Na EXPO udałem się w czwartek, a więc w pierwszy dzień jego otwarcia. Usytuowano je w Centrum Kongresowym im. Jacob K. Javitsa, które znajdowało się w zachodniej części Manhattanu. Podróż dwoma liniami metra i po ok. 30 min byłem już na miejscu. Po wyjściu ze stacji przywitał mnie widok drapaczy chmur, które po raz kolejny chciały podkreślić: „Hej! Jesteś na Manhattanie. Przyzwyczaj się!”. Robiłem co mogłem, ale nadal byłem pod ich wrażeniem.
Wejścia do budynku strzegli antyterroryści. Zaledwie 2 dni wcześniej doszło do zamachu na Manhattanie. Wszystkie służby były więc postawione w stan gotowości. Po ich minięciu dotarłem do ogromnego holu. No i maratońskie emocje rozgorzały na nowo.
Ogromna przestrzeń, sporych rozmiarów banery i jedyny słuszny kierunek – brama z napisem „it will welcome you”, która prowadziła do biura zawodów. Ciarki, które po raz pierwszy pojawiły się na mecie, zaatakowały ze zdwojoną siłą.
Po minięciu transparentów, które przywitały mnie w sześciu różnych językach, udałem się po odbiór numeru startowego. Tak się złożyło, że od razu trafiłem na dwójkę Polaków. Marcin i Joanna życzyli mi udanego biegu i poinstruowali gdzie teraz mam się udać. Padło na odbiór okolicznościowej koszulki.
Przed jej odebraniem mogłem sobie przymierzyć dowolny rozmiar. Najpierw ubrałem „XS”. Ostatecznie wybór padł na „S”, który odpowiada naszemu „M”. Zupełnie inaczej było w Tokio. Tam japońska eMka to nasza eLka.
Zrobiłem sobie kilka zdjęć i wkroczyłem do sklepu New Balance – oficjalnego partnera maratonu. Wcześniej wspomniałem, że miałem już kilka opcji na wydanie miliarda monet. Tutaj (gdybym tylko je miał) mógłbym ich wydać o wiele więcej. Kubki, breloki, czapki, szklanki, bluzy, koszulki, kurtki, plecaki, a nawet… dzwonki. Do wyboru, do koloru.
Po wyjściu ze sklepu New Balance ustawiłem się na kolejnej ściance. Po chwili byłem już w dalszej części targów, gdzie znajdowały się stoiska wielu firm. Moją uwagę od razu przyciągnęło stoisko World Marathon Major, gdzie można było obejrzeć aktualne medale z Londynu, Bostonu, Chicago, Berlina, Tokio i Nowego Jorku. Pośrodku widniał medal, który dostaje się po przebiegnięciu wielkiej szóstki. Wtedy zdałem sobie sprawę, że jeżeli w Nowym Jorku wszystko się dobrze ułoży, to będę już w połowie drogi, aby go zdobyć.
15 komentarzy
Super relacja i super maraton. Życzę skompletowania wszystkich 😉
Dzięki! 🙂
Mam nadzieję, że wyrobię się z tym w ciągu najbliższych kilku lat 😉
Marku, maraton spektakularny, relacja super, dużo fotek, więc świetnie się czytało i oglądało 🙂 Też tam kiedyś pojadę, jak już w Europie skończy mi się miejsce 🙂 Będę wtedy mądrzejszy dzięki Twojej relacji ! Widzę też na fotkach, że spotkałeś kolegę z mojego miasta – Grześka, więc ślonzoki na promie trzymają się razem ! 🙂
Dzięki!
Pisałem ją kilkanaście godzin 🙂 Ciężko było ubrać w słowa te wszystkie emocje, które mi towarzyszyły.
Oczywiście, że się trzymają razem! Świat jest mały. Nawet w grupie 50 tys. ludzi 😉
Marek, świetna relacja. Raz jeszcze gratuluję. Takie bieganie bez spiny na czas jest zdecydowanie lepsze,choć kusi mnie aby zawalczyć o #breaking3. U mnie również połowa Majorsa zdobyta, w przyszłym roku czas na Chicago. Pozdrawiam Rafał z http://www.rodzinawbiegu.pl
Cześć.
Dzięki! Widziałem, że miałeś szczęście w losowaniu 🙂
Mam nadzieję, że wkrótce uda nam się skompletować wszystkie 6 maratonów.
Tym razem, los trzeba było wziąć w swoje ręce 🙂 Czas z Berlina zapewnił mi gwarantowany udział. Mam nadzieję, że wkrótce z 6 maratonów nie zrobi się więcej 😉 a jeśli nawet przebiegniemy i je. Powodzenia.
Ufff, no to nareszcie jest ktoś, kto odpowie mi na pytanie zadane na forum – https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=40&t=56543
Krótko: jakim cudem techniki działa GPS, kiedy się biegnie dolnym mostem Verrazano Narrow Bridge?!
Właśnie Ci tam odpisałem 🙂
W skrócie: Garmin nie stracił sygnału GPS, a nawet gdyby to zrobił, to pasek HR Run chwilowo przejąłby jego funkcję. Na podstawie mojej kadencji obliczyłby prędkość.
Wszystko rozumiem i dzięki za wyjaśnienia. Tylko drobna poprawka – pas HR mierzy tętno, a kadencja jest mierzona albo w zegarku przez czujnik wyrzutu ręki, albo przez footpod
Niekoniecznie 😉
Posiadam pas HRM-Run, który oprócz tętna, mierzy także kadencję 🙂
https://buy.garmin.com/pl-PL/PL/p/530376
No popatrz! Cytując klasyka: „człowiek uczy się całe życie, a i tak głupi umiera” 🙂
Jeszcze raz dziękuję!
Nie ma sprawy 🙂
Marek, gdy pisałeś o tych kibicach częstujacych bananami, przypomniało mi się Tokyo. To tam po raz pierwszy spotkałem kibiców, którzy na kocykach mieli papu i oferowali biegaczą.
Nowy Jork, jesienią 2018. Wiosna to Londyn. Pozostanie Boston, na który, jak zdrowie pozwoli, polecimy wspólnie. Maraton w NY różni się od tych dużych europejskich pod względem serwisu na trasie. W Europie, lepiej karmią,…
No właśnie to mnie zdziwiło w Nowym Jorku – strefy oferowały tylko i wyłącznie wodę. Co prawda gdzieś tam później pojawiły się żele, ale brać żel, którego się jeszcze nigdy nie jadło – to niezbyt dobry pomysł.
Londyn i Boston – marzenie! 🙂