Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»Relacje»18. Krakowski Półmaraton Marzanny – 20.03.2022 r.

    18. Krakowski Półmaraton Marzanny – 20.03.2022 r.

    10
    By Marek on 25 marca 2022 Relacje

    Dlaczego biegłem z softlaskiem, skoro organizator zapewnia wodę i izotoniki? Niestety bałem się pić z kubka przy tempie w okolicy 3:45 min/km. Raczej na pewno część wody wylądowałaby w nosie, a drugą zacząłbym się krztusić. Softlask był więc idealnym rozwiązaniem. Co prawda korzystałem z wody na punktach odżywczych, ale tylko po to, aby polewać sobie kark. Tak, na początku narzekałem, że jest za zimno, a później okazało się, że jest ciepło. Miejscami nawet, aż za bardzo.

    Domyślam się, że moje odczucia były bardzo subiektywne. Wszystkiemu winne było moje mocne tempo, a także momenty, w których wiatr przestawał wiać. Wtedy wydawało się, jakby było ze dwadzieścia kilka stopni Celsjusza. A propos wiatru, to jego porywy przepięknie smagały moją twarz i resztę ciała. Bulwary nad Wisłą jak zawsze nie zawiodły.

    Wkrótce pojawiła się mata z oznaczeniem 15-ego km.
    Pokonałem ją w czasie 57:57 min. W klasyfikacji OPEN przesunąłem się o dwie pozycje i teraz zajmowałem 23 miejsce.

    Minąłem 16-ty kilometr (3:50 min) i Stare Miasto zostawiłem za plecami. Wziąłem ostry zakręt w prawo i z powrotem znalazłem się na bulwarze. Pamiętam, że zacząłem już odliczać pozostałe kilometry. Czułem trudy tego biegu. Na całe szczęście udało mi się jeszcze trochę rozpędzić. Pomimo samotnej walki z wiatrem, 17-ty kilometr pokonałem w czasie 3:47 min. Kolejny był o 5 sekund wolniejszy.

    O niczym tak nie marzyłem, jak o ponownym widoku Krakowskich Błoni. Z jednej strony chciałem je zobaczyć i poczuć się w miarę bezpieczny. Z drugiej – wiedziałem co mnie tam czeka. Że te dwie długie proste, które łącznie będą miały ok. 2500 metrów, będą mi się śmiały w twarz. Wyciągną ze mnie ostatnie soki i łatwo nie dadzą o sobie zapomnieć.

    Na początku 19-ego kilometra dotarłem do pętli tramwajowej. Skręciłem w prawo i pojawił się niezwykle uroczy zbieg. Rozluźniłem na nim ręce, po czym wziąłem kilka łyków wody. Zakręt w lewo, a następnie w prawo i w kadrze pojawiły się one! Błonia w całej swojej okazałości.

    Z lewej strony mogłem już w oddali dostrzec metę. Przede mną były ponad 2 kilometry największej walki tego popołudnia. Wiedziałem, że jedyne co muszę, to utrzymać tempo, w którym się poruszam. Średnie tempo z całego biegu wynosiło 3:46 min/km i gwarantowało mi czas poniżej 1:20 h.

    Pamiętam, że zaraz na początku Błoni zaatakował mnie wiatr. Tak bezczelnie prosto – pardon my French – w ryj. Robił co mógł, abym mógł zapomnieć o życiówce i wrócił do domu z nosem na kwintę. Z lewej strony pojawił się wodopój. Wolontariusze krzyczeli: „Woda!”, „Woda!”. Minąłem ich w tempie 3:40 min/km. Nie mogłem sobie pozwolić na jakąkolwiek przerwę. Nie byłem im też w stanie odpowiedzieć, że pięknie dziękuję, ale nie skorzystam.

    Trwało to chyba z tydzień, ale wreszcie dotarłem do końca tej pierwszej prostej. Zaraz przed nią Garmin oznajmił, że 20-sty kilometr trwał 3 minuty i 52 sekundy. Wiedziałem, że na tej ostatniej prostej muszę dać z siebie nie tyle wszystko, co po prostu jeszcze więcej. Bo jak nie teraz, to kiedy? Drugiej szansy w tym roku mogę już nie mieć.

    Na trudy tego odcinka przygotowywałem się psychicznie od kilku tygodni. Pamiętam go doskonale z 2015 roku. Walczyłem wtedy o złamanie 1:30 h. Wtedy ta prosta po prostu nie chciała się skończyć. Trwała sobie w najlepsze, a ja resztkami sił dzieliłem ten odcinek na drzewa, które mijałem z lewej strony. Starałem się, aby odcinek między pierwszym, a kolejnym drzewem pokonać najszybciej, jak tylko byłem w stanie. I tak pierwsze, piąte i dwudzieste siódme drzewo. Aż dotarłem do upragnionej mety.

    Choć od kilku minut biegłem już na oparach, postanowiłem przyspieszyć. Garmin poinformował mnie, że moje aktualne tempo wynosi 3:32 min/km. Ktoś z Państwa pytał o tętno? Proszę bardzo: stabilne 187 bpm. Do dłuższego L4 brakowało już naprawdę niewiele.

    Tym razem nie liczyłem drzew. Starałem się nie wpaść na nikogo z biegaczy, którzy akurat kończyli bieg na 10 km. Hen w oddali widziałem metę, ale do jasnej cholery: Dlaczego ona była tak daleko?!? Kto mi ją przesunął? Przecież ona nie była tak daleko! Helooołłł!!!

