W kwietniu miałem 32 urodziny. Co jeszcze się wtedy wydarzyło?
1. Kilometraż.
W poprzednim miesiącu przebiegłem 107 km. Byłem zaledwie na… 4 treningach (nie liczę 3 startów: Bieg Wiosny, XXIII Bieg Uliczny im. Wojciecha Korfantego i ORLEN Warsaw Marathon). Nie wiem czy się śmiać, płakać czy głośno poryczeć. Tak jak już wielokrotnie pisałem – nie czuję jakiegoś parcia na regularne trenowanie 4 razy w tygodniu. W obecnej chwili priorytetem jest dla mnie spacer z córką. Katorżnicze treningi mogą sobie poczekać.
Od stycznia sytuacja przedstawia się następująco:
2. Pacemakerem być.
O roli zająca myślałem już od dłuższego czasu. W trakcie XXIII Biegu Ulicznego im. Wojciecha Korfantego wreszcie mogłem nim zostać. Wraz z Przemkiem poprowadziliśmy grupę na 50 min. Nie ukrywam, że było to bardzo ciekawe doświadczenie i wkrótce postaram się je powtórzyć.
Fajnie jest móc być za kogoś odpowiedzialnym. Dopingować w chwilach słabości albo opierniczyć w momencie, w którym nie skorzystał z wody, a przecież miał to zrobić. Wiem, że pomogliśmy co najmniej dwóm osobom, które osobiście podziękowały mi po przekroczeniu mety.
3. Nowa maratońska życiówka!
O łamaniu 3:30 h w maratonie wspominałem już z pierdyliard razy. Zazwyczaj kończyło się tak samo: albo w okolicach trzy czterdzieści ileś tam, albo znacznie powyżej 4 h. Do Warszawy jechałem pełen nadziei i było naprawdę niezwykle blisko, aby osiągnąć mój wymarzony cel.
Metę pokonałem w czasie 3:31:45 poprawiając przy tym swoją tokijską życiówkę. O kolejną postaram się powalczyć w Poznaniu.
4. Nowy Garmin.
Garmin 310 XT towarzyszył mi przez ostatnie 3 lata. Zabierałem go na każdy trening i zawody. Przebył ze mną kilka tysięcy kilometrów i z czystym sumieniem mogę go wszystkim polecić. Mój egzemplarz miał niestety pewną wadę. Akumulator nie trzymał tak długo jak powinien. Urządzenie wyłączało się w momencie, w którym stan baterii wynosił nawet 68 %.
Będę to podkreślał do ostatnich dni mojego życia: serwis Garmina jest najlepszym serwisem na świecie! Serio, jeżeli zastanawiacie się nad modelem innej firmy, to chyba już dłużej nie musicie. Za pierwszym razem wymiana modelu na nówkę sztukę trwała może 10 dni (włączając w to wysyłkę w 2 strony). Tym razem było podobnie.
Dzięki firmie Azymut udało mi się kupić model z jeszcze wyższej półki – 920 XT.
Akumulator działa tak długo jak powinien. Mam WiFi, Bluetooth i kilka innych opcji, które wystarczą mi na długie lata. Model w pełni zaspokaja moje biegowo-gadżeciarskie potrzeby i wątpię, aby wkrótce miało się to zmienić.
5. Puk Puk Tymonku! – akcja nadal trwa.
Pamiętacie o Tymonie, któremu nowotwór zaatakował jedno z oczu? Akcja zbiórki środków nadal trwa. Do dnia wczorajszego udało się zebrać ponad 1 mln złotych.
Pomóc możecie -> tutaj.
Więcej informacji znajdziecie na specjalnej stronie.
Dzięki!