Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»Relacje»PKO Silesia Marathon 2017 – 01.10.2017 r.

    PKO Silesia Marathon 2017 – 01.10.2017 r.

    2
    By Marek on 9 października 2017 Relacje

    Przed biegiem myślałem, że godnie zaopiekuję się swoją grupą. Że będę wsparciem przez cały bieg, ale także na tym cholernym 37-mym km. Okazało się, że sam go tam potrzebowałem. Czułem się tak, jak już wielokrotnie. Mięśnie były sprawne, głowa również, ale tętno za nic nie chciało się obniżyć.

    40km_silesia2017

    Przeszedłem do truchtu. Gdy tylko starałem się biec, wszystko wracało do normy. Wspomniałem Wam o podbiegu, który oddziela mężczyzn od chłopców. Okazało się, że ponownie znalazłem się w tej drugiej grupie. Wzniesienie pokonałem szybkim marszem. O biegu nie było mowy.

    20171001_141408

    W połowie 38-ego km pojawiła się niewielka agrafka i utęskniona brama wejściowa do Parku Śląskiego. Od tego momentu miało być już tylko z górki i coraz bliżej mety.

    23673473298_602b5971ec_k[zdj. BTM Runners]

    40-sty km, który jest w zasadzie jednym wielkim zbiegiem, zrobiłem w ponad 7 min. Normalnie robię go w czasie około 4 min. Niech to świadczy o tym, jak wielkie przeżywałem katusze.

    92458-MSL17-1843-42-000101-msl17_02_kkn_20171001_130138[zdj. fotomaraton.pl]

    W oddali pojawił się Stadion Śląski. Ostatnia prosta i tunel, który prowadził na jego bieżnię.
    Wreszcie!

    Emocje sięgnęły zenitu. Wokół kibice i tartan, który aż lśnił z nowości. Stadion zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Wydawał się być przeogromny. Dodatkowo było tak nienaturalnie kolorowo. Jakby ktoś wziął zdjęcie i znacznie zwiększył saturację barw. Żółć i błękit wyglądały tak soczyście.

    92458-MSL17-1843-42-000101-msl17_01_sw_20171001_130539[zdj. fotomaraton.pl]

    Na całe szczęście mieliśmy do pokonania aż 300 metrów. Można było się więc w spokoju delektować tą chwilę. Wtedy już nikt nie szedł. Każdy biegł. Nie ważne w jakim tempie.

    92458-MSL17-1843-42-000101-msl17_01_mtr_20171001_130636_2[zdj. fotomaraton.pl]

    Szukałem na trybunach swoich najwierniejszych fanek: żony Eweliny i córki Magdaleny. Niestety nie byłem w stanie ich dostrzec. Przyspieszyłem więc i po chwili było już po wszystkim.

    20171001_130940_002Wynik: 4:04:40

    Zrobiłem kilka zdjęć, po czym odebrałem medal. Bez wątpienia jest to jeden z najładniejszych medali, które w życiu otrzymałem.

    20171001_131115

    Udałem się po rzeczy z depozytu. Niestety po chwili utknąłem w ogromnej kolejce, na której końcu były napoje i bułka. Lecha Free wypiłem na raz. Baton i bagietkę zostawiłem sobie na później.

    20171001_132030

    Dawno nie byłem tak zmęczony jak wtedy. Ubrałem bluzę i rozpocząłem 4 km spacer do domu. Cały czas rozmyślałem o tym, co mogło pójść nie tak. Do kilku wniosków udało mi się już dojść.

    Wydawało mi się, że jestem dostatecznie przygotowany. Kontrolne połówki wychodziły mi całkiem przyzwoicie. Na kilka dni przed Silesią zrobiłem sobie m.in. 10 km w tempie poniżej 5 min/km. Średnie tętno wyniosło wtedy 165 unm. Nic nie zapowiadało, że w trakcie maratonu będzie na tak tragicznym poziomie. Gdyby cokolwiek sugerowało, że będzie inaczej, na pewno bym się tego nie podjął. Nic, stało się. Teraz już wiem, że o fuchę pacemakera w maratonie raczej nie nie będę się już starał. Co najwyżej w połówce, bo one idą mi zdecydowanie lepiej.

    20171001_130854 20171001_131044 20171001_130904

    Co mogło pójść nie tak?

    Teraz widzę, że prawdopodobnie zrobiłem za mało długich wbiegań. Biegałem z wózkiem maksymalnie do 1:40-50 h, bo tyle wytrzymywała Magda. Chyba trzeba było zrobić więcej takich, które trwały 2:00-2:30 h.

    Jak oceniam maraton?

    Uważam, że jest to jeden z lepiej zorganizowanych biegów w Polsce. Meta na stadionie to był strzał w dziesiątkę. Jestem przekonany, że nie ma obecnie naszym kraju miejsca, w którym finisz smakowałby tak wybornie.

    Kilka rzeczy na pewno można by poprawić. Przede wszystkim niektóre strefy z wodą mogłyby być dłuższe. Fajnie, gdyby pojawiły się oznaczenia co jest przy danym stole. W tłumie wolontariuszy trudno było z daleka wychwycić czy mają izotonik czy tylko wodę. No i ta kolejka zaraz po przekroczeniu mety. Spragniony i głodny stałem w niej z dobrych 10 min. Zdaje się, że można by wrócić do sprawdzonego sposobu: odbierasz medal, a po chwili siatkę z pełnym ekwipunkiem w postaci napoju, jedzenia i czegoś na deser.

