Close Menu
    Facebook X (Twitter) Instagram
    Facebook Instagram YouTube
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    • Relacje
      • Starty
      • Treningi
    • World Marathon Majors
      • Boston Marathon – 2023 i 2024
      • Virgin Money London Marathon – 2019
      • Bank of America Chicago Marathon – 2018 i 2022
      • TCS New York City Marathon – 2017 i 2019
      • Tokyo Marathon – 2015
      • BMW Berlin Marathon – 2013 i 2021
    • RunCzech
    • Testuję
    • Teksty
    • Tablica wyników
    • Więcej info
      • FAQ
      • Media
      • O mnie
      • Współpraca
    drogadotokio.pl – Blog o bieganiu
    Jesteś tutaj:Home»Trening»Podsumowanie II kwartału 2024 r.

    Podsumowanie II kwartału 2024 r.

    0
    By Marek on 17 lipca 2024 Trening

    Przed Wami moje drugie biegowe podsumowanie, które zamieszczam w tym roku. Tym razem rozkładam na czynniki pierwsze miesiące pt.: kwiecień, maj i czerwiec. Czynię to w sposób klarowny i zupełnie za darmo.

    Zapraszam!

    1. Kilometraż.

    Tak wyglądają poszczególne kalendarze (po kliknięciu są zdecydowanie bardziej czytelne):

    a) kwietniowy:

    b) majowy:

    c) a także czerwcowy:

    Dziwne to były miesiące. W jednym pokonałem 140 km, by w kolejnym nabiegać ich aż 230 km. O przyczynach tego stanu rzeczy, napiszę jeszcze w dalszej części programu, więc proszę nie regulować odbiorników.

    Poniżej znajdziecie kilometraż wszystkich miesięcy 2024 roku:

    Mam nadzieję, że po niemrawym kwietniu i maju, od czerwca wreszcie wyszedłem na prostą i od tej pory wszystko będzie ok.

    Bo będzie, co nie? :/

    2. Zawody.

    W drugim kwartale 2024 roku wziąłem udział w trzech zawodach:

    a) 16. Półmaraton Dąbrowski ArceloMittal Poland – 06.04.2024 r.

    To był mój 3 start w półmaratonie w Dąbrowie Górniczej. Po zjawiskowo (jak dla mnie) szybkiej połówce w Żywcu, w Dąbrowie Górniczej chciałem się jeszcze bardziej zbliżyć do wyniku 1:20 h.

    Ostatecznie –  po mocnej walce – do mety dobiegłem w czasie 1:21:53. Dla osoby, która jest poza jakimkolwiek treningiem, było to sporym zaskoczeniem.

    b) 128th Boston Marathon – 15.04.2024 r.

    Nigdy, przenigdy nie posądzałem się o to, że kiedykolwiek wystartuję w Bostonie. To, że wystartuję tam dwukrotnie i to rok w rok jest już w ogóle historią z gatunku science-fiction. No, ale stało się. W kwietniu dostąpiłem ponownego zaszczytu, aby wziąć udział w najbardziej prestiżowym maratonie na świecie.

    To była zabawa przed duże Z, W i B. Choć wiedziałem czego mogę się spodziewać po tym biegu, to atmosfera na trasie przerosła moje oczekiwania. Dodam, że po raz kolejny.

    To był bez wątpienia najlepszy bieg w moim życiu. Domyślam się, że start o takiej dawce endorfin już się raczej nie powtórzy. Tym bardziej więc czuję się ogromną radość i spełnienie, że mogłem się tam pojawić.

    To wiele dla mnie znaczy.
    Naprawdę.

    c) IX Półmaraton Dorotki z plusem – 15.06.2024 r.

    Po połówce w Dąbrowie Górniczej i maratonie w Bostonie, przyszedł czas na IX Półmaraton Dorotki z plusem. Bieg, który po raz kolejny mną pozamiatał. I to tak doszczętnie.

    Cóż mogę napisać – było gorąco jak diabli! A ja – borok bez przygotowania – mocno odczułem trudy tego biegu. Najważniejsze, że w zdrowiu dotarłem do mety i jako rasowy masochista, raczej zapiszę się na przyszłoroczną edycję.

