Pamiętam jak zbiegając z tego mostu oddaliłem się od tłumu i zacząłem przybijać piątki ludziom, którzy stali po jego prawej stronie, a z racji zakrętu w lewo – mało kto się nimi interesował. Wyciągnąłem dłoń i przyspieszyłem do tempa w okolicy 4:00 min/km. Dostało się nawet stojącym tam strażakom. Obróciłem się za siebie, spojrzałem na Adama i pomyślałem: „Mało mi! Chcę więcej!”.
Pod koniec 36-ego km po prawe stronie pojawił się Central Park, do którego wkrótce wbiegliśmy.
Central Park do płaskich parków nie należy. Po kilku wzniesieniach pojawiły się na szczęście długie zbiegi. Po pokonaniu jednego z nich wybiegliśmy z parku i pojawiła się ostatnia prosta. To były okolice 41-ego km.
Niestety.
Otrzymałem medal, folię termiczną i torbę z jedzeniem, w której znalazłem m.in. jabłko, baton energetyczny i izotonik. Niedługo później otrzymałem wyczekiwane ponczo. Nowy Jork ogarnęła fala biegaczy w niebieskich kapturach.
Wróciliśmy do hostelu, by po chwili z powrotem ruszyć do centrum. Było co świętować! Długi spacer skończyliśmy w najlepszym z możliwych miejsc – na Times Square.
15 komentarzy
Super relacja i super maraton. Życzę skompletowania wszystkich 😉
Dzięki! 🙂
Mam nadzieję, że wyrobię się z tym w ciągu najbliższych kilku lat 😉
Marku, maraton spektakularny, relacja super, dużo fotek, więc świetnie się czytało i oglądało 🙂 Też tam kiedyś pojadę, jak już w Europie skończy mi się miejsce 🙂 Będę wtedy mądrzejszy dzięki Twojej relacji ! Widzę też na fotkach, że spotkałeś kolegę z mojego miasta – Grześka, więc ślonzoki na promie trzymają się razem ! 🙂
Dzięki!
Pisałem ją kilkanaście godzin 🙂 Ciężko było ubrać w słowa te wszystkie emocje, które mi towarzyszyły.
Oczywiście, że się trzymają razem! Świat jest mały. Nawet w grupie 50 tys. ludzi 😉
Marek, świetna relacja. Raz jeszcze gratuluję. Takie bieganie bez spiny na czas jest zdecydowanie lepsze,choć kusi mnie aby zawalczyć o #breaking3. U mnie również połowa Majorsa zdobyta, w przyszłym roku czas na Chicago. Pozdrawiam Rafał z http://www.rodzinawbiegu.pl
Cześć.
Dzięki! Widziałem, że miałeś szczęście w losowaniu 🙂
Mam nadzieję, że wkrótce uda nam się skompletować wszystkie 6 maratonów.
Tym razem, los trzeba było wziąć w swoje ręce 🙂 Czas z Berlina zapewnił mi gwarantowany udział. Mam nadzieję, że wkrótce z 6 maratonów nie zrobi się więcej 😉 a jeśli nawet przebiegniemy i je. Powodzenia.
Ufff, no to nareszcie jest ktoś, kto odpowie mi na pytanie zadane na forum – https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=40&t=56543
Krótko: jakim cudem techniki działa GPS, kiedy się biegnie dolnym mostem Verrazano Narrow Bridge?!
Właśnie Ci tam odpisałem 🙂
W skrócie: Garmin nie stracił sygnału GPS, a nawet gdyby to zrobił, to pasek HR Run chwilowo przejąłby jego funkcję. Na podstawie mojej kadencji obliczyłby prędkość.
Wszystko rozumiem i dzięki za wyjaśnienia. Tylko drobna poprawka – pas HR mierzy tętno, a kadencja jest mierzona albo w zegarku przez czujnik wyrzutu ręki, albo przez footpod
Niekoniecznie 😉
Posiadam pas HRM-Run, który oprócz tętna, mierzy także kadencję 🙂
https://buy.garmin.com/pl-PL/PL/p/530376
No popatrz! Cytując klasyka: „człowiek uczy się całe życie, a i tak głupi umiera” 🙂
Jeszcze raz dziękuję!
Nie ma sprawy 🙂
Marek, gdy pisałeś o tych kibicach częstujacych bananami, przypomniało mi się Tokyo. To tam po raz pierwszy spotkałem kibiców, którzy na kocykach mieli papu i oferowali biegaczą.
Nowy Jork, jesienią 2018. Wiosna to Londyn. Pozostanie Boston, na który, jak zdrowie pozwoli, polecimy wspólnie. Maraton w NY różni się od tych dużych europejskich pod względem serwisu na trasie. W Europie, lepiej karmią,…
No właśnie to mnie zdziwiło w Nowym Jorku – strefy oferowały tylko i wyłącznie wodę. Co prawda gdzieś tam później pojawiły się żele, ale brać żel, którego się jeszcze nigdy nie jadło – to niezbyt dobry pomysł.
Londyn i Boston – marzenie! 🙂