SierpieÅ„ to byÅ‚ chyba najlepszy, z dotychczasowych miesiÄ™cy 2021 r. Elegancko mi siÄ™ biegaÅ‚o, omijaÅ‚em kontuzje, dowiedziaÅ‚em siÄ™, że pobiegnÄ™ w kolejnym Majorze, no i te wakacje, które rozwaliÅ‚y system. ByÅ‚o na nich tak fajnie, że – wracajÄ…c do Polski – przedawkowaÅ‚em caÅ‚e opakowanie Rutinoscorbinu, aby siÄ™ jakoÅ› przygotować na te wszystkie smutne buzie. No i inflacjÄ™. Nie zapominajmy o niej!
Zapraszam na podsumowanie mijajÄ…cego miesiÄ…ca.
Tekst spory, ale ponoć bardzo udany.
1. Kilometraż.
Tak prezentuje siÄ™ kalendarz:
Pierwsza poÅ‚owa byÅ‚a z gatunku „po staremu”. Standardowe dÅ‚ugoÅ›ci treningowe i znane tereny biegowe. NajwiÄ™ksza frajda zaczęła siÄ™ w drugiej poÅ‚owie miesiÄ…ca. Wyjazd do Chorwacji i pewna – 15-km trasa, która zryÅ‚a mi beret jak maÅ‚o co. Morze, piÄ™kna pogoda, no i możliwość biegania w każdy kolejny dzieÅ„. Bajka!
O tym, jak mi się biegało w Chorwacji, napiszę Wam w osobnym tekście. W tym znajdziecie natomiast kilka słów o wyspie KRK.
No, ale wracając do motywu przewodniego: w sierpniu przebiegłem łącznie 287 km i 660 m.
Od początku roku, pokonałem już dystans 2021 km.
Czy uda mi się przekroczyć granicę 3000 km?
Zobaczymy.
2. Chorwacjo – jesteÅ› piÄ™kna!
Chorwacja chodziÅ‚a nam po gÅ‚owie już od dÅ‚uższego czasu. Do niedawna byÅ‚em posiadaczem 11-letniej Skody z instalacjÄ… LPG, wiÄ™c byÅ‚em peÅ‚en obaw, co do wyjazdu niÄ… dalej, niż do Czech. Co roku, z EwelinÄ… i MagdÄ…, wakacje spÄ™dzaliÅ›my wiÄ™c nad polskim morzem. OdkryliÅ›my niewielkÄ… miejscowość na Wyspie Sobieszewskiej, do której czÄ™sto wracaliÅ›my. DÅ‚ugie dojÅ›cie do morza sprawiaÅ‚o, że na samÄ… plażę docierali nieliczni (czyt. wolnego miejsca byÅ‚o w bród i nie byÅ‚o sÅ‚ynnych parawanów). Można byÅ‚o odpocząć, ale jak to w Polsce – byÅ‚o jedno zasadnicze „ale”. Tak, chodzi nie tyle o samych Polaków, czy ceny za pangÄ™ z rusztu, a o pogodÄ™.


Pogoda z roku na rok staje się coraz bardziej nieprzewidywalna. Jechać tyle kilometrów i nie mieć tej pięknej pewności, że chociaż przez 9 dni nie będzie padać? No to tak trochę słabo.
Poza tym sam Bałtyk. Niby fajny, ale jakiś taki nieprzejrzysty.
No i raczej zimny.
A Chorwacja?
„Jak tu jest Å‚adnie!” – dotarÅ‚o to do mnie ze wzmożonÄ… siłą, gdy zmÄ™czeni podróżą, rozpakowaliÅ›my wszystkie graty i udaliÅ›my siÄ™ w kierunku Adriatyku.
Na nasz chorwacki debiut wybraÅ‚em wyspÄ™ Krk. Dlaczego nie Split, Makarska czy inny Dubrownik? ZadecydowaÅ‚ fakt, że jestem jedynym kierowcÄ…. Na miejscu mieliÅ›my być po nieco ponad 9 godzinach jazdy. Gdybym jechaÅ‚ bardziej na poÅ‚udnie, to musiaÅ‚bym doliczyć jeszcze z 2-3 godziny, a to już – na raz (dodam, że z 5-latkÄ…) robi siÄ™ potężna wyprawa. Jako bonus – Krk jest połączona z lÄ…dem za pomocÄ… mostu. Gdyby trzeba skorzystać z promu, to robi siÄ™ z tego kolejna godzina.
Na wyspie spÄ™dziliÅ›my 10 dni. Codziennie staraliÅ›my siÄ™ wylÄ…dować na nowej plaży. OdwiedziliÅ›my też kilka pobliskich miejscowoÅ›ci. Z premedytacjÄ… nie ma tam najwiÄ™kszego molocha – BaÅ¡ki i jej zatÅ‚oczonej plaży.
Był Vrbnik:
Był Krk:
A także Omišalj:
Były plaże takie jak Oprna Beach:
Czy – niezwykle pÅ‚ytka i uroczo bagnista – plaża w miejscowoÅ›ci ÄŒižići:
Na deser jeszcze 100 kilometrów biegiem z Njvice do Malinska, mała liczba rodaków i robią się z tego wakacje życia. Serio, chyba jeszcze nigdzie nie odpoczęliśmy tak, jak przez te 10 dni, w tej drugiej połowie sierpnia.
Czy w przyszłym roku ponownie odwiedzimy Chorwację? Raczej tak. Pogoda dopisuje, po włożeniu nogi do morza, w dalszym ciągu ją widać i nie jest zimno, no i ludzie jacyś tacy bardziej uśmiechnięci i otwarci.
Czegóż chcieć więcej?





