3. Pomoc dla Ukrainy ♥
Życie jest nieprzewidywalne, a nic co jest nam dane, nie jest dane na zawsze. Dotyczy to także czasu pokoju. W życiu bym się nie spodziewał, że w przeddzień najtrudniejszego treningu w moim życiu, będę pakował do wózka z Lidla, pieluchy, chusteczki dla niemowlaków i mleko modyfikowane.
Ale po kolei…
W związku rozpoczęciem wojny przez Rosję i atakiem na Ukrainę, 24 lutego zmieniłem swoją profilówkę:
Od razu dodałem, że sama zmiana profilówki nic nie da. Nie pomoże chorym dzieciom, które wynoszone są w pośpiechu ze szpitala, do miejscowego schronu. Nie pomoże w walce z wojskami Putina. Zmiana zdjęcia ma jedynie charakter symboliczny.
Dzień później żona Ewelina podesłała mi link do poniższej zbiórki:
Pamiętam, że kończyłem właśnie sobotni trening, który z racji sobotniej imprezy urodzinowej Magdaleny (6 lat ♥ ), musiałem wykonać w piątek. No i tak sobie myślałem i myślałem i wymyśliłem coś takiego: do 400 zł, które zamierzałem wydać na pieluchy, postaram się zebrać jeszcze nieco trochę kasy.
Gdy tylko wróciłem do domu i się podmyłem, to od razu zabrałem się za realizację powyższego planu.
Na swoim prywatnym profilu wrzuciłem taki oto wpis:
Po 3 godzinach miałem łącznie: 1880 zł !!!
W sobotę – skoro świt – pojechałem po tort dla Magdaleny, a później po resztę rzeczy na imprezę urodzinową. Zaraz po tym, po raz pierwszy odwiedziłem Lidla i w pierwszym kursie, zawiozłem poniższe dary:
Gdy tak sobie jechałem w swoim Tipo, słuchając ulubionych kąsków na Spotify, zdałem sobie sprawę z czegoś tak oczywistego jak to, że jestem teraz bezpieczny. Jest mi ciepło, jestem najedzony i nie muszę się martwić o rodzinę. Zawiozę dary i przecież zaraz zobaczę się z Magdą i Eweliną. Nic nie powinno mi stanąć na drodze, aby móc je ucałować przed snem.
Pomyślałem sobie także o Waszych gorących sercach, a także o dzieciach, które skorzystają z tych darów. No i tak jak jechałem, to się po prostu rozpłakałem. Prawdę napisawszy, to długo nie mogłem opanować łez…
Okazało się, że publikacja wpisu na FB drogadotokio.pl, to był strzał w dziesiątkę. Jeden z nich dotarł do ponad 25 000 osób (!). Przelewy dochodziły jeden za drugim. 100 zł, a potem 300 zł, 50 zł i 400 zł. Na bieżąco wszystko sumowałem pod jednym ze zdjęć, aby jeszcze Was wszystkich bardziej nakręcić na zlecanie kolejnych przelewów 😉
Po porannym kursie pojechałem do domu. Gdy wyruszaliśmy z Magdą do moich rodziców, to odwiedziliśmy jeszcze Lidla i Pepco. W tym pierwszym wydałem 829 zł, a w drugim 1054 zł. Wieczorem po urodzinach, po raz kolejny ruszyłem do Lidla. Wkrótce kolejna porcja darów została przeze mnie dowieziona do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka:
Tutaj znajdziecie 2 filmy z tych wieczornych zakupów:
Kasa cały czas napływała! Na konto wpadały kolejne setki. Koniec końców w poniedziałek pojechałem na ostatnie zakupy. W Kauflandzie wydałem 2.297,71 zł (!!!). Paragon miał chyba z 2 metry:
Od piątku, do niedzieli – dzięki Wam – udało mi się zebrać: 7.550,00 zł!
Po prostu BRAK SŁÓW!!!
Jesteście WIELCY!!!
I wbrew pozorom nie chodzi mi o Wasz współczynnik BMI ♥ ♥ ♥
Dzięki! :*
_ _ _
Zdjęcie główne do powyższego tekstu zostało wykonane przez Emilio Morenatti (AP) w dniu 24 lutego br. Przedstawia matkę z córką, które – na jednej z kijowskich stacji metra – chronią się przed rosyjskim atakiem.