106 068 spalonych kalorii, ponad 17 330 km podróży, 3 państwa, 2 wzruszenia, 1 podium i 0 poprawionych życiówek – tak w telegraficznym skrócie mógłbym podsumować mijający rok. A jakbym miał sobie zrobić kawę, ukroić kawałek sernika (kiedy jeszcze go jadłem) i nieco bardziej się rozpisać?
Proszę bardzo.
1. „W” jak wózek.
Nigdy bym się nie podejrzewał o to, że blisko połowę kilometrów pokonanych w 2017 r. zrobię wraz z Magdą. Wszystko zaczęło się 24 marca. To właśnie wtedy poszliśmy na pierwszy wspólny trening:
Później było tylko lepiej. Wspólnie spędzaliśmy w zasadzie każde weekendowe przedpołudnie. W sobotę była to 15-stka, a dzień później 20 km.
Zauważyłem, że na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy sen Magdy trwał coraz krócej. Na początku drzemki wynosiły co najmniej 40-50 min. Mogłem sobie wtedy pozwolić nawet na długie – 22 km wybieganie. Pod koniec roku sytuacja uległa zmianie. Sen trwał maksymalnie 30 min., po czym następowała szybka pobudka i duże oczy pt: „Gdzie ja jestem? Ojcze? Tato? Gdzieś Ty mnie zabrał?”, a na końcu – szeroki uśmiech. To był znak, że trzeba się kierować w stronę domu. Z początkowych 2 h treningów zrobiła się 1:20 h. Dokładnie przez taki czas Magda czerpała frajdę z biegu wytykając palcem napotkane psy i koty. Później pojawiała się nagła chęć wydostania się z wózka. W listopadzie-grudniu zdarzały się więc sytuację, w których po jakichś 14-15 km odstawiałem Magdę do domu i pozostałe 7-9 km robiłem sam. Tak, aby dobić do połówki.
Razem biegliśmy w deszczu i śniegu. Była plaża, las, a nawet jedna góra na Półwyspie Helskim. No i wreszcie miałem do kogo otworzyć usta. To był/jest naprawdę bezcenny czas.
Jestem ciekawy jak to bieganie z wózkiem będzie wyglądało w 2018 r. Na wszelki wypadek w 2017 r. delektowałem się każdą wspólnie spędzoną chwilą. Mam nadzieję, że wkrótce wózek zamieni na jakiś rowerek i do parku udamy się w nieco innej konfiguracji.
2. Kilometraż.
2017 rok był szóstym rokiem, od kiedy zacząłem biegać. Pierwszym, w którym pojawił się wózek i nieco namieszał w moich statystykach.
Do rekordowego 2015 roku zabrakło dokładnie 60 km. No ale wtedy na bieganie mogłem poświęcić o wiele więcej czasu.
Tak się to przedstawia w poszczególnych miesiącach:
Wśród tych 1809 km, tyle zrobiłem z wózkiem:
Ciekawie jaką liczbą zamknę ten rok.