    [film – Andrzej Gonciarz]

    Wolontariusze odwalili kawał dobrej roboty i za to należy im się ogromne podziękowanie. Podobnie było z punktami z dopingiem. Te niosły jeszcze przed długi czas. Byłoby genialnie, gdyby pojawiły się w większej ilości. Tłuste bity co 5-7 km? To by było coś!

    22141183_1052289398240285_2361387021260816814_n[zdj. UM Siemianowice Śląskie]

    Jeżeli szukacie biegu z charakterem, bądź chcecie po prostu zwiedzić Śląsk, a macie na to mało czasu, to Silesia Marathon będzie dla Was idealnym rozwiązaniem.

    Za rok na pewno tu wrócę.
    No i wbiegnę na tej cholerny podbieg choćby nie wiem co!

    [zdj. główne do tekstu: fotomaraton.pl]

    [shareaholic app=”share_buttons” id=”10261725″]

    [shareaholic app=”recommendations” id=”10261733″]

    1 2 3
    maraton pacemaker pko silesia marathon silesia marathon
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    III Siemianowicki Bieg „Śladami Wojciecha Korfantego” – 27.04.2025 r.

    XII Bieg Wiosenny w Parku Śląskim – 22.03.2025 r.

    Siemianowicka Piwna Mila 2024 – 12.10.2024 r.

    2 komentarze

    1. Adam Zimoń on 14 października 2017 21:01

      Bywa i tak. Co nas nie zabije…. Powodzenie w Nowym Jorku!

      Reply
      • b0guslaw - drogadotokio.pl on 16 października 2017 09:32

        No niestety 😉
        Dzięki! Postaram się przygotować relację, jakiej próżno szukać w tej części Europy 🙂

        Reply
    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    2 dni temu
    Marek - drogadotokio.pl

    Dzień dobry ! 🎩

    Niech mój szeroki uśmiech Was nie zwiedzie.
    Nie, noga w dalszym ciągu nie działa 🙅🏻

    Po prostu wreszcie udało mi się wybrać do fryzjera i moja samoocena wzrosła z jedynki, na mocną trójkę. W mojej dwustopniowej, autorskiej skali 💪

    Ale mam też niusa.
    Na takiego, którego czekałem od dłuższego czasu.

    Dzisiaj zalogowałem się w Reptach, a od jutra zabieram się za wytężoną rehabilitację.

    I jeżeli tutaj mi nie pomogą, to chyba zostanie mi już tylko operacja zębów w Turcji, abym skutecznie odwrócił uwagę od kuśtykania ❤️

    P.S. Jednej z rzeczy, której nie można mi zarzucić, to problemów z orientacją (seksualną) w terenie. Mimo wszystko w życiu udało mi się zgubić dwa razy. Po raz pierwszy na stacji Shinjuku, w Tokio, w lutym 2015 roku. Po raz drugi w dniu dzisiejszym - na jednym z korytarzy na poziomie minus jeden 🤦
    ... Więcej...Mniej...

    Dzień dobry ! 🎩

Niech mój szeroki uśmiech Was nie zwiedzie. 
Nie, noga w dalszym ciągu nie działa 🙅🏻

Po prostu wreszcie udało mi się wybrać do fryzjera i moja samoocena wzrosła z jedynki, na mocną trójkę. W mojej dwustopniowej, autorskiej skali 💪

Ale mam też niusa.
Na takiego, którego czekałem od dłuższego czasu.

Dzisiaj zalogowałem się w Reptach, a od jutra zabieram się za wytężoną rehabilitację.

I jeżeli tutaj mi nie pomogą, to chyba zostanie mi już tylko operacja zębów w Turcji, abym skutecznie odwrócił uwagę od kuśtykania ❤️

P.S. Jednej z rzeczy, której nie można mi zarzucić, to problemów z orientacją (seksualną) w terenie. Mimo wszystko w życiu udało mi się zgubić dwa razy. Po raz pierwszy na stacji Shinjuku, w Tokio, w lutym 2015 roku. Po raz drugi w dniu dzisiejszym - na jednym z korytarzy na poziomie minus jeden 🤦Image attachmentImage attachment+Image attachment
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 36
    • Shares: 0
    • Comments: 4

    Skomentuj na FB

    Życzę dużo zdrowia i szybkiego powrotu do biegania! Tymczasem przejmuję pałeczkę biegania i opowiadania o Śląsku 😉 Link do filmu z wycieczki biegowej po Załężu: www.youtube.com/watch?v=yjkuVjDol0k

    Poziomy -1 są najgorsze🤘 teraz na pewno będzie już łatwiej. Dużo mocy Marek....

    Jak się do rehabilitacji przyłożysz tak jak do biegania to na pewno wszystko pójdzie świetnie 😊 Zazdroszczę, że tylko dwa razy się zgubiłeś, mnie się to zdarza ciągle 😏

    Trzymam kciuki, działaj tam Marku jak zalecają i wracaj, bo Cię tu brakuje 😁

    View more comments

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2023 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.