Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»Trening»Podsumowanie lipca 2022 r.

    Podsumowanie lipca 2022 r.

    1
    By Marek on 2 sierpnia 2022 Trening

    Lipiec to był istny treningowy rollercoaster. Zaczęło się od zawodów 2 lipca, które wyłączyły mnie z biegania na kilka dni. Gdy wróciłem do treningów, to wkrótce kopnąłem w korzeń i znowu musiałem rzucić bieganie.

    Dobrze, że przy okazji nie kopnąłem w kalendarz, bo kto by Wam przygotował podsumowanie lipca?

    Hmm?

    1. Kilometraż.

    Tak wygląda kalendarz (po kliknięciu jest zdecydowanie bardziej czytelny):

    Chaos – tak mógłbym go podsumować.

    Na początku fajnie się to wszystko zapowiadało. Miesiąc rozpocząłem od zawodów. Od razu po nich miałem wrócić do systematycznych treningów, które – mam nadzieję – zaowocują na jesieni nową, maratońską życiówką.

    No, ale indyk myślał o niedzieli, a w sobotę łękotkę na żywca mu wycięli. Najpierw była pierwsza kontuzja, a dokładnie po dwóch tygodniach kolejna. Na całe szczęście po tej drugiej mogłem chociaż jeździć na rowerze.

    Zdziwiło mnie, gdy Dawid Malina spytał czy ma mi rozpisać rower. Nie protestowałem, tylko mocno wziąłem się do pracy. Poniżej znajdziecie 2 z 3 treningów, które wykonałem:

    ​W lipcu przebiegłem 166 km i 200 m:

    Ale jakby do tego doliczyć rower, to tak się to prezentuje:

    Prawda, że o wiele ładniej to wygląda?

    2. Zawody.

    W lipcu wziąłem udział tylko w jednych zawodach. Drugiego dnia miesiąca wystartowałem w II Półmaratonie Gęstwinami Murckowskimi.

    Plan był prosty: na luzaku złamać 1:30 h i zająć lepszą pozycję, niż przed rokiem. Na początku wszystko szło zgodnie z planem. Im dalej w las, tym było jakby gorzej. Wysoka wilgotność wycisnęła ze mnie ostatnie soki. Po dotarciu do mety byłem wrakiem człowieka. Dawno się tak nie zmęczyłem.

    Zmęczenie to jednak nic w porównaniu z tym, co zafundowałem swoim stopom. To co dokładnie mi się przydarzyło opiszę w kolejnym punkcie. Dodam tylko, że do krwi zadrapał mnie także pasek tętna.

    [zdj. Anna Wołoch]

    Mało co mnie w tym lesie nie chciało zabić.

    3. „Ka” jak kontuzja.

    W lipcu doświadczyłem aż dwóch kontuzji.

    Kilka akapitów powyżej napisałem, że po Półmaratonie Gęstwinami Murckowskimi byłem cholernie zmęczony i załatwiłem sobie stopy. Warto może wyjaśnić co też dokładnie mi się stało.

    Jak już wspominałem w relacji, już od jakiegoś 4-ego kilometra czułem, że buty zaczynają mnie obcierać. Wtedy niewiele mogłem z tym zrobić. Musiałem zacisnąć zęby i biec dalej. Minąłem metę i odebrałem medal. Adrenalina opadła, a wraz z nią – znieczulenie miejscowe dolnych kończyn. Poczułem niesamowity ból, który wzmagał się z każdym kolejnym krokiem. Dotarłem do domu, ściągnąłem skarpetki, po czym moim oczom ukazał się widok, który śnił mi się przez kolejne kilka niehandlowych niedziel.

    Zafundowałem sobie dwie, blisko 6 centymetrowe otarcia do żywego mięsa. Na początku wydawało mi się, że wystarczy to umyć i osuszyć i jakoś to będzie. No niestety nie było.

    Przez kolejne dni poruszałem się, jakbym stąpał po klockach lego. Ulgę przyniósł dopiero poniższy zestaw:

    Okazało się, że istnieje coś takiego jak maść na gojenie się ran. Ba! Że nawet potrafi pomóc. Po 4 dniach wróciłem do treningów.

    Okazało się, że nie na długo.

    17 lipca, będąc gościnnie w Kłobucku, jak zawsze poszedłem na trening z Arturem. W planie miałem 20 kilometrów na tętnie 142-162. Artur wyznaczył trasę i pobiegliśmy w las.

    Biegniemy sobie i biegniemy. Rozmowa się fajnie klei. Pogoda super! Wszystko fajnie! Dzień był fajny i w ogóle my jesteśmy przecież fajni. No i przed nami pojawiła się sporych rozmiarów kałuża. Taka wielkości Fiata Tipo. Kulturalnie chcieliśmy ją sobie ominąć. Artur wyszedł na prowadzenie. Biegnę za nim i w pewnym momencie patrzę przed siebie i sobie myślę tak: „O! Ku*wa! Jaka piękna paproć!”.

    No i podnoszę nogę, aby ją przekroczyć swoim biegowym trzewikiem, gdy wtem:

    Pod liśćmi paproci ukrył się ni to korzeń, ni to gałąź. Wiem, że to coś było wbite w ziemie i na końcu było ostro zakończone. No i fantastycznie w to przy*#$@%^liłem stopą ♥

    Gałąź uderzyła mnie w miejsce, gdzie kończy się but, a zaczyna kostka.

