4. Kontuzje.
Im dłużej biegam, tym mocniej doceniam brak bólu. Fakt, że nic mi nie jest i mogę trenować. Po startach w Dąbrowie Górniczej i Bostonie pojawił się ból lewego Achillesa. Jak długo biegam, a robię to nieustannie od 2012 roku, jeszcze nigdy nie bolała mnie ta część ciała.
A bolało mnie już chyba wszystko.
Przez chwilę bałem się czy w ogóle będę mógł wrócić do biegania. Zgrubienie na Achillesie i ból nie ustępował przez kilkanaście dni.
Na całe szczęście w BlueBallu szybko postawili mnie na nogi i wkrótce mogłem z powrotem wrócić do biegania.
Jedyna pierdoła, która męczy mnie od ponad pół roku, to dziwny ból na górze lewej łydki. Czasami mnie tam mrowi, a czasem lekko pobolewa. Masuję to i rozciągam, ale na razie niewiele to pomaga.
Da się z tym żyć i biegać, więc to najważniejsze.
6. Zwiedzamy Śląsk!
Tomasza możecie kojarzyć z naszego historycznego wyczynu w postaci przebiegnięcia Szlaku Dwudziestopięciolecia PTTK (relacje: vol. 1 i vol. 2).
Dzięki temu wyczynowi załatwiłem na wpis na Wikipedii i z tego powodu teraz już w zasadzie niczego nie musimy robić. Osiągnęliśmy wszystko, co można osiągnąć.
Pamiętam, że odezwałem się do niego zaraz po powrocie z ubiegłorocznych wakacji. Wiedziałem, że wstaje skoro noc i zabiera się za weekendowe bieganie około godziny 6:00. Robi swoje i na śniadanie jest już z powrotem w mieszkaniu. Pomyślałem, że z chęcią się z nim zabiorę. Sam – zaczynając trening niejednokrotnie dopiero po godzinie 9:00, po wszystkim byłem czasami nawet w okolicy 12:00. Zanim się podmyłem, to połowa dnia mijała jak z bicza strzelił.
Tomasz się zgodził i tym samym pobiegliśmy na pierwszy wspólny trening od niewiadomo kiedy:
No i tak mi się to spodobało, że biegaliśmy tak w zasadzie większość weekendów ostatniego kwartału 2024 roku. Chociaż nie ukrywam, że po uber ciężkim tygodniu, wstawanie w sobotę i niedzielę o godzinie 4:45 zakrywa o masochizm w wersji level expert.
Gdy piszę te oto słowa, choć jutro wybije poniedziałek 6.01 i odbędzie się kolejne święto kościelne, wstanę o 4:45 i po 6:00 zjawię się w umówionym miejscu, a później pobiegniemy w nieznane.
Druga sprawa, że chyba znudziło mi się bieganie samemu. Skoro nie trenuję pod konkretny wynik i nie eksploatuję ciała jakimiś mocnymi jednostkami treningowymi, to mogę to wykorzystać w tempie konwersacyjnym.
Konwersując ile się da.
7. Rok 2024 dla drogidotokio.pl.
W ubiegłym roku dbałem o to, abyście mieli tutaj co czytać. Co prawda tekstów nie było dużo. Co najwyżej o kilka więcej, niż w roku 2023 roku. Niemniej jednak w dalszym ciągu jak się już za jakiś zabieram, to wkładam w niego całe serce i resztkę wolnego czasu. Może dla niektórych moje relacje są za długie i rozbite na zbyt wiele fragmentów, ale nie jestem w stanie tego skrócić. Piszę tak jak czuję, więc nie chcę tego wbrew swojej woli spłycać. A musiałbym to zrobić, gdyby tego tekstu miało być mniej. Tym samym koło się zamyka i nic nie da się z tym zrobić. Jeżeli na stronę wleci relacja z jakiegoś maratonu, to możecie się przygotować na to, że w trakcie jej czytania zdążycie się 3 razy odwodnić.
Taki mój urok.
Oto cała ja.
Rok 2024 dla Drogidotokio.pl był wyjątkowo. To właśnie w ubiegłym roku moja strona, a także cały projekt związany z wyjazdem do stolicy Japonii, obchodził swoje 10 urodziny. Z okazji tej dekady opublikowałem specjalny tekst, w którym napisałem o tym jak to się zaczęło. Zdradziłem kilka serketnych sekretów i wkleiłem zapomniane zdjęcia.
Tekst znajdziecie w -> tym miejscu.
8. Jakieś biegowe plany na 2025 rok?
Macie też tak, że po kilkunastu latach biegania nie czujecie już takiej potrzeby uczestniczenia w imprezach biegowych? Bo ja mam tak od czasu covida. Oduczyłem się planować starty z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem i czasami rejestruję się na bieg w ostatnim możliwym terminie. Minus jest taki, że o niższej opłacie startowej mogę wtedy jedynie pomarzyć.
Jedyny start, na który mam wykupiony pakiet to:
Irlandię wybrałem z prostego powodu. To właśnie w okolicy Cork mieszkają nasi (moi i Eweliny) przyjaciele, u których byliśmy już 4 razy. W trakcie większości tych razy wyglądałem jak pół tyłka zza krzaka:
Tym razem postanowiłem zwiedzić to miasto w biegu. Gruby to już tam byłem. Czas wwieźć do Irlandii trochę jakości i seksapilu.
Dzięki że wytrzymaliście ze mną kolejny rok.
Powtórzę jak na końcu każdego, rocznego podsumowania: To wiele dla mnie znaczy ♥