Poniżej znajdziecie garść najważniejszych informacji związanych z moim wyjazdem do Berlina. Chcecie być na bieżąco? Wszystko na żywo, w 4K i Dolby Atmos?
Przed Wami krótka instrukcja obsługi.
1. Przyjazd/wyjazd.
Podobnie jak miało to miejsce w 2013 roku, tak i tym razem, do Berlina przyjadę busem. Na początku myślałem o tym, aby tym razem dotrzeć tam autem. Szybko jednak dotarło do mnie, że dużo z tym zachodu. Nawet wjazd do miasta wymaga specjalnej naklejki. Ze znalezieniem miejsca parkingowego na cały weekend, też mógłby być problem.
Wyjeżdżam w piątek 24 września o godz. 6:50. Na miejscu powinienem być przed godziną 14:00. Od razu udam się na EXPO, aby odebrać pakiet startowy.
Z Berlina wyjeżdżam w poniedziałek 27 września. W Katowicach powinienem być o godz. 15:00.
Jeżeli uda mi się złamać 3 h (o tym w dalszej części programu), to mam nadzieję, że Katowice staną na wysokości zadania i chociaż zablokują dla mnie rondo.
Albo chociaż Sokolską: od Placu Wolności, do Kina Kosmos?
Byłoby pięknie!
2. Maraton.
Maraton odbędzie się w niedzielę 26 września br. Mój numer startowy to 29629. Jeżeli ktoś będzie chciał, to może mnie śledzić na stronie, bądź w oficjalnej aplikacji na Android i iOS (linki podam, gdy tylko pojawią się stosowne aplikacje).
Startuję o godz. 9:15.
W polskiej TV pojawi się transmisja. Znajdziecie ją na poniższym kanale:
Jeżeli mowa o transmisjach online, to >> tutaj << – na kilka dni przed maratonem/w dniu maratonu – pojawią się linki do działających streamów.
Jak wszyscy wiecie, w Berlinie biegłem w 2013 r. To był mój pierwszy Major i wtedy byłem święcie przekonany, że także ostatni. W >> tym miejscu << znajdziecie relację, ale jako, że był to jeden z pierwszych tekstów na stronie i nie byłem jeszcze dostatecznie wyrobiony, ten tekst pozostawia wiele do życzenia. Super, że wreszcie powstanie relacja z prawdziwego zdarzenia.
3. Cel? Sub 3h!
Ktoś krzyknie z tłumu: „Marek! Dlaczegóż to?!?”. Od razu odpowiem: jak łamać 3 h, to Berlin jest wprost wymarzonym miejscem. To tam – od wielu lat – padają maratońskie rekordy świata. Trasa jest płaska ja stół, doping spory, no i meta, do której zmierza się przez Bramę Brandenburską. Bajka!
Jeszcze do niedawna sądziłem, że zanim przystąpię do łamania 3 h (średnie tempo z całego biegu musi wynieść co najmniej 4:15 min/km), prędzej kilkukrotnie poprawię swoją życiówkę. Obecnie wynosi ona 3:16:07 (relacja).
Dlaczego od razu chcę ją poprawić o całe 17 minut?
Wszystkiemu winne są dwa czynniki:
1) „Mam tę moc!” – od kilku miesięcy czuję, że biega mi się coraz szybciej. Dowodem na to może być PB ze startu na 5 km (17:51 – relacja) i ostatni wyczyn w postaci wyniku w półmaratonie (1:24:26 – relacja). Po prostu czuję, że muszę spróbować. Wiem, że jestem w formie i grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Ja wiem, że te czasy wcale nie muszą się przełożyć na zadowalający efekt końcowy w maratonie, ale… jak nie spróbuję, to się nie dowiem.
2) „3 x 20 km” – właśnie w taki sposób trenuję od kilku lat. Dla niektórych może się to wydać zbyt mało/krótko. No bo co to 60 km w tygodniu? Toż to prawie nic! A tym bardziej, jeżeli mowa o łamaniu 3 h. Tylko, że gdyby ktoś miałby mi rozpisać trening na pokonanie granicy 1:25 h w półmaratonie, to raczej nie zaleciłby mi 3 treningów po 20 km. Prawda? Sprawdziłem na szybko kilka treningów w Internecie i 90% z nich zaleca trening 4-5 dni w tygodniu. Roi się tam od szybkich akcentów, biegów z narastającą prędkością czy skipów A, B, C czy F. Skoro trenując w ten sposób są wymierne efekty, to może i na maraton wystarczy?
Tak jak wspomniałem na początku, moim celem jest bieg w tempie 4:10 min/km. Podobnie, jak miało to miejsce w trakcie Silesii, dystans pokonał w pełnym skupieniu. Systematycznie pijąc i jedząc, a także wypatrując w charakterystyczne 3 paski, które namalowane na jezdni, wytyczają najkrótszą trasę między startem, a metą.
W dalszym ciągu mam sporo pokory do tego dystansu. Może będę miał przysłowiową „ścianę” i z nosem na kwintę rozpocznę 8-kilometrowy marsz do mety? Może nawet nie uda się poprawić swojej aktualnej życiówki?
Z wszystkiego zdaję sobie sprawę i każdy wynik biorę na klatę.
4. Zdjęcia.
Ostrzegam, że zdjęć będzie sporo. Postaram się wykorzystać swój cały limit na transmisję danych. Na bieżąco będę publikował zdjęcia i filmy. Co na nich będzie? Może być wszystko. Pomnik, kawałek muru berlińskiego, kawałek mnie albo po prostu Alexanderplatz.
Zdjęcia znajdziecie na moim koncie na Instagramie: instagram.com/drogadotokio.pl.
Będę je również wrzucał tutaj: facebook.com/drogadotokio.
5. Teksty.
Z uwagi na fakt, że nie biorę laptopa, wszystkie teksty pojawią się dopiero po powrocie.
Swoje przemyślenia, wzloty i upadki, będę na bieżąco zamieszczał na swoim koncie na FB.
6. Bądźmy w kontakcie!
Jeżeli macie konto na FB i zdążyliście już polubić facebook.com/drogadotokio, to sprawdźcie czy macie zaznaczoną opcję: „Ulubione„.
Jeżeli nie, zawsze możecie to nadrobić.
Polecam także zacząć obserwować mój profil na Instagramie: instagram.com/drogadotokio.pl
Dzięki!
7. Prośba.
Jeżeli możecie, to udostępnijcie proszę ten wpis. Im więcej nas tu będzie, tym raźniej będzie mi na miejscu. Jeżeli będziecie natomiast dysponować wolną parą kciuków, to proszę o ich zaciśnięcie. W niedzielę 26 września br. będę próbował zmierzyć się z granicą 3 godzin. Jeżeli się uda, to – jako biegacz – będę bardziej niż spełniony.
Berlinie! – nadciągam i już nie mogę się Ciebie doczekać!
Postaram się nim z Wami podzielić, jak tylko będę w stanie najpiękniej.
Do następnego!