Pod względem biegowym kwiecień był znakomity. Dawno, w ciągu jednego miesiąca, nie wydarzyło się tyle ciekawych rzeczy. Było ultra, jest koszulka. Odkryłem zupełnie nowe trasy, a także wezbrało we mnie to, co doprowadziło do napisania piątego punktu niniejszego podsumowania.
Zapraszam.
1. Kilometraż.
Tak prezentuje siÄ™ kalendarz:
Nie chcÄ™ zapeszać, aby nie przedobrzyć (cokolwiek autor miaÅ‚ na myÅ›li – dop. red.), ale biega mi siÄ™ po prostu Å›wietnie! Treningi sÄ… coraz dÅ‚uższe i jednoczeÅ›nie – koÅ„czÄ… siÄ™ wieloma mocnymi akcentami. Np. pewnego popoÅ‚udnia 20 km zaczynaÅ‚em w tempie 5:10 min/km, a ostatni kilometr zrobiÅ‚em w 4:00 min/km. Dodam, że pod koniec nie byÅ‚em jakoÅ› mocno zmÄ™czony. Mam nadziejÄ™, że to dobry prognostyk, przed kolejnymi startami, które już… niebawem (?).
Jeżeli mowa o dwudziestkach, to w kwietniu zrobiÅ‚em ich 7 (Å›rednie tempa: 4:31 – 4:57 min/km). Dodatkowo byÅ‚y 2 treningi po 15 km, jedna 30-stka (ze Å›rednim tempem 4:46 min/km), a także 50 km, o których napiszÄ™ w dalszej części programu.
Dlatego tak ciÄ…gle piszÄ™ o tempie? Ano dlatego, że coÅ›, co jeszcze kilka lat temu byÅ‚o niewykonalne – dÅ‚ugi, komfortowy bieg poniżej 5:00 min/km – teraz czyniÄ™ bez najmniejszego problemu. I nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy.
W kwietniu przebiegłem 252 km.
Jako ciekawostkę podam, że od stycznia do kwietnia br. zrobiłem o 50 % km więcej, niż przez cały 2012 rok.
Who’s the boss?!?
Odpowiedzi wpisujcie w komentarzach.
2. Jestem ultrasem….
Miałem w planach przebyć dystans maratonu. Niestety nie wyszło, bo zamiast 42 km i 195 m zrobiłem o całe 7 km i 805 m więcej.
Chyba nie ma sensu, abym w tym punkcie musiał się jakoś fantastycznie rozpisywać. O mojej przygodzie związanej z pokonaniem dystansu 50 km przeczytacie w tym -> miejscu.
Rzadko robiÄ™ tzw. „zdjÄ™cia z rÄ…si”, ale wtedy po prostu musiaÅ‚em.
Okazja była przednia.
3. … a także rolnikiem.
Koronawirus ostro namieszał. Oczywiście możliwość wzięcia udziału w treningu jest jedną z ostatnich rzeczy, która w tym wypadku ma jakieś znaczenie. Przede wszystkim liczy się zdrowie, a zaraz za nią gospodarka i to ile osób straci pracę i jak szybko znajdą nową. Jak długo będziemy się z tego podnosić i czy w naszym polskim wydaniu jest to w ogóle możliwe? Tak, aby nie odczuwać tego przez kolejne dekady?
W dobie obostrzeń, które ograniczały nas na miliard różnych sposobów (m.in. zamknięte parki, ograniczenie w poruszaniu się), musiałem znaleźć zupełnie nowe trasy. Takie z dala od zamkniętych stref i ludzi. No i się udało.
Kilkaset kwietniowych kilometrów spędziłem więc w okolicy gruntów rolnych. Były też nieużytki, żwir i piękne chaszcze.
Teren był miejscami niezwykle odmóżdżający, ale to było mało istotne. Ważne, że mimo wszystko mogłem dalej biegać. Wystarczyłyby przecież 2-3 tygodnie bez treningów, a musiałbym na nowo zaczynać od marszobiegów.
No i w trakcie jednego z treningów, idealnie pod krzakiem, znalazÅ‚em 50 zÅ‚ ♥
Kiedyś znalazłem 200 zł, więc przez te blisko 8 lat biegania, mam już w skarbonce całe 250 zeta.
Wydałbym ją na czekoladę, ale tej nie jem już od 10 dni.
Trzymajcie kciuki za kolejne doby bez oleju palmowego.
4. Koszulka z własnym nadrukiem.
Fajnie jest speÅ‚niać swoje marzenia. DziÄ™ki drodzedotokio.pl byÅ‚em w miejscach, które do tej pory znaÅ‚em jedynie z seriali i filmów: Nowy Jork, Chicago czy Zabrze. Logo, które wymyÅ›liÅ‚em w pewne popoÅ‚udnie, a także caÅ‚a ta akcja zwiÄ…zana ze zbiórkÄ… kasy na wyjazdy sprawiÅ‚y, że zamarzyÅ‚em o koszulce, w której mógÅ‚bym siÄ™ Å‚adnie zareklamować. Zaznaczyć, że ja to ja, a nie on. OgÅ‚osić wszem i wobec, że prowadzÄ™ stronÄ™, na której można znaleźć relacje z wielu ciekawych biegów. A nóż komuÅ› może komuÅ› pomogÄ™ w podjÄ™ciu decyzji z cyklu: „Czy jechać, czy jednak nie?”.
No i dzięki współpracy z Warsztatem Koszulkowym, powstał taki oto projekt:
O kulisach powstania koszulki przeczytacie -> tutaj.
