W słuchawkach Brodka MTV Unplugged. Mogę się więc spokojnie zabrać za biegowe podsumowanie mijającego roku. Maratońska życiówka, czwarty Major i kolejne podium – tak było w telegraficznym skrócie. Tych, którym to nie wystarczy, zapraszam do zapoznania się z niniejszym tekstem.
1. Kilometraż.
Ubiegły rok był rekordowy pod względem liczby przebiegniętych kilometrów. Było ich dokładnie 2088. Po raz pierwszy w życiu udało mi się przekroczyć barierę 2000 km.
Rekordowy był sierpień. Sporo kilometrów nadgoniłem właśnie w trakcie urlopu. W 11 dni zrobiłem ich 153 km. Czyli więcej niż w takim marcu, maju czy październiku.
A mniej niż w czerwcu.
2. „W” jak wózek.
Wśród tych 2088 km, 1193 km i 340 m zrobiłem wraz z Magdą.
Wybaczcie, że znowu się powtórzę i zabrzmię jednocześnie jak jakiś stary, borowy dziad, ale… cholera jasna! Jak bardzo będzie mi brakowało tego wspólnego biegania?
To aż normalnie strach pomyśleć!
Dokładnie 22 grudnia ur. pokonaliśmy nasz dwutysięczny kilometr. Zdaję sobie sprawę z faktu, że wspólne treningi z wózkiem biegowym, można obecnie policzyć na palcach kilku dłoni. Staram się więc jeszcze mocniej delektować każdą wspólnie spędzoną chwilą.
Mimo wszystko jestem dobrej myśli.
Skończy się wózek, to zapewne zacznie się jakiś rowerek i zabawa zacznie się od nowa 😉
3. Zawody.
Wziąłem udział w 14 zawodach. Były wśród nich:
– 2 maratony: Warszawa, Chicago
– 7 półmaratonów: Żywiec, Dąbrowa Górnicza, Karlowe Wary, Czeskie Budziejowice, Katowice, Piekary Śląskie, Tychy
– 2 biegi na 10 km: Chorzów, Bielsko-Biała
– 1 bieg na 5 km: Katowice
– 1 Test Coopera: Katowice
– 1 bieg na ok. 7 km: Katowice
Udało mi się odwiedzić dwa państwa. Podobnie jak w roku 2017 r. były to Stany Zjednoczone Ameryki i Republika Czeska.
W Czechach szczególnie urzekły mnie Karlowe Wary.
Jedno z piękniejszych miejsc, które kiedykolwiek odwiedziłem.
W trakcie zawodów 3 razy udało mi się pobiec wraz z Magdą.