4. Na minus.
Długo się zastanawiałem co w ubiegłym roku mi nie wyszło. I wiecie co? Było tego o wiele mniej, niż w 2015 r.
a) Półmaraton w Ołomuńcu.
Ołomuniec kocham całym swym męskim sercem, o czym zresztą napisałem w swojej pierwszej relacji z tego półmaratonu [vol. 1, vol. 2]. W ubiegłym roku ponownie się tam pojawiłem. W najgorszym z możliwych momentów.
Umarło mi się gdzieś w okolicach 7-ego km. Czułem się jak na 30-tym km w trakcie jakiegoś nieudanego maratonu. To sobie szedłem, to nieco podbiegłem, a w każdy zraszacz wpatrywałem się jakby mi się miał ktoś w tych strugach wody objawić.
b) 5 km (?) w Bukownie.
To miał być bieg na 5 km. Sprawdzian na dystansie, na którym łatwo o ustanowienie nowego tętna maksymalnego. Tak więc, przyjechałem, dałem z siebie wszystko ustanawiając tętno max na 204 unm i okazało się, że przebiegłem prawie 200 metrów więcej.
5. Na plus.
Zdecydowanie było tego więcej.
a) Pierwsze podium w życiu na dystansie półmaratonu!
Ta sztuka udała mi się w trakcie X Śląskiego Maratonu Noworocznego Cyborg. Pamiętam, że było zimno jak jasna chole*a. Dając siebie wszystko metę pokonałem po 1:31:53 żwawego biegu nie wiedząc do końca, który jestem w klasyfikacji.
Trzeci? Podium? Brąz? Fanfary i konfetti! Szacun na dzielni do końca następnego kwartału!
To zdjęcie zrobiono mi wkrótce po tym, jak się o tym dowiedziałem. Z wrażenia prawie wyskoczyły mi oczy.
b) Złamałem 3:30h w maratonie!
Kolejna litera alfabetu i kolejny wykrzyknik w tytule. No, ale jakże może być inaczej? Po tryliardzie prób (i błędów) w trakcie 17. PKO Poznań Maraton wreszcie udało mi się złamać 3:30 z niezbyt sporym zapasem. Od porażki dzieliło mnie dokładnie 19 sekund. Co to jest na dystansie 42 km i 195 m? Wolniejsze złapanie kubka z wodą? Zbyt długie wpatrywanie się w dane z Garmina? Przebiegnięcie kilku zakrętów bardziej po zewnętrznej?
2 komentarze
Piękny wpis i podsumowanie. Niech ten 2017 będzie jeszcze lepszy niż poprzedni, młodzież niech rośnie, zdrowie nam niech dopisuje a uśmiech na twarzy gości 🙂
Dzięki! 🙂 Mam nadzieję, że pisząc to nie pomyślałeś o młodzieży wszechpolskiej? 😉
Zgadnij co: nadal jestem chory! 😀
Jak tak dalej pójdzie to kupię sobie podręcznik: szachy w kwadrans. Bo z szybkim powrotem do biegania może być problem.