Kilometr dalej wbiegliśmy na prostą łącząc się z maratończykami z pomarańczowej i niebieskiej strefy. Ile trwała prosta? „Jedyne” 8 km. Nie było widać jej końca. Jak dla mnie to mogła by tak trwać w nieskończoność. Było tak genialnie, że chciałem pobiec o wiele dłużej niż te regulaminowe 42 km.
Przed 13-stym km skręciliśmy najpierw w lewo, a później w prawo. Wreszcie pojawiło się jakieś urozmaicenie. Dalej było tylko lepiej.
Słyszałem, że najciszej będzie w dzielnicy Żydowskiej. No i było. Czułem się tam jakbym cofnął się w czasie do co najmniej do XIX wieku. Cisza, spokój i dzieci zamknięte na jednym z balkonów, które wyglądały zza krat i nieśmiało nas dopingowały.
2 km później wróciła feta i tłuste bity z boom-boxów.
Na jednym z takich punktów Adam krzyknął, że musi się wrócić i zrobić sobie zdjęcie. Nie pozostało mi nic innego jak wejść mu w kadr. Wyszło z tego coś takiego:
Przed biegiem do pasa z bidonami włożyłem telefon, a także do worka śniadaniowego: tygodniową kartę na metro i kartę do hostelu. Jak tak to sobie wkładałem i zasuwałem zamek to od razu pomyślałem: „Zgubię to! Nie ma innej opcji”. Choć robiłem co mogłem skupiając się mocno przy wyjmowaniu telefonu, aby nie wyrzucić przy okazji worka z biletem i kluczem, stała się rzecz najgorsza – worek przepadł z jego zawartością. Jestem w 100% pewny, że stało się to właśnie przy robieniu w/w zdjęcia. Przewidziałem, że tak się stanie, więc tak szczerze, to nawet nie byłem zły z tego powodu. Na całe szczęście telefon przetrwał do samej mety.
O dziwo energia nie opuściła mnie nawet na moment. Gdzieś na środku mostu pojawiło się oznaczenie połowy dystansu. Niestety do mety było już bliżej, niż dalej.
Dotarliśmy nim na Manhattan. Tą 6-km prostą, zapamiętam do końca swoich dni. Drapacze chmur w tle podbieg i setki tysięcy kibiców. Bajka!
15 komentarzy
Super relacja i super maraton. Życzę skompletowania wszystkich 😉
Dzięki! 🙂
Mam nadzieję, że wyrobię się z tym w ciągu najbliższych kilku lat 😉
Marku, maraton spektakularny, relacja super, dużo fotek, więc świetnie się czytało i oglądało 🙂 Też tam kiedyś pojadę, jak już w Europie skończy mi się miejsce 🙂 Będę wtedy mądrzejszy dzięki Twojej relacji ! Widzę też na fotkach, że spotkałeś kolegę z mojego miasta – Grześka, więc ślonzoki na promie trzymają się razem ! 🙂
Dzięki!
Pisałem ją kilkanaście godzin 🙂 Ciężko było ubrać w słowa te wszystkie emocje, które mi towarzyszyły.
Oczywiście, że się trzymają razem! Świat jest mały. Nawet w grupie 50 tys. ludzi 😉
Marek, świetna relacja. Raz jeszcze gratuluję. Takie bieganie bez spiny na czas jest zdecydowanie lepsze,choć kusi mnie aby zawalczyć o #breaking3. U mnie również połowa Majorsa zdobyta, w przyszłym roku czas na Chicago. Pozdrawiam Rafał z http://www.rodzinawbiegu.pl
Cześć.
Dzięki! Widziałem, że miałeś szczęście w losowaniu 🙂
Mam nadzieję, że wkrótce uda nam się skompletować wszystkie 6 maratonów.
Tym razem, los trzeba było wziąć w swoje ręce 🙂 Czas z Berlina zapewnił mi gwarantowany udział. Mam nadzieję, że wkrótce z 6 maratonów nie zrobi się więcej 😉 a jeśli nawet przebiegniemy i je. Powodzenia.
Ufff, no to nareszcie jest ktoś, kto odpowie mi na pytanie zadane na forum – https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=40&t=56543
Krótko: jakim cudem techniki działa GPS, kiedy się biegnie dolnym mostem Verrazano Narrow Bridge?!
Właśnie Ci tam odpisałem 🙂
W skrócie: Garmin nie stracił sygnału GPS, a nawet gdyby to zrobił, to pasek HR Run chwilowo przejąłby jego funkcję. Na podstawie mojej kadencji obliczyłby prędkość.
Wszystko rozumiem i dzięki za wyjaśnienia. Tylko drobna poprawka – pas HR mierzy tętno, a kadencja jest mierzona albo w zegarku przez czujnik wyrzutu ręki, albo przez footpod
Niekoniecznie 😉
Posiadam pas HRM-Run, który oprócz tętna, mierzy także kadencję 🙂
https://buy.garmin.com/pl-PL/PL/p/530376
No popatrz! Cytując klasyka: „człowiek uczy się całe życie, a i tak głupi umiera” 🙂
Jeszcze raz dziękuję!
Nie ma sprawy 🙂
Marek, gdy pisałeś o tych kibicach częstujacych bananami, przypomniało mi się Tokyo. To tam po raz pierwszy spotkałem kibiców, którzy na kocykach mieli papu i oferowali biegaczą.
Nowy Jork, jesienią 2018. Wiosna to Londyn. Pozostanie Boston, na który, jak zdrowie pozwoli, polecimy wspólnie. Maraton w NY różni się od tych dużych europejskich pod względem serwisu na trasie. W Europie, lepiej karmią,…
No właśnie to mnie zdziwiło w Nowym Jorku – strefy oferowały tylko i wyłącznie wodę. Co prawda gdzieś tam później pojawiły się żele, ale brać żel, którego się jeszcze nigdy nie jadło – to niezbyt dobry pomysł.
Londyn i Boston – marzenie! 🙂