Przed tym, gdy w marcu 2012 r. po raz pierwszy poszedłem biegać, postanowiłem zrzucić kilka kilogramów. Chciałem się do tego odpowiednio przygotować. Przez 3 miesiące dzielnie walczyłem w zaciszu pokoju. Efektem 4 treningów w tygodniu była utrata prawie 10 kg. Nagle okazało się, że gdzieś tam pod skórą czają się mięśnie i że tych pompek, to potrafię już zrobić z pięćdziesiąt, a nie tylko sześć. Plank? Też był wykonalny.
Przyznam się bez bicia, że gdy zacząłem biegać, to zaniedbałem ćwiczenia. Skupiałem się tylko wyłącznie na dobrej rozgrzewce i właściwym rozciąganiu. No i tak mijały lata. Bieganie co jakiś czas przerywałem sobie mniejszą, bądź większą kontuzją. Wkrótce zdałem sobie sprawę, że chyba warto byłoby wrócić do ćwiczeń. Tylko, że na gadaniu się skończyło.
Na początku października odwiedziłem Via Sport Activ, które znajduje się w Jaworznie. To była moja pierwsza wizyta na siłowni w życiu. Już teraz wiem, że stało się to o kilka lat za późno.
Po zaparkowaniu i szybkim wskoczeniu w sportowe ciuchy, od razu poszedłem na salę. Na filmach/zdjęciach wszystko wygląda tak lekko. Z tego skorzystam, tam się podciągnę. A może seria ze sztangą?
Zacząłem podchodzić do kolejnych urządzeń. W oko wpadło mi jedno, na którym chciałem się podciągnąć. Nie wiem czy to efekt zmęczenia po maratonie, który pokonałem 6 dni wcześniej, ale byłem się w stanie podciągnąć zaledwie cztery razy. Już wtedy zorientowałem się, że moje braki są spore. Bo żeby tylko cztery razy? Co to ma znaczyć?
Wkrótce podszedł do mnie Kacper – trener personalny. Po raz pierwszy w życiu nie tyle byłem na siłowni, co rozmawiałem z trenerem. Wreszcie stanęła przede mną kompetentna osoba, której to mogłem zadać serię konkretnych pytań. Przygotowałem się dobrze. Z Kacprem porozmawialiśmy z 30 min.
W bieganiu bardzo ważna jest prawidłowa postawa. Bez wyćwiczonej sylwetki ciężko o jej prawidłowe utrzymanie. Szczególnie w trakcie długiego wybiegania. Pytania dotyczyły więc przede wszystkim tego, co mogę zrobić, aby biegać sprawniej.
Kacper pokazał mi kilka ćwiczeń i rozpisał mi grafik.
Wszystkie ćwiczenia zrobiłem pod jego czujnym okiem. Dowiedziałem się co spiąć, a co rozluźnić, aby każde z nich wykonać jak najbardziej efektywnie.
Po raz pierwszy korzystałem z taśmy, a także z kółka, które odłożone przy ścianie wygląda tak niewinnie.
Przy bliższym poznaniu kółko okazuje się być o wiele bardziej wymagające, niż to się na początku wydaje. Poprawnie byłem w stanie wykonać zaledwie 8-9 powtórzeń.
Wizytę w Via Sport Activ ukończyłem nieco podłamany. Długa lista wieloletnich zaniedbań uwidoczniła się jak jeszcze nigdy wcześniej. Przede mną sporo pracy i to jest mój cel na najbliższe miesiące.
Jeżeli chcę poprawić swoje życiówki, to bez ćwiczeń wzmacniających raczej się nie obejdzie. No i na pewno dzięki temu będę mógł zminimalizować ryzyko wystąpienia kolejnych kontuzji.
Wiem, że na początku będzie ciężko. Liczę jednak na to, że organizm wkrótce przestanie się buntować i kolejne serie będę wykonywał o wiele sprawniej.
Jednego mi wstyd – że tak późno się za to zabrałem.
Ale cytująca klasyka: „Lepiej późno, niż wcale”.
2 komentarze
Działaj, działaj z przyjemnością (wcale nie złośliwą!) poczytam dalsze części relacji 🙂
Dzięki! 🙂