Na większe podsumowanie ubiegłego roku przyjdzie jeszcze czas. Dzisiaj zajmę się dziewięcioma zdjęciami z mojego Instagrama, które w 2018 r. otrzymały największą liczbę polubień. Pod każdym z nich znajduje się krótki opis.
Żebyście wiedzieli, co, jak i dlaczego.
Zapraszam!
9. Aleja w Chicago.
Pamiętam, że zmierzałem w stronę Navy Pier. Aby tam dotrzeć, musiałem najpierw pokonać szeroką ulicę. To właśnie z niej, za 2 dni mieliśmy startować, a po kilku godzinach – także finiszować. Wtedy czyniono na niej ostatnie przygotowania.
No i zobaczyłem te żółte pasy, bezkres asfaltu, drapacze chmur i mgłę. Pomyślałem „Przykucnę najpiękniej jak tylko potrafię, fajnie to wszystko wykadruję i będzie ok”.
Jak pomyślałem, tak też zrobiłem.
I było to chyba jedno z ostatnich zdjęć wykonanych w tym miejscu przez turystę z Europy Środkowej.
Od razu po jego zrobieniu, przejście zostało zamknięte.
8. Meta na Orlen Warsaw Marathon.
Robiąc ww. zdjęcie byłem w istnej euforii! No bo jak to? Życiówka poprawiona o ponad 6 min?
3:23 h w tak ciężkich warunkach?
3:23 h w tak ciężkich warunkach?
O moich zmaganiach przeczytacie -> tutaj.
Jeżeli mogę, to dodam tylko, że dawno nie byłem z siebie bardziej zadowolony.
Jeżeli mogę, to dodam tylko, że dawno nie byłem z siebie bardziej zadowolony.
Z medalem na szyi przeszedłem pół Warszawy!
7. Finisz w trakcie tyskiego półmaratonu.
Chwilami padało więcej, niż nakazywałaby przyzwoitość. To było istne oberwanie chmury.
No, a czego admin drogidotokio.pl zapomniał zabrać z domu?
No, a czego admin drogidotokio.pl zapomniał zabrać z domu?
Folii przeciwdeszczowej 😉
Na całe szczęście udało mi się zająć 2 miejsce w klasyfikacji OPEN z wózkami biegowymi i Magda mi wybaczyła.
6. Meta w półmaratonie w Żywcu.
Jakby mi ktoś kiedyś powiedział, że na trudnej żywieckiej trasie, prawie złamię 1:30 h, to bym mu złożył leżak, gdyby ten ktoś właśnie na nim siadał. I jeszcze – zgodnie z projektem nowej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy – sprzedał legalnego liścia w twarz.
Najbardziej byłem zadowolony z faktu, że choć z Żywcu biegłem do tej pory 3 razy, dopiero w 2018 r. udało mi się pokonać ten upierdliwy 18-sty km. nie przechodząc przy tym do marszu.
Chętnych zapraszam na -> relację.
No i przysięgam.
W życiu nie było mi tak zimno jak w trakcie i po biegu.
W życiu nie było mi tak zimno jak w trakcie i po biegu.
5. Millennium Park
W Chicago udało mi się zrobić sporo ciekawych zdjęć. Nie wiem dlaczego akurat to zawędrowało tak wysoko. No nic – nie drążmy.
Robiąc je zaczekałem, aż za rogiem schowa mi się sporych rozmiarów japońska wycieczka.
Za plecami czułem już oddech kolejnej.
1 2