choć na swoim proflu napisałem, że spróbuję powalczyć o nową życiówkę, to nie do końca byłem pewny czy uda się to zrobić. Wieczorami biega mi się fatalnie. Na 99% kończy się to bólem brzucha i drastycznym obniżeniem samopoczucia w dolnych częściach ciała. Szczegółów Wam oszczędzę.

    Po 21:00 ruszyli biegacze na dystansie 7 km i zawodnicy nordic walking. Kilka chwil później ustawiłem się w strefie startowej, aby ruszyć po kilkunastu minutach.

    13932950_10153917361472582_1855847044337477893_n

    [zdj. FB Ruda Śląska]

    3 pętle w nowej scenerii zazwyczaj charakteryzują się następującą dramaturgią:
    – pierwszą biegnie się najbardziej asekuracyjnie analizując każdy zakręt i wzniesienie,
    – druga trwa o wiele krócej – wiesz gdzie musisz zwolnić, a gdzie możesz sobie pofolgować,
    – trzecią zazwyczaj pokonuje się w następujący sposób – zaciska zęby i odlicza metry do końca.

    Jeszcze przed przyjazdem sprawdziłem sobie profil trasy. Pierwsze trzy kilometry wyglądały jak bajka i wiecie co? Tak było w rzeczywistości. Zaraz po starcie skręciliśmy w ulicę Niedurnego, a później w Kupiecką. To był jeden wielki zbieg. Nogi rozkręcały mi się w ciemnościach do szaleńczych prędkości (jak na półmaratońskie warunki). Zresztą spójrzcie na początek wykresu:

    1_petla_ruda

    3:43, 3:43 i 3:48, a i tak nie dawałem z siebie wszystkiego. Wiedziałem, że jest o wiele za szybko i zaraz może być po wszystkim, ale jakoś nie mogłem się oprzeć i biec poniżej 4 min/km.

    1 2
    II rudzki półmaraton półmaraton Ruda Śląska rudzki półmaraton życiówka
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    III Siemianowicki Bieg „Śladami Wojciecha Korfantego” – 27.04.2025 r.

    XII Bieg Wiosenny w Parku Śląskim – 22.03.2025 r.

    Siemianowicka Piwna Mila 2024 – 12.10.2024 r.

    6 komentarzy

    1. Bookworm on 11 sierpnia 2016 08:59

      Miło było spotkać się przed startem – podziwiam Twój wynik i chyżość 😀 – kończymy pisać naszą relację z Tomkiem – mamy bardzo podobne wnioski 😀 szczególnie dotyczące trasy 😀
      (a i tak trudno uwierzyć, że Ty choć na milisekundę przeszedłeś do marszu…) 😉

      Reply
      • b0guslaw - drogadotokio.pl on 11 sierpnia 2016 09:16

        Jeżeli Ty podziwiasz moją chyżość, to ja mam na uwadze Twoją rączność! No…. ale może zmieńmy temat, bo się zbyt romantycznie zrobiło. Nie wiem czy nowej władzy się to spodoba.

        Życie mnie nauczyło, że czasem lepiej przejść do marszu, niż przejść się do namiotu z czerwonym krzyżem 😉 Zdarzyło mi się to raz i postanowiłem, że o wiele bardziej wolę sobie pospacerować w trakcie biegu.
        Jakkolwiek dziwnie to brzmi.

        Reply
        • Bookworm on 11 sierpnia 2016 12:59

          Ja niestety często z tej metody korzystam, w końcu „mój pierwszy” w Żywcu to był w większości Galloway. A później – w zależności od stopnia sponiewierania 🙂

          Reply
    2. JackRuns on 11 sierpnia 2016 09:44

      Brawo gratulacje 🙂

      Reply
      • b0guslaw - drogadotokio.pl on 11 sierpnia 2016 09:45

        Dzięki! 🙂
        Mam nadzieję, że wreszcie kiedyś uda się nam gdzieś spotkać na jakimś biegu.

        Reply
        • JackRuns on 11 sierpnia 2016 09:48

          mam nadzieję i ja 🙂

          Reply
    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    3 dni temu
    Marek - drogadotokio.pl

    Przed Wami relacja z III Siemianowickiego Biegu "Śladami Wojciecha Korfantego" 🕺

    Była walka, podium w klasyfikacji OPEN i nowa życiówka <3

    Zapraszam! 🎩
    _ _ _ _
    @obserwujący
    Siemianowice i Przyjaciele Biegają
    MOSiR Pszczelnik
    ... Więcej...Mniej...

    Link thumbnail

    III Siemianowicki Bieg "Śladami Wojciecha Korfantego" – 27.04.2025 r. - drogadotokio.pl - Blog o bieganiu

    drogadotokio.pl

    Relacja z III Siemianowickiego Biegu "Śladami Wojciecha Korfantego"
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 6
    • Shares: 0
    • Comments: 0

    Skomentuj na FB

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2023 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.