    Może będzie chociaż o pół stopnia chłodniej.

    3. „K” jak kontuzja.

    Zacząłem biegać w marcu 2012 roku i od tego czasu miałem wiele kontuzji. Bolały mnie kolana, zęby i raz oko. Miałem problem z ITBS, Shin Splints, a także z rozcięgnem podeszwowym. W międzyczasie okazało się, że mam piętę Haglunda. Normalnie im dłużej biegam, tym bardziej jestem wyeksploatowany i strach się bać co będzie później.

    Problem z Achillesem? Panie! Życiu go nie miałem!
    Ani on nie miał mnie.

    Okazało się, że na długiej liście miejsc, które mnie bolały, pojawił się właśnie on:

    Po powrocie z Bostonu poszedłem sobie na trening. Coś mnie tam nawet bolało koło lewego Achillesa, ale wiecie jak to jest. Zrzuciłem to na ogólne zmęczenie materiału wymieszane z jet-lagiem. Przecież do wesela się za goi, co nie?

    No właśnie… niezbyt.

    Ból nie ustępował i z każdym treningiem było coraz gorzej. Myjąc się odkryłem, że na lewym Achillesie pojawiło się zgrubienie. Gula taka. W książce telefonicznej znalazłem numer do BlueBall i od razu go wykręciłem.

    Wkrótce pojawiłem się u samego szefa Krzysztofa. Po zrobieniu USG oznajmił mi, że dostrzega zmiany na Achillesie. Pojawiła się tam płyn, a sama tkanka nie była w najlepszym stanie. Nie ukrywam, że nie brzmiało to zbyt optymistycznie.

    Rozpocząłem rehabilitację. Przez 2 tygodnie meldowałem się w BlueBall, w którym wykonywano mi zabiegi INDYBĄ. Jednocześnie zmniejszyłem kilometraż i liczbę treningów w tygodniu. To właśnie dlatego w maju pokonałem zaledwie 140 km.

    Bałem się, że będę się musiał długo bujać z ww. kontuzją. Obawiałem się nawet tego, że na jakiś czas będę musiał przestać biegać. No i ta myśl była najgorsza.

    Na całe szczęście okazało się, że kontuzja zaczęła powoli odpuszczać. Zgrubienie na Achillesie z każdym dniem było coraz mniejsze, by po kilku tygodniu zniknąć prawie zupełnie.

    Obecnie z powrotem wróciłem do 20 km x 3 w tygodniu i czuję się znakomicie. Nic mnie nie boli i znowu czuję, że żyję. Zobaczymy jak długo to potrwa.

    4. A miałem być pacemakerem…

    Wbrew pozorom się nie żalę, a chcę Wam jedynie przybliżyć pewną historię. Taką, w której na metę Silesia Marathon miałem wbiec jako pacemaker na czas 1:30 h w trakcie biegu na dystansie, ale zamiast tego, na FB musiałem popełnić poniższy wpis (polecam kliknąć w „Zobacz więcej”):

    Nie zamierzam przytaczać słów Bohdana Witwickiego – dyrektora Silesia Marathonu, który w prywatnej korespondencji starał mi się wytłumaczyć dlaczego ww. opłata jest pobierana. Napiszę tylko tyle, że jego tłumaczenie było z gatunku tych bardziej żałosnych, niż mniej.

    Ponoć chytry traci dwa razy.
    Ciekawe czy tak będzie i w tym przypadku.

    Ogromna szkoda, bo nigdy bym się nie spodziewał, że organizator kilku biegów w roku będzie miał kłopot z załatwieniem 12 pakietów dla swoich pacemakerów.

    No, ale się nie znam, a tylko jątrzę.
    Shame on me!

    5. To już 40 lat.

    26 kwietnia – jak zupełnie co roku – obchodziłem swoje urodziny. Tym razem w koszulę mogłem sobie wpiąć kotylion z numerem:

    Nie wiem czy czterdziestka to już, albo jeszcze nie przelewki. Wiem natomiast, że im człowiek starszy, tym bardziej musi się starać, aby nie zdziadzieć. A im człowiek starszy, tym więcej energii go to kosztuje. Organizm już się tak szybko nie regeneruje. Wszystko boli jakby dwa razy mocniej i dłużej.