    Biegłem i biegłem i końca tego biegu nie było widać. Co chwilę spoglądałem na Garmina, a tam czas 1:19:44, 1:19:45… Sekundy leciały nieubłaganie, a mety jak nie było, tak nie ma. No i niestety, choć naprawdę robiłem co mogłem, minęła godzina i dwudziesta minuta biegu. W takim wypadku pozostała mi realizacja planu „B” i walkę o nową życiówkę.

    21-sty km pokonałem w czasie 3:44 min. Ani myślałem o tym, aby zwolnić. Mało tego – przyspieszyłem do tempa 3:34 min/km.

    Wbiegłem między flagi, a tam to już był tylko przysłowiowy rzut beretem do ostatniej maty z pomiarem czasu. Minąłem ją, wyłączyłem Garmina i upadłem na kolana. Może nie tyle ze zmęczenia, co z nadmiaru wrażeń. Musiałem po prostu dojść do siebie.

    Jest! Zrobiłem to!

    SMS od organizatora, a tam wynik: 1:20:36!

    Cóż, nie złamałem 1:20 h, ale chociaż udało się wywieźć z Krakowa nową życiówkę. Gdy zmierzałem do Siemianowic nie sądziłem, że ta historia będzie miała zdecydowanie lepszy happy end.

    1 2 3 4
    półmaraton życiówka
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    III Siemianowicki Bieg „Śladami Wojciecha Korfantego” – 27.04.2025 r.

    XII Bieg Wiosenny w Parku Śląskim – 22.03.2025 r.

    Siemianowicka Piwna Mila 2024 – 12.10.2024 r.

    10 komentarzy

    1. Mikołaj on 25 marca 2022 15:37

      Gratulacje, piękny wynik!
      Zamierzasz w tym roku brać udział w serii biegów RunCzech?

      Reply
      • Marek on 25 marca 2022 17:50

        W tym roku chyba odpuszczę, bo czekają mnie inne starty 😉
        A Ty planujesz pobiec w Czechach?

        Reply
        • Mikołaj on 28 marca 2022 07:34

          Prawdopodobnie tak, choć jestem na zupełnie innym etapie przygody z bieganiem niż Ty. Z punktu widzenia logistycznego (czytaj: mieszkańca Śląska) będzie to jednak najlepsze rozwiązanie do rozpoczęcia przygody z połówkami niż tułaczka po Polsce – szczególnie po przeczytaniu Twoich relacji.

          Reply
          • Marek on 6 kwietnia 2022 12:35

            To super, że ktoś jednak czyta te moje relacje i mogą się one komuś przydać 😉

            Reply
    2. Pawel on 26 marca 2022 11:52

      Gratuluję! Jestem pod wrażeniem i życzę powodzenia na maratonie. Mam nadzieję, że tym razem się już uda

      Reply
      • Marek on 6 kwietnia 2022 12:37

        Wielkie dzięki 🙂

        Reply
    3. Artur on 27 marca 2022 09:41

      Szacun, piękny wynik przy takiej objętości treningowej 🙂

      Reply
      • Marek on 6 kwietnia 2022 12:37

        Dzięki! 🙂
        Na podobnej objętości przygotowuję się do łamania trójki w maratonie. Wielki dzień już 10 kwietnia.
        Zobaczymy co z tego wyjdzie 😉

        Reply
    4. Paweł on 27 marca 2022 15:29

      Jeżeli mogę zapytać: w poście pojawiają się zdjęcia panów Ryszarda Kułagi i Mateusza Gałązki, czy są gdzieś ogólnodostępne galerie Ich autorstwa? Poza tym gratuluję wyniku, sam jestem na etapie łamania 1:30.

      Reply
      • Marek on 6 kwietnia 2022 12:36

        Jeżeli chodzi o zdjęcia Ryszarda Kułagi, to link do galerii pojawił się na oficjalnym profilu FB organizatora biegu. Jeżeli chodzi o Mateusza, to znajdź na FB jego profil: „Mateusz Gałązka Fotografia”.

        Reply
    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    14 godzin temu
    Marek - drogadotokio.pl

    Ja już po 🦹

    Ale to nic.

    Nie wiedziałem, że z kilku kroplówek da się zrobić takie combo 👌
    ... Więcej...Mniej...

    Ja już po 🦹

Ale to nic.

Nie wiedziałem, że z kilku kroplówek da się zrobić takie combo 👌
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 41
    • Shares: 0
    • Comments: 13

    Skomentuj na FB

    Szybkiego powrotu do zdrowia!!

    Teraz będzie tylko lepiej 🍀🍀🍀🏃‍♂️🏃‍♂️🏃‍♂️

    Zdrowiej prędko!!!

    Powrotu do Zdrowia Marek - drogadotokio.pl 🙏🙏🙏😇 Na tych nowych achillesach będziesz teraz gonił jak ta lala 🏃🔥🙂 Zatem daje suba i czekam na relację z pierwszych testów "nowych startówek" ❤️🤩

    Zdrówka Karlus 🤗🔥🥰

    Zdrówka teraz szybkiego powrotu do formy 🏃‍➡️

    Zdrowia!!

    Dużo zdrowia Marku, wracaj do sił . Pozdrawiam! 🖐😉

    Zdrowia 🦾💪🙂

    Zdrówka🍀

    Doping is the new black… get better…

    Ooo, widzę że leci też Fentanyl,…🤔

    Co to się stanęło Marku Marek - drogadotokio.pl

    View more comments

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2023 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.