Z powodu wyjazdu do Chicago, zawaliłem kilka rzeczy. M.in. nie pojawił się tekst dotyczący podsumowania września. Prawdę pisząc nie dostałem ani jednej prywatnej wiadomości z cyklu: „Gdzie podsumowanie?! Marek! Chole*a jasna! Kiedy będzie?! Jak żyć?!?”. Dochodzę więc do wniosku, że oprócz mnie, najbliższej rodziny, a także tej dalszej z okolic Baden-Baden – chyba nikt tego nie czyta <smutek_i_żal>.
Mimo wszystko tradycji musi stać się zadość.
Przed Wami biegowy raport z ostatnich dwóch miesięcy.
1. Kilometraż.
Tak prezentuje się kalendarz z września:
W środku tygodnia szybka dycha, a w weekendy trening z Magdą. Wspólnie udało się nam pokonać blisko 129 km.
Tyle w temacie.
A październik?
Bardzo proszę:
Wizualnie to taka trochę bida z nędzą. Wszystko za sprawą Chicago, więc chyba jestem usprawiedliwiony.
Pomarańczowy chłopek symbolizuje wielokilometrowe spacery, które robiłem od wczesnych – do późnych godzin nocnych. Na całe szczęście po maratonie bardzo szybko do siebie doszedłem i w weekend 13 i 14 bez problemu biegałem z wózkiem poniżej 5 min/km.
Dodam, że w międzyczasie musiałem się kolejny przeprowadzać.
Mam nadzieję, że już po raz przed ostatni.
Tak wygląda mój kilometraż od początku roku:
Z Magdą mamy już na koncie 1856,30 km. Do 2 tys. km pozostały jedynie 143,70 km.
Jeżeli dobrze pójdzie to spokojnie wyrobimy się do końca roku.
2. Starty.
Starty były dwa.
A w zasadzie to nawet trzy:
a) VII Tyski Półmaraton – 02.09.2018.
W Tychach po raz pierwszy biegłem w zeszłym roku. Wraz z Magdą dotarliśmy na trzecie miejsce podium. W tym roku plan był następujący – dać z siebie jeszcze więcej i je obronić.
Czas był gorszy niż ostatnio (VI Tyski Półmaraton 2017 r. -> 1:31:41), bo do mety dotarłem prawie 3 minuty później. Mimo wszystko to wystarczyło, aby przesunąć się na podium o jedną lokatę.
Ostatecznie udało nam się więc zająć drugie miejsce.
Cieszy mnie fakt, że odbyło się to w tak wymagających warunkach. Z nieba lały się hektolitry wody, a kałuże wielkości Fiatów 126p skutecznie utrudniały prowadzenie wózka.
b) Bank of America Chicago Marathon – 07.10.2018 r.
Cóż ja mogę napisać… maraton życia! Zagrało wszystko co miało zagrać: pogoda, dyspozycja dnia i setki tysięcy kibiców.
Jeżeli macie chwilę, to zapraszam -> relacja z Bank of America Chicago Marathon 2018.
c) Katowice KIDS Run – 08.09.2018 r.
W sierpniu na FB wyskoczyła mi informacja, że w Katowicach organizowany jest bieg dla dzieci „Katowice KIDS Run”. Chwila namysłu i po chwili Magda miała już nadany numer startowy.
Jak już gdzieś podkreślałem. To nie jest tak, że skoro ja biegam, to Ona też będzie musiała. Bardziej zależy mi na tym, aby ruch był integralną częścią jej życia. W jakiejkolwiek postaci. To może być bieganie, rower albo balet.
No i ten „Katowice KIDS Run” okazało się być najlepszą, z dotychczasowych imprez, w których Magda wzięła udział. Dodam, że śmiało mogą w niej wziąć udział również rodzice, którzy z bieganiem mają niewiele wspólnego.
Magda wystartowała na 100 m. Na całe szczęście w tej kategorii nie było żadnej klasyfikacji. Sprawiło to, że liczyło się samo dotarcie do mety, a nie walka z innymi biegaczami.
Na ogromny plus zaliczam całą otoczkę. Na środku murawy znajdowały się stacje, na których dziecko mogło wziąć udział w licznych atrakcjach z pogranicza sportu i rekreacji.
To było ciekawie spędzone 1,5 h.
Magda była zadowolona, a to przecież w tym wszystkim jest najważniejsze.
3. Awaria THULE.
To było dokładnie po 1771,4 km. Na jednym z zakrętów usłyszałem trzask. Przez chwilę łudziłem się, że to dźwięk przejechanej gałęzi. Czy coś.
Niestety zdarzyło się coś o wiele gorszego.
Pękła rama:
Świat zawirował, oczy naszły łzami, a w głowie pojawiła się setka myśli: „Gwarancja skończyła się 2 tygodnie temu. Czy to koniec wspólnego biegania? To już?”.
Na całe szczęście okazało się, że rama jest na gwarancji dłużej, niż 2 lata, a pracownicy Scandinavian Baby są najlepsi na świecie!
Po kilku dniach kurier przywiózł nowy model wózka:
Cała zabawa zaczęła się więc od nowa! 🙂
4. Teksty o Chicago.
W Chicago byłem prawie 5 dni. Tak krótki okres nie przeszkodził mi jednak w napisaniu kilku tekstów o tym wietrznym mieście.
Gdy czytacie te słowa, na stronie pojawiły się 2 teksty:
1) Weekend w Chicago – Część #1 (Pogoda i Architektura)
2) Weekend w Chicago – Część #2 (Park Millenium i Jezioro Michigan)
Ten z numerem „trzy” powinien pojawić się na dniach.
To tyle na teraz.
Do następnego!