    Stopa odskoczyła do tyłu, a ja poczułem jak prawie zmiata mnie z planszy. Cytując klasyka: „Mój świat zamigotał tysiącem barw”.

    Powiedziałem Arturowi, że muszę przystanąć. Zrobiłem sobie kilkuminutową pauzę, po czym pobiegliśmy dalej. To był dopiero początek treningu. Gdzie tam jego koniec.

    Gdy kończyłem 20 kilometrów i dotarłem do mieszkania, to zauważyłem, że lewa kostka jest tak jakby nieco większa:

    Nie pozostało mi nic innego, jak udać się do fachowców z BlueBall.

    Zgodnie z zaleceniami Krzysztofa, odstawiłem bieganie na całe 12 dni. W międzyczasie smarowałem kostkę maścią z domieszką diklofenaku dietyloamoniowego. Wkrótce z powrotem nawiązałem kontakt wzrokowy z kostką.

    Bardzo mi jej brakowało 🙁

    4. Rower.

    W lipcu przejechałem więcej, niż przebiegłem. Przez kilkanaście dni, w trakcie kilku treningów, pokonałem ponad 160 km. Jedna z fajniejszych tras, którą sam sobie wytyczyłem, a później przebyłem, to tak poniższa:

    Łącząc kilka rowerowych szlaków, można w krótkim czasie sporo zwiedzić. Trasa jest o tyle fajna, że prawdopodobnie także ją sobie kiedyś przebiegnę.

    Ktoś chciałby się ze mną zabrać?
    Ładnie poprowadzę, a i kawał opowiem.

    Odpiszczcie.
    Pilne!

    lipiec podsumowanie podsumowanie lipca podsumowanie miesiące
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    Drogadotokio.pl dla 33. Finału WOŚP

    Biegowe podsumowanie 2024 r.

    10. urodziny DrogadoTokio.pl

    Jeden komentarz

    1. Konrad on 5 sierpnia 2022 15:21

      No tak już jest k#%wa z tym całym bieganiem. Człowiek się nastawia na życiówki a potem… też mam przerwę, zachciało mi się szybkiego lata… Tymczasem Chicago już za rogiem. O tym że chciałbym jeszcze pobiec na PB 1/2 w Pile za miesiąc to wspomnę tak tylko, mimochodem. Fizjoman mi teraz Achillesa miętosi i mówi abym pozostał przy nadziei (w kwestii Piły, bo Chicago to nawet na czworaka). Plus jest taki że zamówiłem sobie masażer wibracyjny, muhahaha, zawsze o takim gnacie marzyłem. Chrzanić to, idę jutro na rower.

      Reply
    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    6 dni temu
    Marek - drogadotokio.pl

    Blisko 21 dni bez jakiejkolwiek aktywności fizycznej po 13 latach biegania❓

    Czy metabolizm strzela wtedy z liścia w twarz i robi soczyste JEBUT? Jak się od tego zmienia ciało? A jak organizm?

    I co najważniejsze: jak to jest ze mną? 🤔

    Dlatego - publikując poniższe i równie aktualne zdjęcie - chciałem zdementować wszelkie plotki, że jest mnie więcej, aniżeli mniej🕺

    Więc @obserwujący proszę o trochę szacunku.

    Ok? 🤦‍♂️

    P.S. Odkryłem w Garminie trening pt: "Powłóczenie lewą nogą". Jeżeli uda mi się ubrać spodnie i wyjdę na zewnątrz, to może do północy zostanę królem na STRAVie. Wybrałem sobie 50 m odcinek od ławki, do kosza ma śmieci. Trzymajcie kciuki <3
    ... Więcej...Mniej...

    Blisko 21 dni bez jakiejkolwiek aktywności fizycznej po 13 latach biegania❓

Czy metabolizm strzela wtedy z liścia w twarz i robi soczyste JEBUT? Jak się od tego zmienia ciało? A jak organizm?

I co najważniejsze: jak to jest ze mną? 🤔

Dlatego - publikując poniższe i równie aktualne zdjęcie - chciałem zdementować wszelkie plotki, że jest mnie więcej, aniżeli mniej🕺

Więc @obserwujący proszę o trochę szacunku.

Ok? 🤦‍♂️

P.S. Odkryłem w Garminie trening pt: Powłóczenie lewą nogą. Jeżeli uda mi się ubrać spodnie i wyjdę na zewnątrz, to może do północy zostanę królem na STRAVie. Wybrałem sobie 50 m odcinek od ławki, do kosza ma śmieci. Trzymajcie kciuki
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 20
    • Shares: 0
    • Comments: 7

    Skomentuj na FB

    Oj, zdjęcie pt. " Wszystko się posypało" 🫣😳 Zdrowia życzę, szybkiej odbudowy 🙂

    Miałam tak conajmniej 2 razy i to jakieś 2 miesiące. Da się przetrwać i wrócić do biegania 🥰 tego z całego serca Ci życzę 😍

    Lubię tu zaglądać ...mogę podzielić się moim kawałeczkiem ,mysłę ze brak biegania bardziej jest do ogarnięcia przez głowę ciało zawsze się samo broni . Pewnego pieknego dnia i ja odstawiłam buty do biegania to była mega lekcja .

    Każdy Polak musi mieć brzuch. Brawo🤘😁

    Wydawało mi się, że można spuchnąć biegnąc, a tu jest całkiem na odwrót 🤨

    Oł noł….Myślałam, że to jakieś stare zdjęcie 🙄

    Efekt jojo występuje raz na 13 lat 😁

    View more comments

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2023 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.