    W maju – na jednym z treningów w Parku Śląskim – spotkałem Arkadiusza Mysiaka. Rozmawialiśmy o większych, bądź mniejszych pierdołach. W pewnym momencie Arek powiedział mi, że jakiś czas temu ktoś go spytał: „Po co biega? Dlaczego to robi?”.

    Chwilę się zastanowiłem i odpowiedziałem, że w moim przypadku biegam po to, aby… przygotować się na starość. Po prostu.

    fot.Pawel Naskrent/maratomania.pl

    Ta nadchodzi przecież z każdą kolejną sekundą i trzeba zrobić wszystkim, aby tych sekund było jak najwięcej.

    Tym optymistycznym akcentem dziękuję za uwagę i zbieram się na trening.
    Póki nic mnie nie boli ♥

    podsumowanie podsumowanie II kwartału 2024
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Więcej podobnych tekstów? Proszę bardzo:

    Drogadotokio.pl dla 33. Finału WOŚP

    Biegowe podsumowanie 2024 r.

    10. urodziny DrogadoTokio.pl

    Leave A Reply Cancel Reply

    • Polub
    • Obserwuj
    Facebook
    Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
    Marek - drogadotokio.pl
    3 dni temu
    Marek - drogadotokio.pl

    💃 20 km - misja wykonana! 🕺

    Ostatnio 20 km pokonałem pół roku i jeden dzień temu (sic!). Po tym, gdy zmiotło mnie z planszy miałem jeden zasadniczy cel: wrócić do tego, co było przedtem. Jako amator czuję się spełniony. W bieganiu nie zależało mi więc na nowych życiówkach, a właśnie na tej mojej weekendowej dwudziestce.

    I kwiczałem z bólu pocąc się za pięciu, aby to osiągnąć.
    No i stało się to dzisiaj.

    To była cholernie długa droga. Chociaż jeszcze nie dotarłem do końca, bo w dalszym ciągu się rehabilituję, to czuję, że po dzisiejszym treningu jestem jeszcze bliżej mety.

    Dziękuję za uwagę
    i dzień dobry 🎩

    P.S. Wybaczcie, że Tomasz na zdjęciu wyszedł taki niewyraźny. Czy to zasługa Mayday i biletu VIP w cenie 849 zł? Przypadek? Tak sądzę, ale proszę: don't judge him, ok?🙅
    ... Więcej...Mniej...

    💃 20 km - misja wykonana! 🕺

Ostatnio 20 km pokonałem pół roku i jeden dzień temu (sic!). Po tym, gdy zmiotło mnie z planszy miałem jeden zasadniczy cel: wrócić do tego, co było przedtem. Jako amator czuję się spełniony. W bieganiu nie zależało mi więc na nowych życiówkach, a właśnie na tej mojej weekendowej dwudziestce.

I kwiczałem z bólu pocąc się za pięciu, aby to osiągnąć.
No i stało się to dzisiaj.

To była cholernie długa droga. Chociaż jeszcze nie dotarłem do końca, bo w dalszym ciągu się rehabilituję, to czuję, że po dzisiejszym treningu jestem jeszcze bliżej mety.

Dziękuję za uwagę 
i dzień dobry 🎩

P.S. Wybaczcie, że Tomasz na zdjęciu wyszedł taki niewyraźny. Czy to zasługa Mayday i biletu VIP w cenie 849 zł? Przypadek? Tak sądzę, ale proszę: dont judge him, ok?🙅Image attachmentImage attachment+Image attachment
    Zobacz na FB
    · Podziel się
    Share on Facebook Share on Twitter Share on Linked In Share by Email
    View Comments
    • Likes: 27
    • Shares: 0
    • Comments: 1

    Skomentuj na FB

    Gdzie relacja z niedzieli...śmigasz ok 12 na Park i nic nie ma o tym w socialach 🤔

    View more comments

    Load more
    Instagram
    Polecam

    Copyright © 2014-2025 Drogadotokio.pl

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.