5. Polityczne manifesto.
To jest punkt, który zapowiedziałem na samym początku. Punkt, w którym postaram się nie kląć, ale nie mogę obiecać, że tak się nie stanie. I wiem, że to blog o bieganiu. Mam wrzucać sporo zdjęć z fajnych miejsc, szeroko się uśmiechać i systematycznie omijać niewygodne tematy. Tak to robią biegowi blogerzy, co nie?
Z tym, że cholera jasna…. ja tak nie potrafiÄ™ :/ MuszÄ™ Wam napisać o tym, co mi leży na sercu.
A leży tego całkiem sporo.
Tak szczerze, to nie wiem nawet od czego zacząć. Im więcej biegam tym coraz częściej o tym myślę, analizuję i obawiam się tego, jak to się wszystko skończy.
Zacznę może od tego, co słusznie stało się viralem, a z czym zgadzam się w 110%:
A teraz coÅ› jeszcze dodam od siebie.
Å»yjemy w trudnych czasach. Od kilku lat rzÄ…dzÄ…cy wypinajÄ… siÄ™ dupskiem na demokracjÄ™, gwaÅ‚cÄ… konstytucjÄ™ i zaprzepaszczajÄ… to, co przez lata udaÅ‚o siÄ™ nam osiÄ…gnąć. Ze zÅ‚ej Merkelowsko-Tuskowej Unii Europejskiej czerpiemy najwiÄ™cej, a zachowujemy siÄ™ tak, jakbyÅ›my po ojro stali ostatni w kolejce. Nie ma już wolnych – niezależnych sÄ…dów. Telewizja Polska staÅ‚a siÄ™ tubÄ… propagandowÄ…, w której szczuje siÄ™ na tych, którzy myÅ›lÄ… inaczej. MajÄ… czelność mieć inne poglÄ…dy niż te, które powinny charakteryzować każdÄ… PolkÄ™ i Polaka: jasny kolor skóry, wiara w jedynego sÅ‚usznego boga ( Tak. Tego od Jezusa Chrystusa – dop. red.) i oczywiÅ›cie hetero. Bo wszystko co homo, to przecież fuj i niewiadomo co. A homo to przecież pedofile i zoofile, którzy bÄ™dÄ… gwaÅ‚cić nasze chrzeÅ›cijaÅ„skie dzieci, po tym jak nasze kobiety zgwaÅ‚cÄ… imigranci (kolejność obojÄ™tna). Co nie? A jak już zgwaÅ‚cÄ… i zapÅ‚odniÄ…, to dzieciÄ™ bÄ™dzie trzeba wychować. Aborcja? Jaka aborcja proszÄ™ Pana? Jest Pan za życiem?!? Czy za Å›mierciÄ…?
No ba! Oczywiście, że za życiem!
SpeÅ‚nia siÄ™ mokry sen każdego prawdziwego pseudopatrioty, który zamiast włączyć mózg, wyÅ›piewuje pod nosem „Polak-WÄ™gier – dwa bratanki!”. Serio? Chcemy być drugimi WÄ™grami, które wedÅ‚ug ostatniego rankingu Freedom House nie sÄ… już paÅ„stwem demokratycznym? ZresztÄ…. Czy my nadal nim jesteÅ›my?
Dwóch posłów stwierdza, że wyborów nie będzie informując jednocześnie jakie będzie w tej sprawie orzeczenie Sądu Najwyższego. Staliśmy się Państwem autorytarnym już jakiś czas temu. I to nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Każdy, kto twierdzi inaczej, jest po prostu ignorantem, który sam sobie szkodzi.
I przy okazji nam wszystkim.
„Marku! A w jaki sposób sobie szkodzi? Odpisz. Pilne!” – usÅ‚yszaÅ‚em dzisiaj w sÅ‚uchawce.
Ubieram tiszert z napisem „Polska WalczÄ…ca” chiÅ„skiej produkcji, z bazarku za trzy piÄ…tka i koÅ„czÄ…c TatrÄ™ mocnÄ… kupionÄ… z piÅ„cset plus, odpowiadam, co nastÄ™puje:
Ano tak, że naszego kraju m.in. nie stać na tak rozbudowany socjal. Ludzie nadal nie rozumieją, że wpływ na wysokość cen w sklepach ma m.in. właśnie te magiczne pińset plus. Te kilka stów, za które się sprzedało wybierając taką, a nie inną opcję polityczną. Co tam demokracja, skoro mam na ratę na samochód?
Oczywiście to spore uproszczenie. Jestem jednak przekonany, że właśnie taki jest typowy elektorat jedynie słusznej partii. Jest to elektorat, który nie kala się jakąkolwiek analizą gospodardzo-ekonomiczną. Nie ma podstawowej wiedzy o otaczającym go świecie, a jeżeli już ma, to czerpie ją z mediów narodowych. Przerażające jest to, że tych ludzi jest tak wiele.
Żal mi Polski. Tego, że nie potrafimy różnić się pięknie. Żal mi tego, że nie ma jakichkolwiek elit politycznych, a zamiast nich są klakierzy, których pochowano w spółkach skarbu państw. W zamian za to tańczą jak im się zagra.
O wyborach pięcioprzymiotnikowych możemy już co najwyżej pomarzyć. Pomarzyć możemy także o tym, że na arenie międzynarodowej będziemy coś znaczyć.
Wiem, że wśród nas są osoby o poglądach konserwatywnych i liberalnych.
To naturalne. Trzeba się różnić.
Ale nie trzeba być przy okazji przygłupem.





