Rok 2020 powoli się rozkręca. Nie pozostało mi nic innego, jak podsumować ten ubiegły. Będzie o kilometrach, wzlotach, upadkach i emocjach, dzięki którym po raz kolejny uzmysłowiłem sobie, jak wiele zawdzięczam bieganiu.
I ile by mnie ominęło, gdybym nie zaczął tego robić.
1. Kilometraż.
Pod względem liczby przebytych kilometrów, rok 2019 był rekordowy. Jak długo żyję, a robię to nieustannie od 26 kwietnia 1984 roku, jeszcze nigdy nie przebiegłem tak sporo. Zresztą zerknijcie na poniższe słupki:

Przez większość roku trenowałem tylko 3 razy w tygodniu. W weekendy stawiałem na wspólny czas z Magdą. Już w styczniu dotarło do mnie, że ten rok będzie ostatnim rokiem z wózkiem. Z tego względu wychodziłem z Magdą, gdy tylko pogoda na to pozwalała.
Wspólnie pokonaliśmy 761 km i 180 m.
Były miesiące, w trakcie których kilometry wchodziły jak w masło. Taki wrzesień czy grudzień wygląda całkiem całkiem. Taki październik już raczej mniej.
PowtórzÄ™ siÄ™ – nie ilość, a jakość jest dla mnie najważniejsza.
A jakości w 2019 było pod dostatkiem!
2. Zawody.
Wziąłem udział w 12 zawodach. Były wśród nich:
– 4 maratony: Chorzów, Londyn, Poznań, Nowy Jork
– 5 półmaratonów: Dąbrowa Górnicza, Katowice, Ołomuniec, Tychy, Chorzów
– 1 biegi na 10 km: Londyn
– 1 bieg na 5 km: Dąbrowa Górnicza
Udało mi się odwiedzić 3 państwa: Republikę Czeską, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone Ameryki.
Z roku na rok, dostrzegam u siebie coraz mniejszą chęć na uczestniczenie w zorganizowanych imprezach. To znaczy wiecie, genialnie jest gdzieś pojechać, pozwiedzać, a przy okazji pobiec. Dla mnie to jest nadal taki biegowy crème de la crème. Zmierzam do tego, że trochę zmieniły się moje priorytety. Teraz już nie jest tak, że to od startów planuję dany miesiąc. Bardziej dzieje się to w ten sposób: startuję wtedy, kiedy akurat mam czas i chęci. Dotyczy to szczególnie startów w kraju. Te zagraniczne trzeba dopinać nawet z rocznym wyprzedzeniem.
Super, że w 2019 r. ponownie udaÅ‚o mi siÄ™ wystartować w maratonach zaliczanych do cyklu World Marathon Majors. WczeÅ›niej startowaÅ‚em w jednym na 2 lata. Później raz na rok, a w 2019 roku? Po raz pierwszy w życiu wskoczyÅ‚y dwa – Londyn i ponownie Nowy Jork.
No i ponownie było epicko!
3. To była piękna przygoda.
Od kilku miesiÄ™cy myÅ›lÄ™ nad tym, jak rozpocząć tekst o najwiÄ™kszej przygodzie mojego życia – ponad 2800 km, które pokonaÅ‚em wraz z MagdÄ…. Przyznam siÄ™ bez bicia, że do tej pory nie wpadÅ‚em na to, od czego zacząć.
Może zacznę od końca.
Na poczÄ…tek przyjdzie jeszcze czas.
Wózek sprzedaÅ‚em 17 listopada 2019 r. Dwa ostatnie treningi przypadÅ‚y na weekend 26 i 27 października. Z jednej strony Å‚udziÅ‚em siÄ™, że mi siÄ™ jeszcze pobiec, z drugiej – czuÅ‚em, że to już koniec.
Właśnie dlatego, w trakcie tych ostatnich treningów, zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć. Jedno z ostatnich znajdziecie poniżej:
Pamiętam, że w trakcie tego treningu chyba przez 30 min rzucaliśmy się liśćmi. Była też jazda na kucyku i standardowe przystanki: przy lamach, fontannie, stadionie i mapie.
Nic.
Muszę kończy, bo zaraz się chyba poryczę :/




